Dostęp do programu Rodzina na swoim powinien się zwiększyć. Ale nie wszędzie, np. w Poznaniu limit umożliwiający skorzystanie z kredytu z dopłatami Skarbu Państwa będzie niższy.
W wielu województwach maksymalna cena nieruchomości kwalifikujących się do programu Rodzina na swoim będzie wyższa od października. Co oznacza, że zwiększy się wybór mieszkań np. w Opolu, Warszawie i Szczecinie, które będzie można kupić z dopłatą Skarbu Państwa. Te wzrosty nie będą jednak duże.
To dobra wiadomość, bo ostatnio z rynku bardzo szybko znikają najtańsze lokale, które spełniają kryteria umożliwiające uzyskanie rządowej pomocy. W efekcie mieszkań kwalifikujących się do programu Rodzina na swoim jest mało. Zdaniem ekspertów to efekt stabilizacji cen nieruchomości.
– Spośród badanych przez nas miast, w ośmiu nastąpił spadek dostępności mieszkań, które kwalifikują się do programu, a w trzech nic się nie zmieniło, chodzi o Warszawę, Lublin i Bydgoszcz – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Te dane dotyczą zmian, jakie nastąpiły w ostatnim kwartale na rynku wtórnym.
W siedmiu miastach odsetek mieszkań, na zakup których można dostać pomoc rządową, nieco się zwiększył. Największy spadek liczby lokali, których nabywcy mogą skorzystać z dopłat do kredytów mieszkaniowych, odnotowano w Poznaniu, aż o 10 pkt proc. W tym mieście sytuacja w najbliższym czasie jeszcze się pogorszy, bo wskaźnik cenowy zostanie obniżony. Z naszych wyliczeń wynika, że w Poznaniu maksymalna cena nieruchomości kwalifikujących się do programu Rodzina na swoim spadnie od 1 października do 7063 zł, czyli o ok. 161 zł. A w całym województwie wielkopolskim o 250 zł, do 4510 zł. Jeśli ktoś chce tam kupić mieszkanie z dopłatą, powinien się spieszyć, bo od najbliższego czwartku obowiązujące limity będą niższe i nabywcy niektórych lokali nie otrzymają wsparcia państwa, bo będą one za drogie. – Nie dziwię się, że od października wskaźnik może być niższy, bo koszty pracy spadły od początku roku o prawie 20 proc., wyroby hutnicze staniały o 30 proc., a inne materiały budowlane o 5–25 proc. – wylicza Zbigniew Bachman, prezes Fundacji Wszechnicy Budowlanej. Eksperci związani z budownictwem są zaskoczeni, że wskaźniki pokazujące koszty budowy mieszkań gdzieniegdzie rosną.
Mniej mieszkań kwalifikujących się do programu odnotowano w Katowicach i Szczecinie (o 8 pkt proc.), a w Toruniu o 6 pkt proc. Tradycyjnie najmniej mieszkań kwalifikujących się do programu Rodzina na swoim jest w Krakowie, gdzie ustawowe wymagania cenowe spełnia tylko 7 proc. lokali dostępnych na rynku wtórnym (spadek o 1 pkt proc.).
Eksperci wskazują, że równocześnie zainteresowanie kredytami z dopłatą nieco się zmniejszyło. Od początku roku ich wartość przekroczyła 3,2 mld zł, a otrzymało je 19 tys. kredytobiorców. Jednak w sierpniu wartość nowych kredytów z dopłatami spadła do 520 mln zł. Kredyty z dopłatami otrzymało 2929 osób, czyli o prawie 500 osób mniej niż w lipcu tego roku.
Mieszkania z rynku wtórnego dostępne w ramach programu Rodzina na swoim / DGP