Rosjanie za wszelką cenę będą chcieli wykazać, że terminal LNG jest nam niepotrzebny, a za katarski gaz przepłaciliśmy. Gazprom będzie jednak musiał zaproponować niższe ceny, a przynajmniej zrezygnować z ich podnoszenia.
Kontrakt na zakup katarskiego LNG stawia barierę ewentualnym przyszłym żądaniom cenowym Gazpromu. Analitycy twierdzą, że przy okazji kolejnych negocjacji z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG) w sprawie dostaw gazu Rosjanie będą musieli brać pod uwagę fakt, że mamy już alternatywę w postaci gazoportu. Jak podkreśla Grzegorz Pytel, ekspert Instytutu Sobieskiego (IS), w tym kontekście trudno jednoznacznie oceniać, że za LNG zapłaciliśmy za dużo.

Czy przepłaciliśmy za LNG

Nie ulega wątpliwości, że gaz od Qatargasu, choć droższy niż ten Gazpromu, eliminuje monopol cenowy jednego dostawcy.
– To w konsekwencji prowadzić będzie do dalszego obniżania cen – tłumaczy Grzegorz Pytel.
Ekspert IS przekonuje, że ustalona cena gazu z Kataru wprowadza psychologicznie, jeżeli nie realnie, maksymalną cenę, jakiej Gazprom może oczekiwać za dostawy swojego gazu. Łamie to jego monopolistyczną pozycję przy dyktowaniu cen i utrudnia próby zmiany formuły cenowej na mniej korzystną dla Polski. Z tego powodu cena gazu rosyjskiego w przyszłości zapewne będzie niższa od ceny gazu z Kataru. Można spodziewać się, że Rosjanie będą chcieli wykazać nam, że za LNG przepłaciliśmy.
– W efekcie jednak sami będą musieli zaproponować niższe ceny, a przynajmniej zrezygnować z ich podnoszenia – zaznacza Grzegorz Pytel.
Jego zdaniem cena gazu rosyjskiego nie może być miernikiem korzystności obecnie zawartego kontraktu z Katarem. Cena tego surowca najprawdopodobniej byłaby bowiem dużo wyższa, być może nawet od ceny LNG, gdyby nie było alternatywnego dostawcy. Natomiast liberalizacja rynku, w tym wypadku poprzez zawarcie katarskiego kontraktu, prowadzi do spadku cen. Właśnie z tego względu kontrakt na dostawy LNG należy uznać za korzystny.

Zyskamy na dewaluacji dolara

To jednak niejedyny powód do pozytywnej oceny umowy PGNiG – Qatargas. Oprócz względów strategicznych (stworzenie dodatkowego źródła dostaw gazu) liczy się również realny aspekt ekonomiczny.
– 1000 m sześc. gazu z Kataru kosztować będzie niecałe 400 dol. Odpowiada to cenie gazu rosyjskiego przy cenie około 65 dol. za baryłkę ropy naftowej (cena gazu jest powiązana z ceną ropy – red.). Przy cenie 70 dol. za baryłkę ropy cena gazu rosyjskiego wzrasta do 420 dol./1000 m sześc. Trudno jest przewidzieć cenę ropy w 2014 roku, jednak najbardziej wiarygodne analizy wskazują, że nie będzie schodziła poniżej 85 dol. za baryłkę. Biorąc to pod uwagę, należy podkreślić, że wynegocjowana cena LNG jest bardzo atrakcyjna – ocenia Grzegorz Pytel.



Jego zdaniem ta atrakcyjność może wzrosnąć, gdyby doszło do następującego scenariusza.
– Obecny kryzys finansowy i działania rządu Stanów Zjednoczonych doprowadzą do zwiększonej inflacji dolara, co spowoduje spadek jego wartości i doprowadzi do cen ropy przekraczających znacznie 100 dolarów za baryłkę. Byłaby to efektywnie dewalucja dolara. W takiej sytuacji wynegocjowaną cenę gazu z Kataru należałoby uznać za wybitnie opłacalną – dodaje Grzegorz Pytel.

Gaz droższy nie może być tańszy

Z taką oceną kontraktu PGNiG na zakup skroplonego gazu ziemnego zupełnie nie zgadza się Andrzej Szczęśniak, niezależny analityk rynku.
– Wywody o tym, że katarski gaz, choć dziś droższy, może w przyszłości okazać się tańszy, zupełnie mnie nie przekonują. Jeśli coś jest droższe, to nie może być tańsze. Tak przynajmniej podpowiada logika – polemizuje Andrzej Szczęśniak.
Gdybyśmy już dziś zaopatrywali się w skroplony gaz ziemny z Kataru, jego 1 m sześc. byłby nawet o ponad 30 gr droższy od ceny, jaką za to paliwo płacimy od czerwca bieżącego roku. Przy aktualnych notowaniach ropy naftowej i kursie dolara za LNG zapłacilibyśmy bowiem około 1,13–1,28 zł/m sześc., i to jeszcze przed regazyfikacją, czyli przekształceniem skroplonego paliwa ponownie w gaz.
Już blisko 30 proc. obrotów handlowych gazem ziemnym w Europie stanowi gaz LNG. Wciąż dominuje jednak paliwo dostarczane rurociągami. Na kontynencie działa kilkanaście terminali do jego odbioru i skraplania. Wśród największych importerów LNG są Francja, Hiszpania, Włochy, Belgia, Wielka Brytania, Turcja oraz Portugalia i Grecja. Na świecie dominują pod tym względem Japonia, Korea Płd. oraz USA (one stanowią ok. 75 proc. globalnego handlu tym gazem).
SKROPLONY GAZ ZIEMNY
LNG (ang. Liquefied Natural Gas) to gaz ziemny, skroplony pod wpływem ciśnienia i temperatury -160°C. Ma objętość mniejszą około 600 razy niż w stanie naturalnym. Dzięki temu łatwiej i taniej go transportować i magazynować. Przed wykorzystaniem LNG jest poddawany procesowi regazyfikacji, czyli ponownego przekształcenia w gaz poprzez ogrzanie. Światowym liderem pod względem eksportu tego produktu jest Katar.