Reforma polskiej spółdzielczości wymaga także stworzenia nowego modelu lustracji. Nie można tolerować przypadków, gdy pseudolustracja ogranicza się do wizyty prezesa sąsiedniej spółdzielni, który zamiast szukać nadużyć, wypija kawę i przepisuje informacje podrzucone przez księgową.
W pierwszej wersji projektu ustawy Prawo spółdzielcze zaproponowano dobre rozwiązanie. Kwalifikacje lustratorów oraz tryb przeprowadzania lustracji miał określać rząd. Niestety, zapis ten zniknął podczas prac legislacyjnych. Byłoby najlepiej, gdyby spółdzielnie lustrowali niezależni audytorzy. Będzie to wprawdzie ingerencja w samorządność i niezależność, ale spółdzielczość nie polega na trosce o interesy zarządów, tylko dbaniu o korzyści zwykłych członków. Taka formuła lustracji spółdzielczej jest też szansą na większą wiarygodność zarządów i unikanie konfliktów interesów.