Około dwie godziny trwał dziś marsz milczenia stoczniowców ze Stoczni Gdynia w obronie zakładu i miejsc pracy. Według przedstawicieli Komitetu Obrony Stoczni (KOS), który zorganizował marsz, wzięło w nim udział ponad 2,5 tys. osób. Z kolei w Szczecinie ponad 5 tys. stoczniowców ze Stoczni Szczecińskiej Nowa protestowało dziś w obronie przemysłu stoczniowego. Wspierali ich związkowcy z całej Polski oraz ok. 50 górników z okręgu śląsko-dąbrowskiego.

Pod pomnikiem "Ofiar Grudnia 70" przy Urzędzie Miasta, gdzie stoczniowcy złożyli kwiaty, odbyła się pikieta. Trasę z zakładu pod pomnik i z powrotem stoczniowcy przeszli w milczeniu.

Uczestniczący w marszu prezydent Gdyni Wojciech Szczurek poinformował, że dziś w imieniu mieszkańców i władz miasta, wysłał do premiera Donalda Tuska apel "o najdalej idącą determinację w działaniach na rzecz ratowania polskich stoczni".

"Perspektywa ogłoszenia upadłości stoczni stanowi nie tylko osobistą tragedię dla tysięcy gdyńskich rodzin, ale również poważne zagrożenie dla stabilizacji gospodarczej w całym regionie" - czytamy w liście do Donalda Tuska.

"Obietnic i deklaracji mieliśmy już sporo, teraz potrzebujemy konkretów"

Szef stoczniowej "Solidarności" Dariusz Adamski uważa, że "obietnic i deklaracji mieliśmy już sporo, teraz potrzebujemy konkretów". "Konkretem dla nas jest porozumienie skarbu (Ministerstwa Skarbu Państwa) z inwestorami, jak również przejęcie odpowiedzialności za stocznie przez premiera na siebie" - podkreślił Adamski.

Jego zdaniem, "premier powinien spotkać się ze stoczniowcami, a nie rozmawiać tylko z mediami".

"Stocznie muszą istnieć, bo to są dziesiątki tysięcy miejsc pracy"

Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w Stoczni Gdynia Jan Gumiński powiedział, że "stoczniowcy polscy tak łatwo się nie poddadzą, będą walczyć do upadłego, ponieważ stocznie muszą istnieć, bo to są dziesiątki tysięcy miejsc pracy".

Rzecznik stoczniowej "Solidarności" Marek Lewandowski zapewnił, że przez najbliższe dwa miesiące KOS będzie organizował kolejne akcje protestacyjne w obronie zakładu. W przeprowadzonym w Stoczni Gdynia S.A. referendum, 85 proc. obecnych w pracy osób zadeklarowało udział w akcjach, do strajku generalnego włącznie.

Po interwencji "na najwyższym politycznym szczeblu", Komisja Europejska odroczyła w środę podjęcie negatywnej decyzji ws. stoczni w Szczecinie i Gdyni, dając Polsce czas do 12 września na przedstawienie ostatecznych planów restrukturyzacji zakładów.

"Dzisiejsza manifestacja to kolejny etap walki o przemysł stoczniowy"

Ponad 5 tys. stoczniowców ze Stoczni Szczecińskiej Nowa protestowało dziś w obronie przemysłu stoczniowego. Wspierali ich związkowcy z całej Polski oraz ok. 50 górników z okręgu śląsko-dąbrowskiego.

Jak poinformował policja, prawie trzygodzinny marsz przebiegał bez incydentów.

"Dzisiejsza manifestacja to kolejny etap walki o przemysł stoczniowy. Tej walki nie wolno nam przegrać" - powiedział przewodniczący zachodniopomorskiej NSZZ "Solidarność" Mieczysław Jurek. "Będziemy walczyć na ulicach Szczecina, Warszawy i innych miast do skutecznego końca" - zapowiedział.

"Jeżeli trzeba, to górnicy wrócą tu znów"

"Jeżeli trzeba, to górnicy wrócą tu znów" - mówił do stoczniowców przedstawiciel górników.

W samo południe manifestanci wyruszyli spod bramy głównej SSN. Pochód otwierały cztery karetki ratownictwa medycznego z flagami "Solidarności", jadące na sygnale. Tuż za nimi szli stoczniowcy z dużym transparentem, na którym widniał napis: "Brukselo! Wasze decyzje - nasze życie". W środku kolumny maszerowali górnicy, a dalej reprezentacje związkowe "S" z innych regionów kraju.

Przez całą trasę przemarszu rozlegały się głosy syren i gwizdków, słychać było dźwięki trąbek, wybuchały petardy. Manifestanci skandowali: "Osły posły, co robicie, stocznie giną, wy milczycie". Krzyczeli też: "Chodźcie z nami".

Na transparentach można było przeczytać hasła: "Kiedyś Moskwa, dziś Bruksela", "Grad kłamie", "Tusku, gdzie twój cud".

"Nie prosimy, ale żądamy, by rząd zaczął się wywiązywać ze swoich obietnic"

"Nie prosimy, ale żądamy, by rząd zaczął się wywiązywać ze swoich obietnic, żeby chronił nasze miejsca pracy - mówił do uczestników marszu wiceprzewodniczący "S" SSN Krzysztof Fidura u stóp Wałów Chrobrego, w sąsiedztwie których znajduje się Urząd Wojewódzki w Szczecinie.

Związkowcy zapowiedzieli, że jeżeli działania podejmowane przez rząd nie zakończą się sukcesem, następnym razem odwiedzą siedziby wszystkich partii politycznych i urzędów. "Nie pozwolimy się więcej oszukiwać. Jeśli rząd tego nie zrobi, będziemy sami walczyć" - mówili.

Manifestacja, która przeszła przez samo centrum miasta, zakończyła się po niemal trzech godzinach pod bramą stoczni.

Po interwencji "na najwyższym politycznym szczeblu", Komisja Europejska odroczyła dziś podjęcie negatywnej decyzji w sprawie stoczni w Szczecinie i Gdyni, dając Polsce czas do 12 września na przedstawienie ostatecznych planów restrukturyzacji zakładów.