Dzięki statystyce możemy odkrywać ukryte ludzkie ingerencje. Statystyka pozwala odkrywać niewidzialne bariery. Zwłaszcza te, które wznosi sam człowiek.
Lena Janys z Uniwersytetu w Bonn w artykule z 2021 r. opisała swoje badanie: użyła narzędzi statystycznych, żeby wykryć, czy istnieje ukryta pożądana liczba kobiet pracujących na uniwersytetach w Niemczech. Zebrała dane dotyczące profesorów w podziale na płeć, dyscypliny oraz zakłady – i utworzyła z nich pulę kandydatów, z której wydziały mogą wybierać pracowników. Jeśli proces zatrudniania jest losowy, to liczba kobiet w danym zakładzie też powinna być losowa. Wyobraźmy sobie, że za każdym razem podejmując decyzję o zatrudnieniu osoby, wybieramy ją z puli mężczyzn oraz kobiet tak, jak gdybyśmy z worka wyciągali kule białe i czarne. Czasem nie powinno być żadnej kobiety, czasem powinno ich być kilkanaście w jednym zakładzie.
Porównując taki hipotetyczny proces do danych, możemy sprawdzić, jak bardzo i czy systematycznie różni się on od rzeczywistości. Tak też uczyniła autorka badania. I okazało się, że jest bardzo dużo wydziałów z dwoma kobietami, zdecydowanie mniejsze szanse mamy, by dostrzec taki, który nie zatrudnia kobiet wcale lub przyjął trzy pracownice. Ta obserwacja sugeruje, że wydziały celują w to, by mieć dwie kobiety lub że działa bardzo specyficzny proces, który zapewnia taką koncentrację liczby kobiet.
Edward Chang i Katherine Milman (Uniwersytet Pensylwanii), Dolly Chugh (Uniwersytet Nowojorski) oraz Modupe Akinola (Uniwersytet Columbia) w 2019 r. przyjrzeli się, jak firmy radzą sobie z dostosowywaniem się do norm społecznych. Reguły te pełnią funkcję drogowskazu, wskazującego, które zachowania są uważane za skuteczne lub korzystne. Ludzie używają ich jako heurystyki do podejmowania decyzji i często postrzegają je jako właściwe lub mądre zachowanie. Normy określają też, co jest społecznie akceptowalne. Działając zgodnie z ustalonymi zachowaniami grupy, organizacja unika ryzyka związanego z byciem postrzeganą jako odmienna. Podmioty, które odbiegają od norm, są znacznie bardziej narażone na identyfikację jako wyjątki i ponoszą koszty gorszej reputacji. Aby zarządzać percepcją publiczną, organizacje często angażują się w strategie zarządzania opinią publiczną. Jeśli normy społeczne nie są przestrzegane, ludzie mogą organizować bojkoty, media mogą wzmocnić krytykę, wpływając na publiczne postrzeganie wartości organizacji, a co więcej, decydenci mogą opracować przepisy penalizujące niektóre korporacyjne zachowania.
Badacze przyjrzeli się amerykańskim spółkom notowanym na giełdzie. Zauważyli, że firmy częściej będące przedmiotem krytyki nienaturalnie często „dobierały” jedną kobietę do zarządu. Następnie, po 2005 r., gdy średnia liczba kobiet w zarządach wzrosła do dwóch, nienaturalnie często miały dokładnie dwie kobiety. Wśród firm niebędących pod ostrzałem zjawisko to nie występowało. Badacze poszli o krok dalej i przeprowadzili eksperyment online. Uczestnicy mieli wcielić się w rolę zatrudniającego nowych członków zarządu. W sytuacjach, gdy w zarządach było mniej niż dwie kobiety, uczestnicy częściej wybierali panie (od 42 proc. do 50 proc.), niż w sytuacji, gdy w zarządzie były już co najmniej dwie kobiety (od 35 proc. do 36 proc.), choć ich kwalifikacje były podobne.
Statystyka pozwala sprawdzać, czy dane pochodzą z losowego procesu bez barier czy ludzkich ingerencji. Przede wszystkim dzięki wykrywaniu takich przypadków możemy bliżej im się przyjrzeć. Na końcu to od nas zależy, jak zinterpretujemy ich występowanie i co z tymi wynikami zrobimy. ©Ⓟ