Nie udało się wymusić na serwisie społecznościowym zmian w jego polityce. Uczestnicy protestu na dłuższą metę nie pozwolą sobie na mniejszą aktywność w sieci.
Facebook nie ugiął się pod rozpoczętą w czerwcu akcją „Stop hate for profit” („Zatrzymaj nienawiść dającą zyski”), w ramach której ok. 1,1 tys. firm postanowiło wstrzymać swoje reklamy, dopóki firma nie zaostrzy polityki walki ze wskazywaną przez nie dezinformacją i hejtem na swoich platformach. Koncern pomimo niewprowadzenia oczekiwanych zmian jak na razie wychodzi z kryzysu obronną ręką. – Niektórzy zdają się błędnie zakładać, że nasz biznes jest zależny od kilku dużych reklamodawców – oceniał Mark Zuckerberg.
Wyniki finansowe za II kw. (a więc okres obejmujący już bojkot) okazały się najlepsze od dawna – liczba użytkowników aplikacji należących do koncernu wzrosła z 2,99 do 3,14 mld. Dochód koncernu wzrósł o 11 proc., sięgając 18,7 mld dol., ustabilizowały się też kursy akcji. To więcej, niż prognozowali analitycy. Notowania akcji, po początkowym szoku i spadku nawet o 7 proc., powróciły na ścieżkę wzrostu.