Znana spółka giełdowa sprzedawała smartfony o kilkaset złotych taniej, niż wynosi cena regularna. Teraz anuluje transakcje, powołując się na błąd. Zdaniem prawników – nie ma racji.
NTT System to znany producent komputerów. Prowadzi również sprzedaż sprzętu elektronicznego za pośrednictwem Allegro.pl. Podczas black friday (dzień znacznych przecen) i dnia następnego firma sprzedawała telefony, których standardowa cena wynosi 2899 zł, po niespełna 2500 zł. Chętnych nie brakowało. Sęk w tym, że ludzie krótko po dokonaniu zakupu za pośrednictwem Allegro otrzymali „Oświadczenie Sprzedawcy o uchyleniu się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu”. Spółka wskazuje w nim, że sprzedała smartfony zbyt tanio wskutek „niewłaściwie działającej funkcjonalności systemu sprzedażowego”.
Z koszykiem w sieci / DGP

Klient powinien wiedzieć

Artykuł 84 par. 1 kodeksu cywilnego stanowi, że w razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Jeżeli jednak oświadczenie woli było złożone innej osobie, uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć. Paragraf 2 z kolei określa, że można powoływać się tylko na błąd uzasadniający przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał sprawę rozsądnie, nie złożyłby oświadczenia tej treści (błąd istotny).
NTT System w oświadczeniu wskazał zatem, że „cena jest aż o 15 proc. niższa od oficjalnej ceny (rynkowej), ustalonej przez producenta, co wskazuje, że błąd miał charakter istotny”. A także, iż „cena towaru wskazana na stronie sklepu internetowego w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości wskazywała na błąd i to na tyle oczywisty, że z łatwością mógł/a go Pan/Pani zauważyć, porównując cenę z ofertami innych oficjalnych sprzedawców w Polsce, a nawet bez dalszego sprawdzania, kierując się jedynie zasadami logiki i doświadczenia życiowego”.
Mówiąc krótko, sprzedawca stwierdził, że przecież oczywiste jest, że nikt nie chciałby sprzedać telefonu z 15-proc. zniżką.

Pogoń za przeceną

W internecie zawrzało. Wiele osób zastanawia się, czy sprzedawca może odstąpić od zawartych umów, czy musi je zrealizować po obniżonej cenie. Co na to prawnicy?
– Wątpliwe jest, czy błąd w postaci wystawienia produktów po cenie niższej o – chciałoby się powiedzieć jedynie – 15 proc. wobec ceny regularnej ma charakter błędu istotnego – komentuje adwokat Tomasz Waszczyński. Jego zdaniem nie można wykluczać, że sprzedawca byłby w stanie tę przesłankę wykazać, wskazując na niewynikające z treści oświadczenia okoliczności.
– Jednakże druga z zasadniczych okoliczności, która powinna zaistnieć w realiach sprawy, by możliwe było powołanie się na błąd, a mianowicie możliwość łatwego zauważenia błędu przez przeciętnego kupującego, jest w moim przekonaniu wykluczona – uważa mec. Waszczyński. A to dlatego, że nie sposób skutecznie twierdzić, że w okresie szalejących obniżek sięgających nawet 70 proc. cena niższa o 15 proc. powinna wzbudzać czyjekolwiek wątpliwości.
– Dodatkowo różnice w cenach tego samego produktu u różnych sprzedawców również są standardem na rynku towarów elektronicznych, więc nie sposób komukolwiek zarzucać, że powinien się zorientować, że sprzedawca wystawił towar po cenie innej, niż chciał – konkluduje Waszczyński.
Podobnie uważa adwokat Krzysztof Witek.
– Nawet jeśli przyjąć, że przedsiębiorca złożył oświadczenie woli, działając pod wpływem błędu (a jest to mało prawdopodobne), to nabywcy nie mogli o tym wiedzieć bądź z łatwością tego zauważyć z prostego powodu: składali oświadczenia woli w trakcie akcji marketingowej black friday, podczas której sklepy z reguły oferują rabaty i promocje, co skutkuje zaniżonymi cenami – przypomina prawnik.
Korzystne dla kupców jest także sądowe orzecznictwo. Przykładowo Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z 7 lipca 2010 r. (sygn. akt I ACa 295/10) zajmował się bardzo podobną sprawą, przy czym przypadkowa „promocja” była znacznie większa. Sąd wskazał, że istotą sprzedaży internetowej jest szybka decyzja co do kupna wystawionego towaru i skorzystanie z okazji. Nabywca nie ma zatem obowiązku sprawdzania ceny w innych sklepach bądź w innych kanałach sprzedaży danego przedsiębiorcy.
„Kupno towarów na Allegro polega między innymi na poszukiwaniu okazji i nie można od kupującego wymagać, aby antycypował, iż cena jest podana błędnie, i czynił rozeznania co do cen takich towarów” – podsumował sąd.

Strzelony samobój

Wiele wskazuje zatem na to, że NTT System będzie musiał smartfony sprzedać. Do tego – na co zwraca uwagę Krzysztof Witek – przekazane klientomoświadczenie może przynieść dodatkowe szkody. Powód?
– Moim zdaniem można bronić tezy, że w odniesieniu do konsumentów praktyka rynkowa przedsiębiorcy polegająca na oferowaniu produktów po określonych cenach, a potem wycofywaniu się z zawartych umów, była praktyką wprowadzającą w błąd i w konsekwencji nieuczciwą praktyką rynkową – twierdzi prawnik. Ponadto spostrzega, że sprzedawca w swym oświadczeniu wskazuje, że sprzedaje towary po cenie uzgodnionej z producentem. A to w świetle art. 6 ust. 1 pkt 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 369 ze zm.) jest zakazane.
– Jeśli przedsiębiorca chciał uniknąć konsekwencji nieprzemyślanej akcji marketingowej, to robienie tego w sposób wskazujący na możliwość istnienia zmowy cenowej z producentem nie było najbardziej fortunnym pomysłem z uwagi na możliwość zainteresowania się sprawą przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – mówi Krzysztof Witek.
Spółka, po kilkudziesięciu godzinach od opublikowania w sieci jej oświadczenia przez rozżalonych internautów, przyznała, że próba rozwiązania problemu była nieprofesjonalna. I zapewnia, że szuka satysfakcjonującego wszystkich wyjścia z sytuacji.