Obowiązkowa dematerializacja i faktyczny koniec z akcjami na okaziciela. Czyli istna rewolucja dla tysięcy przedsiębiorców, których czeka wiele nowych obowiązków. To clou najnowszej nowelizacji kodeksu spółek handlowych.

Eksperci nie mają wątpliwości, że to jedna z najistotniejszych zmian dla spółek akcyjnych i komandytowo-akcyjnych ostatnich lat. A zarazem jedna z najtrudniejszych do oceny. Mowa o projekcie nowelizacji kodeksu spółek handlowych, który przewiduje obowiązkową dematerializację akcji spółek akcyjnych i spółek komandytowo-akcyjnych. W chwili zamykania numeru nadawane były mu ostatnie szlify w Sejmie. Wiele wskazuje na to, że zostanie uchwalony na obecnym posiedzeniu Sejmu.

Część prawników twierdzi, że ustawodawca wprowadza rozwiązanie szyte na miarę potrzeb XXI wieku. Inni z kolei uważają, że politycy i urzędnicy wchodzą w buciorach w miejsce, gdzie kluczowa powinna być zasada swobody umów.

Dematerializacja – czyli co?

Projektowana w noweli k.s.h. obowiązkowa dematerializacja to w uproszczeniu przejście z formy papierowej na niematerialną – w formie zapisu elektronicznego w odpowiednim rejestrze. Obejmie akcje na okaziciela i akcje imienne wspomnianych spółek akcyjnych i spółek komandytowo-akcyjnych, które nie podlegają obowiązkowej dematerializacji w rozumieniu przepisów ustawy o ofercie publicznej i ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Ustawodawca chce, by powyższe spółki prowadziły rejestr akcjonariuszy, w którym będą ujawniane akcje rejestrowe i prawa z nimi związane. Rejestr będzie jawny dla spółki oraz jej akcjonariuszy. Dostęp do niego będą mogły mieć również organy państwa (tak jak do tajemnicy bankowej).

Tygodnik Gazeta Prawna z 19 lipca 2019 / Dziennik Gazeta Prawna

Co to oznacza w praktyce? – Głównym skutkiem procesu dematerializacji będzie wyeliminowanie z obrotu prawnego akcji na okaziciela, które są symbolem anonimowości. Obecnie bowiem w przypadku akcji na okaziciela o statusie akcjonariusza decyduje fizyczne posiadanie dokumentu akcji. Na tym dokumencie nie znajdziemy danych posiadacza. W związku z tym zdarza się, że spółka nie ma żadnej wiedzy na temat swojego akcjonariatu, a o tym, kto faktycznie go tworzy, dowiaduje się dopiero na walnym zgromadzeniu – tłumaczą radcowie prawni Michał Bogacz i Anna Czornik z kancelarii Olesiński i Wspólnicy. I dodają, że po wejściu w życie nowelizacji spółki uzyskają pełniejszy dostęp do danych identyfikujących akcjonariuszy, co pozwoli usprawnić procesy komunikacyjne. Z drugiej strony dematerializacja uderzy w tych inwestorów, którym zależy na dyskrecji.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>