UZP wyjaśnia, czy publiczny operator miał prawo wynająć urządzenia do odbioru przesyłek z pominięciem przepisów o zamówieniach. Wszystko zależy od definicji przesyłek kurierskich.
DGP
Wniosek o przeprowadzenie kontroli doraźnej w Poczcie Polskiej złożyła spółka Depositec Vostoc, polski producent urządzeń nadawczo-odbiorczych, czyli mówiąc w skrócie paczkomatów (tej nazwy nie może używać, bo jest ona zarejestrowanym znakiem towarowym InPostu). Skonstruowała ona autorskie rozwiązanie do nadawania i odbierania paczek wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą informatyczną. Od 2014 r. próbowała zainteresować nim Pocztę Polską. Ostatecznie ta jednak niedawno zdecydowała się na pilotaż z duńskim producentem takich urządzeń, firmą SwipBox. To z nią zawarto umowę na udostępnienie 200 urządzeń samoobsługowych do odbioru przesyłek kurierskich w sklepach sieci Biedronka oraz placówkach pocztowych.

Definicja usługi

Kontrakt zawarto z pominięciem przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1986 ze zm.). Poczta Polska co do zasady musi stosować tę ustawę przy udzielaniu tzw. zamówień sektorowych. W tym wypadku powołuje się jednak na wyłączenie spod przepisów zarówno polskich, jak i unijnych. Jej zdaniem zamówienie jest związane z usługami kurierskimi. A te, na podstawie Decyzji Wykonawczej Komisji Europejskiej nr C(2016) 3986 z 4 lipca 2016 r., wyłączone są z zakresu stosowania dyrektywy 2014/25/UE w sprawie udzielenia zamówień.
Cały problem w tym, jak rozumieć „przesyłki kurierskie”. Definicję tę zawarto we wniosku polskiego Urzędu Komunikacji Elektronicznej do Komisji Europejskiej w sprawie wyłączenia niektórych zamówień spod dyrektywy (został on złożony na wcześniejszy wniosek Poczty Polskiej). Odwołuje się ona zresztą do definicji z ustawy – Prawo pocztowe (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2188 ze zm.). Zgodnie z nią przesyłka kurierska jest przyjmowana, sortowana, przemieszczana i doręczana w sposób łącznie zapewniający obligatoryjnie dwa warunki: bezpośredni odbiór przesyłki pocztowej od nadawcy oraz doręczenie przesyłki pocztowej bezpośrednio do rąk adresata lub osoby uprawnionej do odbioru. Kluczowe są tu słowa „bezpośrednio”. Zdaniem firmy Depositec Vostoc wykluczają one paczki odbierane z paczkomatów i dostarczane do nich.
„Potocznie rzecz ujmując, przesyłkami kurierskimi są przesyłki, po które kurier przyjeżdża do nadawcy i doręcza do rąk własnych adresatowi, nie są przesyłkami kurierskimi takie przesyłki, które są nadawane lub odbierane w placówkach pocztowych, sklepach lub paczkomatach (kurier nie przyjeżdża ani po odbiór, ani w celu doręczenia przesyłki)” – napisała ona we wniosku skierowanym do UZP.
Poczta Polska uważa, że dostawa do paczkomatów mieści się w definicji przesyłek kurierskich i jest częścią usługi kurierskiej Pocztex.
– Poczta Polska prowadzi postępowania zakupowe zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a jednocześnie jako spółka prawa handlowego należąca do Skarbu Państwa musi uwzględniać interes ekonomiczny i oczekiwania swoich klientów. Zamówienie na wynajem automatów SwipBox zostało udzielone w celu umożliwienia doręczania przesyłek kurierskich klientom Poczty Polskiej, w przypadku gdy klient dokona wyboru metody odbioru przesyłki w punkcie odbioru będącym automatem pocztowym, zgodnie z par. 4 pkt 2 regulaminu świadczenia usługi Pocztex w obrocie krajowym, w związku z art. 37 ust. 2 pkt 1 lit. c prawa pocztowego – wyjaśnia Justyna Siwek, rzecznik prasowy PP.

Polacy bez szans

Z prośbą o rozstrzygnięcie, czy dostarczanie przesyłek do paczkomatów mieści się w definicji usługi kurierskiej, zwróciliśmy się do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
– Prezes UKE nie jest organem właściwym w sprawach dotyczących zamówień publicznych – odpowiedział nam Martin Stysiak, rzecznik prasowy tego urzędu.
Sprawę będzie rozstrzygał więc UZP. Na razie prowadzi postępowanie wyjaśniające (czyli wstępną procedurę, która zdecyduje o ewentualnym wszczęciu kontroli).
– Czekamy na przesłanie dokumentów dotyczących tego postępowania przez zamawiającego – mówi Anita Wichniak-Olczak z Urzędu Zamówień Publicznych.
Paweł Musiał, prezes Depositec Vostoc, nie kryje rozgoryczenia brakiem możliwości złożenia oferty w publicznym przetargu. Poza wnioskiem do UZP napisał też list do premiera.
– Nie ukrywam, że liczyliśmy na współpracę z Pocztą Polską, zwłaszcza że moglibyśmy jej zaproponować autorskie rozwiązanie zaproponowane pod jej konkretne potrzeby. Zdajemy sobie sprawę, że konkurencja międzynarodowa jest silna, ale liczyliśmy na to, że w otwartym, uczciwym konkursie będziemy mogli rywalizować zarówno jakością, jak i ceną. Szczególnie że posiadamy własne know-how i olbrzymie doświadczenie w „paczkomatyzacji” Narodowej Poczty Białorusi. A takiego doświadczenia nikt w Polsce nie ma – ubolewa. – Nie wiem, dlaczego nie dano nam tej szansy i nie dopuszczono do głosu polskiej myśli technicznej. A nie mamy się czego wstydzić. W efekcie końcowym Poczta Polska zdecydowała się na urządzenia, które można montować wyłącznie w pomieszczeniach zamkniętych, co oznacza, że nie będą dostępne przez całą dobę – dodaje Paweł Musiał.

Efekty pilotażu

Jak nieoficjalnie dowiedział się DGP, startem w ewentualnym przetargu były zainteresowane również dwie inne polskie firmy i nie chodzi tu o InPost, który ma autorskie rozwiązania, ale jest konkurentem publicznego operatora.
Poczta Polska przekonuje, że cała procedura nie tylko toczyła się zgodnie z prawem, ale i zachowaniem konkurencyjności.
– Wybór podmiotu został poprzedzony analizą rynku i negocjacjami, podczas których weryfikowano posiadaną infrastrukturę, doświadczenie rynkowe, rozwiązania techniczne oraz technologiczne, termin udostępnienia urządzeń, atrakcyjność ich lokalizacji oraz warunki handlowe współpracy – podkreśla Justyna Siwek. Ze względu na ochronę tajemnicy przedsiębiorstwa nie może zdradzić kwoty, na jaką opiewa umowa.
– Nie wykluczamy jednocześnie współpracy z innymi podmiotami w zakresie doręczania przesyłek kurierskich przy wykorzystaniu urządzeń samoobsługowych, po analizie efektów ekonomicznych wdrażanego pilotażu – zaznacza rzecznik prasowa Poczty Polskiej.