Jeśli zamawiający chce kupić smartfony o konkretnej przekątnej ekranu, powinien to jednoznacznie przesądzić w specyfikacji. Użycie sformułowania „wymagania minimalne” dopuszcza również możliwość zaoferowania większych ekranów.
Przetarg na usługi telefonii komórkowej wraz z dostawą smartfonów dla pracowników jednej z państwowych wyższych uczelni. W specyfikacji istotnych warunków zamówienia znalazł się rozdział zatytułowany „Minimalne parametry aparatów telefonicznych”. To w nim, dla jednego z kupowanych modeli przesądzono, że ekran ma mieć przekątną 5,8 cala. Firma telekomunikacyjna zaproponowała aparat o przekątnej wynoszącej 6,1 cala. Zamawiający uznał, że jest on niezgodny z wymaganiami postawionymi w specyfikacji i odrzucił ofertę.
Spór sprowadzał się do tego, jak rozumieć wskazane parametry – czy jako sztywne, czy też jako minimalne, tak jak je odczytał wykonawca. Organizator przetargu stwierdził, że akurat dla tego konkretnego telefonu określił wymagania na sztywno – dlatego też nie wskazał zakresu, tylko konkretną wielkość ekranu.
Krajowa Izba Odwoławcza nie uznała tych tłumaczeń. Zwróciła bowiem uwagę, że już sam tytuł rozdziału w opisie przedmiotu zamówienia wskazywał, że określono w nim wymagania minimalne. To zaś oznaczało, że oferowany sprzęt mógł mieć inne, byle nie gorsze. W przypadku wielkości ekranu chodziło więc o to, by nie był on mniejszy.
„W ocenie Izby zaakceptowanie stanowiska zamawiającego dawałoby zbyt daleko idącą swobodę w interpretowaniu poszczególnych parametrów oraz w konsekwencji dawałoby możliwość manipulacji parametrami (i ich oceną) w ten sposób, że w przypadku przekątnej ekranu zamawiający uznałby, że nie dopuszczał rozpiętości, zakresu oferowanego parametru – parametru uznanego jako minimalny, w innym zaś przypadku uznałby, że jest to dodatkowa funkcjonalność dopuszczona przez zmawiającego. Powyższe w ocenie Izby prowadziłoby do złamania zasady równości oraz uczciwej konkurencji – co jest niedopuszczalne. Niejednokrotnie już w orzecznictwie wskazywano, że jakiekolwiek wątpliwości w interpretacji warunków i wymagań zamawiającego postawionych w tym zakresie w specyfikacji nie mogą być odczytywane na niekorzyść wykonawcy” – podkreśliła KIO w uzasadnieniu wyroku.
Skład orzekający uznał, że jeśli zamawiający chciał mieć telefon o konkretnych wymiarach, to powinien to przesądzić w sposób jednoznaczny. Użycie określenia „wymagania minimalne” wskazywało na coś innego. Dodatkowo komisja przetargowa była niekonsekwentna w swej ocenie. W przypadku Wi-FI uznała, że nowszy standard spełnia jej oczekiwania, choć w specyfikacji wskazano na starszy. Przy tym wymaganiu również zaś wskazano jeden konkretny parametr, a nie posłużono się widełkami z dopuszczalnym zakresem.
KIO nakazała unieważnienie odrzucenia oferty z większym telefonem i ponowną ocenę.

orzecznictwo

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 13 marca 2019 r., sygn. akt KIO 302/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia