Ograniczanie liczby oddziałów i pracowników przekłada się na poprawę dochodowości.
To kolejny bank, który może zdecydować się na uruchomienie małych placówek w centrach handlowych. Z takiego podejścia na naszym rynku znane są mBank czy Millennium, a na mniejszą skalę również Bank Handlowy. Największe instytucje finansowe stawiały dotąd zwykle na oddziały ulokowane przy głównych ulicach, choć okazjonalnie miały swoje punkty w galeriach.
– Będziemy przeglądać lokalizacje naszych oddziałów i – być może – zmieniać je, przybliżać do klienta. Automatyzacja, digitalizacja dokumentacji pozwoli na dosyć znaczące odchudzenie oddziałów, a co za tym idzie, zmniejszenie kosztów – mówi Piotr Wetmański, od niedawna członek zarządu banku, a już wcześniej odpowiedzialny za przygotowanie strategii na lata 2018–2020.
– W ramach programu transformacji bankowości detalicznej skupiamy się m.in. na tym, jak ma wyglądać nasza docelowa siatka oddziałów, ile ma być np. oddziałów franczyzowych, czy powinniśmy być obecni w galeriach handlowych. Wiele banków otwiera małe placówki w takich centrach. My również o tym myślimy, ale decyzje w tej sprawie będziemy dopiero podejmować. Pewne rzeczy już wiemy. Z całą pewnością będzie to dużo lżejszy format, bliżej klienta – mówi Wetmański.
Przy okazji prezentacji wyników finansowych za 2018 r. prezes Michał Krupiński zapowiadał, że do połowy roku Pekao przedstawi nowy format placówek.
Przyglądanie się siatce oddziałów to zwykle wstęp do ograniczenia ich liczby. W pierwszej połowie obecnej dekady Pekao miał ich około tysiąca. Od 2015 r. zaczął stopniowe ograniczanie skali działania. Proces przyspieszył po repolonizacji, czyli odkupieniu kontrolnego pakietu od UniCredit przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń i Polski Fundusz Rozwoju. W końcu ub.r. bank miał 825 placówek.
Wiceprezes Tomasz Kubiak deklarował jednak w lutym, że na ten rok nie jest planowana duża redukcja sieci. – Nie mamy planów związanych z dalszym zamykaniem placówek, podchodzimy do tego indywidualnie – mówił dziennikarzom.
Ograniczanie liczby placówek to jeden ze sposobów na optymalizację kosztów. Inny, również związany z zamykaniem oddziałów, to cięcie zatrudnienia. W ubiegłym roku Pekao przeprowadził plan dobrowolnych odejść. Jak tłumaczyli szefowie banku, był on obliczony przede wszystkim na najstarszych pracowników. Ograniczenie ich liczby było związane m.in. z obniżką wieku emerytalnego przeprowadzoną pod koniec 2017 r.
W tym roku zarząd Pekao chce przeprowadzić zwolnienia grupowe. Informację w tej sprawie przedstawił w ubiegłym tygodniu. Z banku może odejść w ten sposób do 950 osób.
– Bank przechodzi dynamiczną transformację. Inwestujemy w technologie, robotyzację, upraszczanie procesów. Ta zmiana skutkuje przede wszystkim ulepszaniem obsługi klienta, podnoszeniem komfortu pracy naszych pracowników, a także generuje oszczędności, w tym związane z ograniczaniem zatrudnienia. Ogłoszony przez nas proces restrukturyzacji jest transparentny zarówno w stosunku do naszych pracowników, jak i w stosunku do rynku, inwestorów. Nie zakończyliśmy jeszcze rozmów ze związkami, więc trudno mówić, jaki będzie ostateczny zakres i skala tego procesu – zastrzega członek zarządu Pekao.
„Wszyscy związkowcy przeżyli szok po otrzymaniu notyfikacji zwolnień grupowych. Nie ma słów, aby to opisać i oddać obraz, co się działo na spotkaniu z zarządem banku. (…) Przykre jest to, że notyfikowali zwolnienia w 90. rocznicę założenia Banku Pekao SA, oraz fakt, że wszystko ma miejsce tuż przed świętami wielkanocnymi” – napisał w liście do pracowników związek zawodowy Dialog 2005.
– Patrząc z perspektywy naszych pracowników: chcemy, aby otrzymali jasną informację, jaki jest zakres zmiany oraz czy i w jakim zakresie będą nią objęci – mówi Piotr Wetmański.
Zmniejszanie liczby placówek i ograniczanie zatrudnienia to tendencje, które dotykają cały rynek bankowy, nie tylko w Polsce. U nas w końcu lutego banki miały łącznie 12,9 tys. oddziałów, filii i przedstawicielstw. W ciągu roku ich liczba zmniejszyła się o ponad pół tysiąca. Zatrudnienie stopniało w tym czasie o niemal 3 tys. osób. Według ostatnich danych Komisji Nadzoru Finansowego wynosiło 161 tys. osób.
DGP