Nawet jeśli to zleceniodawca zapewnia materiały do wzniesienia domu, to fachowiec ponosi odpowiedzialność za postawienie budynku zgodnie ze sztuką budowlaną. Jeśli więc otrzyma zły towar, powinien odmówić rozpoczęcia prac.
Ponadto gdy dom trzeba rozebrać i postawić od nowa, nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że zatrudniony pierwotnie przedsiębiorca musi wypłacić odszkodowanie przekraczające wysokość jego wynagrodzenia. Takie wnioski płyną z wyroku wydanego w ostatni piątek przez Sąd Najwyższy.
Powód zlecił pozwanemu wybudowanie domu z bala. Strony umówiły się na wypłatę wynagrodzenia w wysokości 60 tys. zł. Powód zobowiązał się ponadto do wykonania fundamentu oraz zakupu drewna, co też uczynił. Później okazało się, że drewno nie było należycie wysuszone. Pozwany jednak nie zwrócił na to uwagi. Pod koniec budowy – gdy zainkasował już ponad 50 tys. zł – robotę porzucił. Dom zaś, jak następnie stwierdzono, został źle wybudowany: i ze względu na użycie złego drewna, i z powodu wielu niezgodności ze sztuką budowlaną.
Sądy obu instancji zasądziły od pozwanego na rzecz powoda kwotę 180 tys. zł. Uznano, po zasięgnięciu opinii biegłych, że dom trzeba rozebrać i postawić od nowa, jako że jego użytkowanie zagraża bezpieczeństwu. Sądy stwierdziły zarazem, że choć wartość nieruchomości jest wyższa, zasądzona kwota będzie wystarczająca. A to dlatego, że część materiałów po rozbiórce będzie mogła zostać użyta ponownie.
Pozwany wniósł jednak skargę kasacyjną. Kwestionował przede wszystkim to, że doszło do powstania szkody. A w ocenie pozwanego zasądzenie od niego odszkodowania mogłoby być zasadne dopiero wówczas, gdyby powód udokumentował wydatki związane z naprawą lub postawieniem domu na nowo. Innymi słowy, w świetle wyroku zasądzającego mogłoby się okazać, że powód zainkasowałby 180 tys. zł i mieszkał w wadliwym domu. A przecież nie temu miałoby służyć odszkodowanie. Ponadto – zdaniem fachowca – bardziej zasadne byłoby zobowiązanie go do wykonania poprawek niżeli zasądzenie zapłaty. Jak bowiem przekonywał przed Sądem Najwyższym jego pełnomocnik, chodzi o małego przedsiębiorcę, dla którego obowiązek zapłaty kwoty znacznie przewyższającej wypłacone wynagrodzenie to ogromny ciężar.
Sąd Najwyższy jednak skargę kasacyjną oddalił. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że do powstania szkody już doszło i nie ma na to wpływu to, czy dom z bala został już rozebrany i naprawiony, czy też nie. Jak bowiem wyjaśnił sędzia Paweł Grzegorczyk, szkoda powstała z chwilą oddania budynku z wadami. I oczywiste jest, że taki budynek jest mniej warty od identycznego domu, który wad konstrukcyjnych nie ma. Sąd Najwyższy z uznaniem odniósł się też do metody oszacowania kwoty odszkodowania przez sądy powszechne. Przypomniał, że zgodnie z art. 322 kodeksu cywilnego, jeśli w sprawie o naprawienie szkody sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. I tak też – zdaniem SN – się stało.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 8 marca 2019 r., sygn. akt III CSK 106/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia