- Chcemy z Polską rozmawiać o potencjalnych korzyściach dla obu stron. I jestem przekonany, że wspólnie możemy ograniczyć ryzyko i zbudować wzajemne zaufanie - mówi w wywiadzie dla DGP Andy Purdy, szef ds. bezpieczeństwa (CSO) Huawei w Stanach Zjednoczonych.
Przyjechał pan do Polski z misją ratunkową?
Nie. Odwiedzam wiele krajów. Przez sześć lat pracy w Huawei byłem chyba w 20. Jestem tutaj, aby uczestniczyć w dyskusjach z klientami i rządem na temat rzeczywistych zagrożeń cyberbezpieczeństwa oraz transparentnego podejścia do nich.
Andy Purdy, fot. Wojtek Górski / Dziennik Gazeta Prawna
Pańska wizyta wiąże się z oskarżeniami wysuwanymi pod adresem Huaweia?
Kwestie dotyczące bezpieczeństwa, podnoszone szczególnie przez rząd amerykański, skłaniają nas do spotkań z klientami i przedstawicielami władz na całym świecie, żeby przedyskutować rzeczywiste problemy w tej dziedzinie oraz sposoby ich rozwiązywania. Celem moich podróży jest też planowanie działań związanych z siecią 5G.
Jakie ryzyko wiąże się z 5G w Polsce?
Takie samo jak wszędzie.
Dlaczego technologia 5G jest bardziej niebezpieczna niż poprzednie?
Sama w sobie nie jest. Ale gdy mówimy o 5G, mamy na myśli też internet rzeczy, również ten wykorzystywany w przemyśle. Od tych nowych technologii jesteśmy zależni w coraz większym stopniu i sięgają one do kolejnych dziedzin życia – jak operacje na odległość czy autonomiczne samochody. Przynoszą nam wiele korzyści, ale też zagrożeń jest więcej niż kiedyś. Mimo że technologia 5G ma ulepszone zabezpieczenia, a Huawei stosuje je ponad wymagane obecnie normy.
Amerykański ambasador w UE Gordon Sondland powiedział Politico, że za pomocą waszego sprzętu Chiny będą mogły zabić kogoś niewygodnego, powodując wypadek auta działającego w sieci 5G.
W debacie o 5G pada wiele takich stwierdzeń: niemających oparcia w faktach albo wręcz z nimi sprzecznych. I nikt nie ponosi za nie odpowiedzialności.
Ale teoretycznie spowodowanie takiego wypadku jest możliwe?
Dochodziło już do prób hakerskich ataków na samochody autonomiczne. Nie ma znaczenia, czy jest to 5G, ani tym bardziej nie zależy to od dostawcy sieci.
Jaki jest wasz udział w polskim rynku?
Konkretne liczby są trudne do podania. Ale jeśli miałbym się o to pokusić, to w przybliżeniu, jeśli chodzi o smartfony, jest to ok. 30 proc., a w infrastrukturze – ok. 50 proc.
Zapowiedzieliście, że w ciągu najbliższych trzech lat zainwestujecie w Polsce 2 mld zł, co oznacza podwojenie dotychczasowych średniorocznych nakładów, biorąc pod uwagę, że przez 15 lat wydaliście 5 mld zł. Z czego to wynika?
Większe nakłady są konieczne, by w pełni wykorzystać możliwości, jakie niosą najnowsze technologie i konieczność ich utrzymania. Pewne plany, takie jak stworzenie centrum badań i rozwoju, podjęliśmy w 2018 r.
A nie chodzi o skłonienie polskiego rządu, by zgodził się na wasz udział w budowie sieci 5G?
Wszyscy zyskają na poważnym podejściu do ryzyka związanego z nową technologią. Zakładając, że będziemy mogli współpracować z rządem i operatorami nad wdrożeniem odpowiednich procedur bezpieczeństwa, zaangażujemy się w konkretne inwestycje.
Jeśli polski rząd nie dopuści was do 5G, to zainwestujecie te 2 mld zł?
Nie mogę powiedzieć nic wiążącego. Ale inwestuje się zawsze w rosnący rynek. Jeśli szanse biznesowe znikną, nakłady stracą sens. Nie jest to szantaż, że jeśli zostaniemy zablokowani, nie wydamy dodatkowych pieniędzy w Polsce.
Brzmi jak „nie”.
Nie chciałbym tego ujmować w ten sposób: dopuścicie nas do wdrażania 5G, to wydamy pieniądze, a jak nie, to nie.
Ale na to właśnie wychodzi.
To brzmi obcesowo, a nie takie są nasze intencje. Chcemy rozmawiać o potencjalnych korzyściach dla obu stron. I jestem przekonany, że wspólnie możemy ograniczyć ryzyko, zbudować wzajemne zaufanie, i poradzić sobie z ryzykiem ze strony wszystkich dostawców w sposób zapewniający transparentność.
Jak chcecie przekonać nasz rząd, że wasz sprzęt jest bezpieczny?
Ryzyka nie da się wyeliminować całkowicie. Chcemy porozmawiać o tym, jakie są zagrożenia, jakie słabości systemu i potencjalne konsekwencje ich wykorzystania w przypadku ataku. Na tej podstawie możemy wypracować standardy bezpieczeństwa, które będą miały zastosowanie wobec każdego producenta sprzętu. Nie twierdzę, że znamy wszystkie odpowiedzi, ale może łatwiej będzie ich szukać w centrach testujących sprzęt różnych dostawców. Rząd mógłby wtedy porównać wyniki.
W takich centrach jak to, którego budowę w Polsce zapowiedzieliście niedawno?
Najpierw chcemy omówić z władzami i operatorami, jakie metody oceny i gwarancji poziomu bezpieczeństwa sprawdzą się najlepiej. Chcemy tego, co dla Polski okaże się najlepsze – być może jest to centrum operacyjno-wdrożeniowe Huawei, takie jak startujące 5 marca w Brukseli, albo niezależne centrum, które może testować priorytetowe produkty od wszystkich dostawców.
Prowadzicie rozmowy z polskimi władzami?
Odbyliśmy już kilka i czeka nas następna tura.
I naprawdę jesteście gotowi nam ujawnić kody źródłowe swoich syste mów informatyczno-tele komunikacyjnych? Każdy zobaczy wtedy jak na dłoni wasze tajemnice.
Nie udostępnimy ich każdemu, jedynie wybranym przez polski rząd ekspertom zobowiązanym do zachowania tajemnicy. Potrzebny jest mechanizm testowania spełniający wymagania i budzący zaufanie wszystkich zainteresowanych stron oraz mający zastosowanie do wszystkich dostawców. Tylko to może zapewnić realne cyberbezpieczeństwo.
Skoro jesteście tacy chętni do wprowadzania procedur bezpieczeństwa, dlaczego rządy USA, Australii, Nowej Zelandii czy Japonii wprowadzają zakazy na Huawei?
Zakaz w USA nie jest pełny.
Waszego sprzętu nie może używać rząd ani jego kontrahenci.
Ale są wyjątki: zakaz nie obejmuje np. dostępu radiowego.
Chce pan powiedzieć, że rząd amerykański wciąż korzysta z waszych usług?
Nie. Ale wcześniejsza wersja tego prawa wykluczała nas zupełnie. Natomiast w wersji, którą uchwalono, są wyjątki. O tym się jednak głośno nie mówi. Poza tym w jednym z krajów, które pani wymieniła, eksperci rządowi spotkali się z nami w sprawie 5G i byli zadowoleni ze sposobów ograniczenia ryzyka, jakie zaproponowaliśmy. A potem przywódcy tego kraju pod presją USA zabronili współpracy z nami.
Które to państwo?
Nie mogę powiedzieć. To czysta polityka, rywalizacja chińsko-amerykańska. Prezydent Trump chce, żeby Ameryka była numerem jeden w 5G. Ale co to znaczy? Przecież nie chodzi o sprzęt – Nokii, Ericssona czy Huawei. Liczy się rozwój sieci i jej wykorzystanie w przemyśle i życiu codziennym. I w tym Huawei może pomóc Ameryce. Tak jak chcemy pomóc Polsce. Ale ponieważ Amerykanie nas krytykują, eksperci z innych państw boją się z nami rozmawiać. A rząd amerykański nie chce rozmawiać.
Rządowi USA trudno zaufać Huawei w świetle oskarżeń Departamentu Sprawiedliwości pod waszym adresem. Także o to, że nie przestrzegaliście sankcji wobec Iranu, o oszustwa bankowe i szpiegostwo przemysłowe.
Mówi się o tym szpiegostwie jak o wielu różnych zarzutach. Nagłaśniane oskarżenia dotyczące kradzieży własności intelektualnej sprowadzają się w rzeczywistości do jednego przypadku z T-Mobile.
A Iran?
To dopiero zarzuty, sprawa jest w toku. Jaki to ma wpływ na to, czy wasz rząd, operatorzy powinni z nami współpracować, czy nie?
Taki, że jeśli zdarzały się oszustwa gdzieś indziej, mogą też zdarzyć się w Polsce.
Wielkie firmy na całym świecie miewają kłopoty z pracownikami, którym zdarza się zrobić coś, czego nie powinni i za co są słusznie karani. Czy to znaczy, że należy te firmy wykluczyć z rynku?
Taki pracownik trafił się wam w Warszawie: aresztowany w styczniu Weijing W. Dyrektor oskarżony o szpiegostwo – jako szefa ds. bezpieczeństwa pewnie bardzo to pana martwi?
Huawei zwolnił tego pracownika. Oskarżenia wystosowane wobec niego naruszyły reputację naszej firmy.
Pozbyliście się go, ale przez kilka lat pracował u was i przypuszczalnie równolegle zajmował się szpiegostwem. Może szpiegował też was?
Kiedy pracował w firmie, jego działalność nie wzbudzała żadnych podejrzeń.
Albo dla was.
Doceniam pytanie.
Sprawdzacie, co tak naprawdę robił, gdy był tu zatrudniony?
Byłem kiedyś prokuratorem, więc może sobie pani wyobrazić, co czuję, gdy ludzie łamią prawo. Każda firma ma swoje zasady i wierzę, że nasze są skuteczne. Nie doskonałe – nie eliminują ryzyka do zera. Ale w większości przypadków się sprawdzają.
I nie ma więcej szpiegów w polskim Huawei? Sprawdziliście to?
Nie wiem dokładnie, co zrobiono w tej sprawie. Ale jestem pewien, że firma wprowadziła należyte procedury bezpieczeństwa.
Na pana miejscu bardziej bym się przejęła, gdyby ktoś w mojej firmie okazał się szpiegiem. Zastanawiałabym się, co i dla kogo robił, czy nie miał wspólników.
Przejmujemy się i robimy w tej sprawie wszystko, co należy.
Kiedy spodziewacie się decyzji polskich władz co do waszej obecności na naszym rynku?
Wkrótce mamy kolejne spotkanie. Nie wiem, kiedy nastąpi konkluzja. Ale wykluczanie nas na obecnym etapie nie miałoby żadnego sensu. 5G w Polsce to dopiero idea. Na tak wczesnym etapie, gdy parametry techniczne są nieznane, nie sposób należycie ocenić ani ryzyka, ani korzyści.