Połowa bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce pochodzi z trzech krajów. Mimo opuszczenia naszego rynku przez UniCredit napływ kapitału do sektora finansowego był najwyższy od 2012 r.
Holandia, Niemcy i Luksemburg – do tych trzech krajów trafia ponad połowa dywidend, jakie krajowe spółki wypłacają swoim zagranicznym właścicielom. Z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że inwestorzy z tych państw w ubiegłym roku otrzymali z tego tytułu niemal 4,5 mld euro, o prawie 200 mln euro mniej niż rok wcześniej. Te trzy kraje są również na czele pod względem ogólnej kwoty dochodów zagranicznych inwestorów bezpośrednich w Polsce. Przypadło na nie 9,8 mld euro – dokładnie połowa ogólnej kwoty wypracowanej przez krajowe firmy. Obejmuje ona nie tylko dywidendy, ale także odsetki od pożyczek udzielonych polskim spółkom przez zagraniczne spółki matki. Ostatnią częścią dochodów są reinwestowane zyski – chodzi o tę część wyniku krajowego przedsiębiorstwa, która nie zostaje wytransferowana za granicę, a pozostaje w kraju, zasilając kapitały polskiej spółki córki międzynarodowej grupy.
Wartość reinwestowanych zysków w wielu branżach jest znacząco wyższa od dywidend. W przemyśle – który jest zarówno największym odbiorcą inwestycji bezpośrednich, jak i źródłem dochodów – zagraniczni inwestorzy otrzymali w 2017 r. niespełna 3,1 mld euro, a jednocześnie zdecydowali się pozostawić w kraju na dalszy rozwój prawie 3,7 mld euro. W handlu czy w sektorze finansowym różnica była mniejsza, ale i tu dywidendy były mniejsze niż reinwestowane zyski. W finansach takiej sytuacji sprzyjały ograniczenia w wypłacaniu dywidend narzucone przez Komisję Nadzoru Finansowego. KNF zależy na zwiększeniu kapitałów nadzorowanych instytucji, co ma sprzyjać ich stabilności.
Pozostało
78%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama