Właściciele hipermarketów oraz lokalnych sklepów. Zarządzający stacjami benzynowymi. A także zwyczajni sprzedawcy i kioskarze. Wszystkim im będzie groziło do pięciu lat pozbawienia wolności za niewłaściwe przechowywanie medykamentów
Właściciele hipermarketów oraz lokalnych sklepów. Zarządzający stacjami benzynowymi. A także zwyczajni sprzedawcy i kioskarze. Wszystkim im będzie groziło do pięciu lat pozbawienia wolności za niewłaściwe przechowywanie medykamentów
/>
Niektóre leki, głównie te przeciwbólowe, dopuszczona jest do obrotu pozaaptecznego. Oznacza to, że możemy je kupić w sklepach, kioskach czy na stacjach benzynowych. Farmaceuci od lat zwracają uwagę na to, że są one niewłaściwie przechowywane. Często wrzucane do koszy z promocjami wraz z innymi produktami, niekiedy leżą w pobliżu grzejnika. Standardem jest też umieszczanie środków przeciwbólowych na półkach obok wysokoprocentowych alkoholi. Są w sklepach łatwo dostępne, niestety także dla małych dzieci.
Zawarty w opublikowanym niespełna dwa tygodnie temu projekcie nowelizacji prawa farmaceutycznego przepis powinien to zmienić. Albo przynajmniej da prokuraturze podstawę do ścigania tych, którzy niewłaściwie przechowują produkty lecznicze. Za przechowywanie leków niezgodnie z prawem farmaceutycznym grozić bowiem będzie od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
– Pomysł wsadzania ludzi do więzień za złe ułożenie na półce leku z ibuprofenem to kretynizm. Kolejny dowód na to, że polityka karna w Polsce jest prowadzona bez pomyślunku – uważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Rozumiem ideę karania za niewłaściwe przechowywanie leków, ale sankcja karna powinna dotyczyć tylko tych przypadków i tych produktów medycznych, których złe składowanie może być groźne dla ludzkiego życia – twierdzi adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga i ekspert prawny BCC.
Przedstawiciele przedsiębiorców podkreślają, że tworzone właśnie prawo będzie drakońskie i zupełnie niedostosowane do skali przewinienia.
– Zakładam, że przewidziana w projekcie kara mogłaby grozić za niezgodne z prawem przechowywanie w szpitalu wrażliwego leku nowotworowego. Wszyscy bowiem mamy prawo oczekiwać najwyższych standardów. Ale czy na pewno taki przypadek powinien być zrównywany w świetle projektowanego art. 127 prawa farmaceutycznego z trzymaniem tabletek przeciw bólowych w kiosku, w którym temperatura jest o dwa stopnie Celsjusza wyższa niż wskazana w przepisach? – pyta mec. Radosław Płonka. I sam na swoje pytanie odpowiada: – Naruszenie prawa powinno podlegać sankcji. Nie może być oczywiście przyzwolenia nawet na złe przechowywanie najmniej wrażliwych leków sprzedawanych bez recepty. Ale sankcja musi być rozsądna, proporcjonalna.
– W przeciwnym razie będzie trzeba budować więzienie za więzieniem. I będziemy wsadzać wówczas tych złoczyńców z hipermarketów, którzy ośmielili się położyć opakowanie ibuprofenu w złym miejscu – kpi Cezary Kaźmierczak.
Ministerstwo Sprawiedliwości jednak uspokaja. Już kilka dni temu na naszych łamach wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał, że nie chodzi o to, by ktokolwiek trafił do zakładu karnego. Tworzone w ramach nowelizacji prawa farmaceutycznego przepisy karne mają być swoistego rodzaju straszakiem dla tych, którzy dotychczas lekceważyli wyśrubowane standardy jakościowe. System kar administracyjnych bowiem się nie sprawdzał. To efekt tego, że placówek mogących sprzedawać leki dopuszczone do obrotu pozaaptecznego jest ogrom, a mogących je kontrolować inspektorów farmaceutycznych w całej Polsce zaledwie 120. Naczelna Izba Aptekarska obliczyła nawet na podstawie tempa przeprowadzanych kontroli, że aby sprawdzić choć raz wszystkie hipermarkety, sklepy, kioski i stacje benzynowe, funkcjonariusze potrzebowaliby 1200 lat.
Zagrożenie karą było więc iluzoryczne. A gdy nawet ktoś wpadł, kończyło się na kilkusetzłotowym mandacie. Resort sprawiedliwości wierzy, że nowy przepis zmobilizuje przedsiębiorców i zatrudnionych pracowników do większej staranności. Zarazem przestępstwo będzie można popełnić jedynie umyślnie.
„Celem projektu nie jest bowiem penalizowanie czynów stanowiących np. drobne pomyłki, a jedynie zamierzonych naruszeń obowiązków wynikających z ustawy” – czytamy w uzasadnieniu. Umyślność oznacza, że sprawca będzie musiał chcieć naruszyć przepisy lub co najmniej, przewidując taką możliwość, godzić się z tym, że jego działanie doprowadzi do takiego skutku. Przykładowo więc jeśli się okaże, że leki leżą na złej półce, ale z zapisu monitoringu wynikać będzie, że zostały tam położone kilka minut wcześniej przez klienta sklepu – nikt nie poniesie konsekwencji z art. 127 prawa farmaceutycznego.
Ścigani najprawdopodobniej nie będą również ci, którzy np. wrzucą opakowania leków do kosza z promocjami. Resort sprawiedliwości podkreśla bowiem, że warunkiem – jak to jest przy przepisach karnych – jest, aby społeczna szkodliwość popełnionego czynu nie była znikoma.
– Z doświadczenia zawodowego wiem, że intencje projektodawców często są słuszne, ale stosowanie przepisów potem przez uprawnione do tego organy daleko inne od pierwotnych zamierzeń tworzących prawo – zaznacza mec. Radosław Płonka.
Zdaniem przedsiębiorców najlepiej by się stało, gdyby ustawodawca zdecydował się wyłączyć karalność sankcją pozbawienia wolności za naruszenia w sprzedaży leków sprzedawanych bez recepty. Złamanie przepisów w zakresie handlu produktami OTC powinno podlegać co najwyżej karze grzywny.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama