W ostatnim okresie głośny stał się spór o franczyzę apteczną, jaki wybuchł między samorządem aptekarskim a sieciami aptecznymi. Jedna strona ostrzega przed ryzykiem cofania zezwoleń. Druga mówi o braniu farmaceutów jako zakładników.
Tygodnik DGP z 14 września 2018 / Dziennik Gazeta Prawna

Sieci apteczne, w które najbardziej uderzyć miała ubiegłoroczna ustawa zwana apteką dla aptekarza, znalazły sposób na dalszy rozwój i ominięcie restrykcyjnych przepisów. A przynajmniej tak sądzą. Ponieważ same nie mogą otwierać nowych aptek (bo w myśl obowiązującego od roku prawa mogą robić to najwyżej farmaceuci, a do tego jeden farmaceuta może mieć co najwyżej cztery apteki), postawiły na rozwój w modelu franczyzowym.

Do wielu lokalnych farmaceutów w ostatnich tygodniach zgłaszają się przedstawiciele dużych sieci aptecznych i namawiają na zawarcie umowy franczyzowej. Jak informuje Naczelna Izba Aptekarska, coraz więcej z nich jest zdezorientowanych i pyta zawodowy samorząd, co powinni robić.

Naczelna Izba Aptekarska grzmi jednak, że to obchodzenie obowiązującego prawa, które skutkować może utratą zezwolenia na prowadzenie apteki. Powód? Branżowe przepisy antykoncentracyjne. Wskazują one, że w rękach jednego przedsiębiorcy może znajdować się tylko określona liczba aptek. Przy czym w regulacjach jest mowa nie tylko o własności, lecz także o „pośredniej kontroli”. A taką zdaniem samorządu aptekarskiego może być franczyza.

Samorząd aptekarski przestrzega w związku z tym farmaceutów, którzy bratają się z sieciami aptecznymi. I dodaje, że może być tak, iż w razie kłopotów konsekwencje poniesie tylko drobny farmaceuta – gdy straci zezwolenie na prowadzenie apteki, stanie się sieci aptecznej zupełnie zbędny.

Przedstawiciele dużych sieci aptecznych z kolei wyrażają swoje oburzenie i twierdzą, że samorząd straszy zwykłych farmaceutów i bierze ich za jeńców w biznesowych konflikcie.

Sami aptekarze, tj. właściciele pojedynczych aptek, mówią, że ich koledzy powinni stracić uprawnienia do wykonywania zawodu.

Z kolei zdania prawników są podzielone. Większość z nich uspokaja, twierdząc, że się zainteresowani franczyzą nie mają powodów do obaw. Choć jednocześnie stanowisko głównego inspektora farmaceutycznego opracowane na prośbę Tygodnika Gazeta Prawna nie rozwiewa wątpliwości.

Kto w tym sporze ma rację? Czy aptekarze powinni zastosować się do sugestii swojego samorządu? Spróbujmy przeanalizować sytuację.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>