Liczba nowo zarejestrowanych firm była w pierwszym półroczu aż o 47 proc. większa niż zlikwidowanych.
W pierwszych sześciu miesiącach roku zarejestrowało się ponad 193 tys. nowych spółek, spółdzielni i osób chętnych do prowadzenia działalności gospodarczej. To o 8,4 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z urzędowego rejestru podmiotów gospodarki REGON prowadzonego przez GUS. Pobity więc został rekord z I półrocza 2013 r., gdy powstało 181 tys. nowych firm. Zdecydowanie różne są jednak powody, dla których Polacy tym razem garną się do biznesu. – Przed pięciu laty byliśmy w dołku spowolnienia gospodarczego. Liczba bezrobotnych była dwukrotnie większa niż obecnie. Wiele osób podejmowało własną działalność, aby stworzyć sobie szansę na zarobek, bo znalezienie etatu bywało równie trudne jak wygrana w totolotka – ocenia Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Od 2014 r. gospodarka zaczęła przyspieszać, a bezrobocie spadać. W ślad za tym skurczyła się też liczba osób otwierających własny biznes, bo łatwiej było dostać pracę na etat. Tak było również w następnym roku. I choć w dwóch kolejnych latach liczba nowo rejestrowanych firm wzrosła, to tylko nieznacznie.
/>
Ten rok przyniósł nową tendencję. Liczba zakładanych firm zwiększyła się już wyraźnie. – Choć o etat jest łatwiej jak nigdy wcześniej, to wzrosła także liczba osób decydujących się na własny biznes. Prawdopodobnie dlatego, że popyt zarówno krajowy, jak i zagraniczny jest duży i ryzyko porażki stosunkowo małe. A własna firma daje szansę na znacznie większe dochody niż praca dla kogoś i wiąże się też z innymi korzyściami, pozwala na m.in. obniżenie podatku, ponieważ wiele wydatków można wliczyć w koszty działalności firmy. Takiej możliwości nie ma osoba będąca zatrudniona w pełnym wymiarze godzin – uważa prof. Wiśniewski.
Równocześnie przy rozpędzonej gospodarce spada liczba firm wyrejestrowywanych. W pierwszym półroczu było ich ponad 131 tys., czyli rekordowo mało na tle pięciu poprzednich lat. – W poprzednich latach gospodarka oczyściła się w dużym stopniu z najsłabszych firm – uważa Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.