W największym uproszczeniu, nowe przepisy mają umożliwić działanie jednoosobowych firm po śmierci ich właścicieli. Obecnie wraz z prowadzącym biznes wpisany do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej „umiera” firmowy NIP, zezwolenia i koncesje. Po wejściu w życie ustawy po śmierci właściciela firma będzie mogła zachować pracowników, NIP i ciągłość rozliczeń podatkowych, korzystać z koncesji czy zezwoleń uzyskanych przez przedsiębiorcę, a także zawartych przez niego kontraktów handlowych.
Najważniejsza rzecz to możliwość ustanowienia zarządcy sukcesyjnego, który będzie prowadził biznes od śmierci jego właściciela do ostatecznego, zgodnego z prawem, przejęcia go przez spadkobierców. Zarządcę będzie mógł wyznaczyć właściciel firmy jeszcze za życia. Jeśli tego nie uczyni, taką możliwość będą mieli spadkobiercy lub małżonek przedsiębiorcy w terminie dwóch miesięcy od daty jego śmierci.
Zarząd sukcesyjny będzie mógł być sprawowany co do zasady przez maksymalnie dwa lata. Do tego czasu spadkobiercy powinni rozstrzygnąć wszelkie sprawy spadkowe. Zarządcą będą mogły być osoby fizyczne. Zdaniem organizacji pracodawców to błąd. Podobnie sądzi prof. Adam Mariański, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych oraz partner w Mariański Group. – Uważam, że lepiej by było, gdyby rynek zarządu sukcesyjnego był profesjonalny. Nie mam więc nic przeciw temu, by sprawowały go osoby prawne. Założenie, że w trudnym czasie – a za taki bez wątpienia należy uznać okres między śmiercią właściciela a przejęciem firmy przez jego spadkobierców – najlepiej sprawdzi się jeden z członków rodziny lub przyjaciel rodziny, jest dość naiwne – twierdzi.
Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać po upływie trzech miesięcy od dnia ich ogłoszenia.