W ciągu niemal dwóch lat nowa danina zwiększyła wpływy budżetowe o prawie 8 mld zł. Ale pośpiech w jej wdrażaniu spowodował, że rząd mocno przeszacował pochodzące z niej wpływy. Teraz sytuacja ulegała poprawie, a skarbówka nadrabia zaległości. I to z solidną nawiązką.



DGP dotarł do nowego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Pod lupę wzięto w nim efekty wdrażania podatku bankowego. Obowiązuje on od lutego 2016 r. Podlegają mu banki krajowe mające siedzibę na terytorium RP, odziały banków zagranicznych, oddziały instytucji kredytowych, SKOK-i, krajowe zakłady reasekuracji, oddziały i główne oddziały zagranicznych ubezpieczeń i reasekuracji, a także instytucje pożyczkowe. Podatek bankowy – choć zwykle o nieco innej konstrukcji – obowiązuje w większości państw Europy. Wprowadziło go 21 z 28 krajów członkowskich UE.
W Polsce w największej mierze danina dotknęła banki krajowe (83,5 proc. zrealizowanych dochodów) oraz krajowe zakłady ubezpieczeń (15,8 proc.). Upiekło się za to SKOK-om i bankom spółdzielczym. Powód? Albo nie osiągały poziomu aktywów w wysokości 4 mld zł (podstawą opodatkowania dla banków jest nadwyżka sumy wartości aktywów ponad kwotę 4 mld zł, dla ubezpieczycieli to 2 mld zł) albo korzystały z możliwości pomniejszenia podstawy opodatkowania, tudzież zwolnienia z podatku.
Izba wskazuje, że w pierwszym roku obowiązywania nowej daniny przyjęto zupełnie nierealne założenia dotyczące wpływów budżetowych. Wykonane dochody (ponad 3,5 mld zł) stanowiły niewiele ponad połowę dolnej granicy dochodów wskazanych w uzasadnieniu do projektu ustawy i niemal 64 proc. prognozy przyjętej w ustawie budżetowej. – Przeszacowanie dochodów było związane z pośpiechem we wprowadzaniu ustawy – stwierdza NIK.
Rzeczywiście tempo prac było imponujące. Ustawę uchwalono 15 stycznia 2016 r., po 43 dniach od daty wpływu do Sejmu poselskiego projektu. Nawet Rada Ministrów nie zdążyła przedstawić swojego stanowiska. – W trakcie prac nad budz˙etem na 2016 r. nie była znana ostateczna wersja projektu ustawy o podatku. Dochody planowano na podstawie projektu, w stosunku do którego w uchwalonej ustawie nasta?piły zmiany – zauważają kontrolerzy NIK. Wskutek tych korekt m.in. zwiększono katalog obniżek podstawy opodatkowania o wartość aktywów w postaci obligacji skarbowych. Zakres zwolnień rozszerzono o podmioty objęte planem naprawczym.
Kontrolerzy z NIK sądzą, że powodem szybkich prac legislacyjnych była potrzeba pozyskania dodatkowego źródła finansowania wydatków budżetowych, w szczególności o charakterze społecznym. Ministerstwo Finansów tłumaczy, że przy wprowadzaniu tego typu podatków sektorowych róz˙nica mie?dzy planowanymi a rzeczywistymi wpływami nie jest niczym niezwykłym. Pojawiała się równiez˙ w innych pan´stwach, które wprowadziły podatek bankowy.
W 2017 r. nastąpiła już jednak znaczna poprawa sytuacji. Po pierwszych dziewięciu miesiącach dochody wykonane wyniosły już ponad 3,2 mld zł. W całym 2017 r. było to ponad 4,3 mld zł, ok. 110 proc. planu.
Według NIK podatek bankowy nie wpłynął negatywnie na stabilność banków czy ubezpieczycieli. Obawiano się także działań ze strony banków, np. zakupu skarbowych papierów wartościowych w celu zmniejszenia podatku. I rzeczywiście, w ocenie NIK nastąpił zwiększony popyt na nie ze strony banków (od końca stycznia 2016 r. do końca czerwca 2017 r. portfel krajowych obligacji skarbowych w sektorze urósł o 72 mld zł, tj. o 40,1 proc.). Jednak nie daje to podstaw do twierdzenia, że stało się to powszechną praktyką optymalizacyjną. Częściej z tego narzędzia korzystały oddziały instytucji kredytowych. One posiadały jednak tylko ok. 2 proc. wszystkich obligacji.
Mimo to ściągalność podatku w kontrolowanym okresie wyniosła 100 proc., a zaległości były krótkoterminowe i nie prowadzono egzekucji administracyjnej. – Banki nie uciekają w optymalizację i starają się być bardzo dokładne w rozliczeniach z urzędami skarbowymi – tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, czy banki przerzuciły koszty podatku na klientów, bo i tak cały czas podnoszą różnego rodzaju opłaty i trudno to zweryfikować. – Wygląda na to, że w większym stopniu banki próbowały sobie zrekompensować straty poprzez zmianę struktury swoich aktywów. W tym celu zwróciły się w stronę szerszego oferowania produktów wysokomarżowych takich jak kredyty gotówkowe – wskazuje Janusz Jankowiak.
W całym 2017 r. było z daniny ponad 4,3 mld zł, ok. 110 proc. planu