Airbus próbuje wejść do gry o zakup maszyn dla policji. Na razie chodzi o dwie. Ten, kto je dostarczy, wyprzedzi konkurencję w wyścigu o kolejne.

irbus Helicopters złożył wczoraj pismo do Krajowej Izby Odwoławczej, w którym wnioskuje o „odwołanie w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego prowadzonego w trybie z wolnej ręki na pozyskanie śmigłowców wielozadaniowych dla Komendy Głównej Policji (KGP)”.

MSWiA chce kupić dwie maszyny dla antyterrorystów. KGP negocjuje jedynie z przedstawicielami amerykańskiego koncernu Lockheed Martin. Chodzi o model S-70i produkowany w Mielcu.
Poza Airbusem wyborem takiego trybu przez policję zdziwiony był również Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, które ma swoje zakłady w Świdniku.
– Informacje dotyczące ostatecznego rozstrzygnięcia będą upublicznione po zakończeniu postępowania. Do chwili obecnej procedura o udzielenie zamówienia publicznego nie została zakończona – poinformował DGP Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji.
Co ciekawe, policja nie zaprosiła Airbusa do złożenia oferty, mimo że kilka tygodni wcześniej w postępowaniu na śmigłowce jednosilnikowe to właśnie ten koncern jako jedyny złożył ofertę. Koncern informował komendę główną, że jest w stanie dostarczyć dwa śmigłowce do końca roku. Takie pismo przesłał również do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Zdaniem prawników Airbusa przeprowadzenie postępowania w trybie zamówienia z wolnej ręki narusza art. 67 ust. 1 prawa zamówień publicznych. Opisuje on przesłanki do przeprowadzenia tego typu procedury i wprawdzie dopuszcza, że dostawa z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze może być zrealizowana tylko przez jednego wykonawcę, jednak zdaniem prawników taka sytuacja w tym przypadku nie zachodzi. Z kolei opisanie przedmiotu zamówienia w taki sposób, by wymaganiom mógł sprostać tylko jeden dostawca, narusza prawo. Dlatego Airbus wnosi o unieważnienie postępowania z wolnej ręki i przeprowadzenie przetargu. – Jesteśmy w każdym momencie gotowi przystąpić do otwartego i transparentnego przetargu – stwierdza Mickael Peru z Airbus Helicopters.
To kolejny krok we francuskiej ofensywie prawnej. Już w piątek przedstawiciele koncernu złożyli pismo do Komisji Europejskiej. Zwracają w nim uwagę, że procedura dotycząca zakupu przez polską policję może być niesprawiedliwa. Co ważne, twierdzą, że jest możliwość powtórzenia zakupu w takiej procedurze także przez wojsko i przypominają kontrowersyjne okoliczności zakończenia poprzedniego przetargu na śmigłowce prowadzonego przez Ministerstwo Obrony Narodowej, w którym do ostatniej fazy postępowania dotarł jedynie śmigłowiec produkowany przez Airbusa. Jest to stwierdzenie wprost tego, o czym w branży lotniczej mówi się od jakiegoś czasu. Ten, kto pierwszy sprzeda polskim służbom śmigłowiec dwusilnikowy, w perspektywie kilku lat może liczyć na znacznie większy kontrakt dla wojska. Po zakończeniu nieudanych negocjacji offsetowych przy kontrakcie na zakup śmigłowców Caracal (październik 2016 r.), Francuzi pod koniec ubiegłego roku złożyli wniosek do Trybunału Arbitrażowego. Nie wiadomo, czy i kiedy Polska będzie musiała płacić w związku z tym jakiekolwiek odszkodowanie.
W kontekście skargi do Krajowej Izby Odwoławczej warto przypomnieć, że w ubiegłym roku kwestionowała ona legalność zakupów statków powietrznych właśnie z powodu wyboru trybu z wolnej ręki. Wtedy chodziło o boeingi 737 do przewozu najważniejszych osób w państwie, które kupował resort obrony. KIO wydała zgodę na zawarcie transakcji, a po kilku dniach stwierdziła, że odbyło się to z naruszeniem przepisów. Pierwszy tego typu samolot został odebrany przez Wojsko Polskie w listopadzie.
W piątek przedstawiciele koncernu złożyli pismo do KE