Jest ożywienie, ale w 2017 r. udział nakładów na środki trwałe w PKB okazał się najniższy od ponad 20 lat.
Ekonomiści długo czekali na twarde dane, które potwierdzałyby ożywienie inwestycyjne. Wczoraj się doczekali. Według Głównego Urzędu Statystycznego nakłady na środki trwałe były w IV kw. 2017 r. o 11,3 proc. większe niż rok wcześniej. To najlepszy wynik od prawie trzech lat. Pozwolił on, by to właśnie inwestycje stały się najważniejszym motorem wzrostu gospodarczego. W końcówce minionego roku odpowiadały one za ponad połowę całkowitej dynamiki PKB, która wyniosła 5,1 proc. Z taką sytuacją ostatni raz mieliśmy do czynienia w 2014 r.
Na drugi plan zeszła konsumpcja prywatna. Od początku 2016 r. to ona pchała w górę nasz wzrost gospodarczy. Pomagały w tym dobra sytuacja na rynku pracy czy wypłaty świadczeń na dzieci w ramach programu „Rodzina 500 plus”. W ostatnich trzech miesiącach minionego roku też była ważna, ale jej wkład we wzrost obniżył się do 2,5 pkt proc. W poprzednich trzech kwartałach popyt konsumpcyjny dokładał do dynamiki PKB 2,9 pkt proc.
Ekonomiści nie muszą już się zastanawiać nad tym, jak duży był wzrost inwestycji. Została im jednak inna zagadka: jaki był wkład nakładów w firmach prywatnych. – Inwestycje publiczne zapewne wzrosły znacząco w porównaniu z wyjątkowo niskimi nakładami tego typu w 2016 r. Jednak dotyczą one przede wszystkim infrastruktury. Takie wydatki oraz większe nakłady na budownictwo mieszkaniowe nie zwiększają znacząco zdolności wytwórczych gospodarki. Stopień wykorzystania aparatu wytwórczego jest już obecnie bardzo wysoki, najwyższy od kilkunastu lat. Potrzebne są większe inwestycje prywatne, krajowe i zagraniczne – ocenia Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
/>
„Wysoka dynamika inwestycji i rozjazd z produkcją budowlano-montażową, która spowolniła pod koniec zeszłego roku, wskazuje jasno na silne odbicie inwestycji w maszyny i urządzenia. Skądinąd (sugerował to Narodowy Bank Polski w informacji na temat grudniowego bilansu płatniczego – red.) wiadomo, że odpowiadają za nie częściowo zakupy samolotów przez MON, ale ten ostatni czynnik stanowi ok. 2,5 pkt proc. z dynamiki inwestycji. Tym samym IV kwartał był najprawdopodobniej momentem ożywienia w inwestycjach prywatnych” – oceniają ekonomiści mBanku.
GUS już dwa tygodnie temu, przy publikacji wstępnych danych o PKB w IV kwartale, zaznaczał jednak, że poprawa w inwestycjach w największym stopniu dotyczyła samorządów. W firmach dynamika była „bliska wartościom neutralnym”.
Jednym z celów Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju rządu Prawa i Sprawiedliwości jest zwiększenie udziału inwestycji w PKB do 25 proc. W samej końcówce minionego roku to się udało. Co roku ostatni kwartał jest jednak pod tym względem najlepszy. W całym 2017 r. inwestycje stanowiły 18 proc. produktu krajowego brutto. Był to najsłabszy wynik od... 1995 r.
Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, uważa, że to właśnie inwestycje będą główną siłą napędową wzrostu PKB w 2018 r. Analityk spodziewa się wyniku na poziomie 4,5 proc. (minimalnie słabiej niż w 2017 r.). – Dotychczas zakontraktowano projekty współfinansowane z funduszy unijnych warte 278 mld zł. Wypłaty z Banku Gospodarstwa Krajowego były jednak dotąd stosunkowo niewielkie. Sugeruje to, że przełom w realizacji inwestycji infrastrukturalnych następować będzie w kolejnych kwartałach – analizuje Benecki.