Jeżeli spółka nie ma środków nawet na przeprowadzenie postępowania upadłościowego, jej nowy zarząd nie powinien zaciągać kolejnych zobowiązań. Jeżeli jednak to zrobi, musi liczyć się z tym, że jego członkowie osobiście odpowiedzą za długi. Do takich wniosków doszedł Sąd Najwyższy.
Sprawa zawędrowała do SN, gdyż jeden z sądów powziął wątpliwości, czy w warunkach zupełnej niewypłacalności spółki członkowie zarządu odpowiadają za jej długi, jeżeli nie złożyli we właściwym czasie wniosku o ogłoszenie upadłości i nadal prowadzili działalność spółki, zaciągając nowe zobowiązania. Problem pojawił się przy rozpatrywaniu przez sąd pytający sporu między spółką A. a członkami zarządu spółki E. o zapłatę ponad 71 tys. zł.
Przyczyną roszczeń przeciwko tym osobom była bezskuteczność egzekucji wobec samej spółki. Możliwość taką daje wierzycielowi art. 299 par. 1 kodeksu spółek handlowych. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania. Ci z kolei mogą uwolnić się od odpowiedzialności, np. wykazując, że pomimo niezgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości oraz niewydania postanowienia o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego wierzyciel nie poniósł szkody.
Tak też bronili się pozwani członkowie zarządu. Wskazywali, że w chwili objęcia przez nich funkcji spółka była całkowicie niewypłacalna. Ich zdaniem nawet w przypadku zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości we właściwym czasie spółka nie pokryłaby nawet kosztów postępowania upadłościowego i dlatego taki wniosek i tak byłby oddalony przez sąd upadłościowy. Na tej podstawie wnioskowali więc, że spółka A. nie uzyskałaby zaspokojenia swojej wierzytelności, więc w gruncie rzeczy nie poniosła żadnej straty. A to uzasadnia brak odpowiedzialności członków zarządu za dług zgłoszony przez spółkę A.
SN, odpowiadając na wątpliwości sądu pytającego, wydał uchwałę, w której stwierdził, że członek zarządu spółki z o.o., który objął funkcję wtedy, gdy ta była niewypłacalna, ponosi odpowiedzialność przewidzianą w art. 299 k.s.h. za długi powstałe po objęciu przezeń funkcji. I to także wtedy, gdy zgłoszony przez niego wniosek o ogłoszenie upadłości zostałby oddalony na tej podstawie, że majątek spółki nie wystarczyłby na zaspokojenie kosztów postępowania upadłościowego lub wystarczyłby jedynie na ich pokrycie.
– Uchwała odnosi się do sytuacji, gdy członkowie zarządu przychodzą do niewypłacalnej już spółki i zaciągają nowe zobowiązania, tak jakby ta nie była w krytycznym stanie finansowym. Gdy zarząd ma świadomość, że spółka jest niewypłacalna, a mimo to kontynuuje działalność i zaciąga kolejne długi, to w takim wypadku można byłoby nawet mówić o popełnieniu deliktu – stwierdziła w uzasadnieniu Monika Koba, sędzia SN.
ORZECZNICTWO
Uchwała Sądu Najwyższego z 1 grudnia 2017 r., sygn. akt III CZP 65/17.