Kolejne państwa wprowadzają ograniczenia dla pojazdów spalinowych. Stare i nieekologiczne samochody zaleją nasz rynek. Polacy ciągle chętnie kupują samochody sprowadzane z zagranicy. Zwłaszcza te bardziej wiekowe, mające powyżej 10 lat.
Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) w ubiegłym roku średni wiek pojazdu w Polsce wynosił 15 lat, a 16 mln aut na naszych drogach ma ponad dekadę. Tym samym – jak wskazuje ACEA – nasza średnia znacznie odbiega od europejskiej, która nie przekracza 10 lat.
Reklama
Reklama
Liczba starych samochodów nad Wisłą może jeszcze wzrosnąć, bo coraz więcej państw Wspólnoty dąży do wprowadzenia zakazu używania pojazdów z silnikami spalinowymi. Odejście od takich aut do 2025 r. zapowiedziały Holandia i Norwegia. Niemcy chcą osiągnąć ten cel do 2030 r., natomiast Francuzi planują, że do 2040 r. z ich ulic znikną nie tylko samochody spalinowe, ale i napędzane gazem. Do tego celu ma zostać zaangażowany francuski przemysł motoryzacyjny, a obywatele, którzy będą rezygnować ze starych aut spalinowych i przechodzić na elektryczne, mają otrzymać zachęty finansowe. Dodatkowo Bruksela stara się przeforsować zakaz produkcji samochodów z silnikami Diesla.
Za trendem przechodzenia na elektryczne samochody podążają także koncerny motoryzacyjne. Volvo już za dwa lata ma rozpocząć produkcję wyłącznie samochodów z silnikami hybrydowymi i elektrycznymi. Volkswagen chce do 2025 r. sprzedać 3 mln aut elektrycznych i wypuścić na rynek 30 nowych modeli. Zdaniem ekspertów samochody z silnikami spalinowymi, z których będą rezygnować Francuzi czy Niemcy, będą trafiać do takich krajów, jak: Bułgaria, Polska, Rumunia czy Ukraina. Tym samym istnieje ryzyko, że staniemy się jednym z motoryzacyjnych skansenów Europy.
Zdaniem prezesa Polskiej Izby Motoryzacji Romana Kantorskiego doświadczenie z poprzednich lat pokazuje, że do naszego kraju będą sprowadzane najstarsze modele samochodów. – Polacy już raz opróżnili szroty, kiedy Niemcy wprowadzili dla swoich obywateli dopłaty do złomowania starych aut. Nie miejmy złudzeń, że będzie inaczej – mówi w rozmowie z DGP. Podobnego zdania jest Jacek Opala, członek zarządu Exact Systems. – Bardzo chętnie wykorzystujemy zmiany wprowadzane przez naszych sąsiadów, związane np. z ograniczeniami rejestracji pojazdów spalinowych – zaznacza.
Zdaniem ekspertów tylko rząd może zablokować napływ wiekowych samochodów do Polski. U nas przejście na elektromobilność nie będzie tak proste jak na Zachodzie, chociażby ze względu na problemy związane z brakiem odpowiedniej infrastruktury. Jak dodaje Roman Kantorski, do Polski rocznie sprowadzany jest milion używanych samochodów. Wartość każdego oscyluje wokół 10 proc. ceny auta elektrycznego. – Takie samochody są po prostu bardzo drogie, a na rynku wtórnym elektryków jest wciąż bardzo mało. Dlatego nie ma co liczyć, że nagle wymienimy nasze pojazdy na bardziej ekologiczne – dodaje prezes PIM.
Zdaniem Jacka Opali rząd nie powinien pozostawać bierny. Jego działania powinny dążyć do blokowania importu starych samochodów i wprowadzenia systemu dopłat do nowych. Takich planów jednak nie ma. Jak informuje nas biuro prasowe Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, prace nad wprowadzeniem przepisów, które miałyby uniemożliwić lub utrudnić import starych samochodów, nie są obecnie prowadzone. Nie będzie też wzorem innych państw systemu zachęt do złomowania najstarszych pojazdów.
Komentarze(3)
Pokaż: