W nowej radzie znalazły się osoby blisko związane z rządzącym Prawem i Sprawiedliwością, ale też przedstawiciele PZU – prezes ubezpieczyciela Paweł Surówka i dyrektor w tej firmie Paweł Stopczyński.
Od niedawna obowiązuje ustawa o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Przewiduje ona, że w spółkach z udziałem Skarbu Państwa lub w takich, w których te pierwsze mają udziały, kandydaci do rad nadzorczych przed powołaniem powinni mieć akceptację Rady ds. spółek z udziałem SP. Żadna z osób, które znalazły się w nadzorze Pekao, takiej zgody nie ma. Jak się jednak okazuje, w ustawie jest furtka, która pozwala na ominięcie tego wymogu. Choć nie da się jej zastosować w każdej firmie.
Jak to działa, można wyjaśnić na przykładzie sprzed kilku tygodni. Wtedy do rady nadzorczej Alior Banku (tu również dużym akcjonariuszem jest PZU) został powołany Roman Pałac, wiceprezes PZU i szef PZU Życie. Chociaż został zgłoszony przez państwową firmę, to i on nie miał akceptacji Rady ds. spółek SP.
„Ustawa nałożyła również na podmioty wykonujące prawa z akcji należących do Skarbu Państwa lub państwowych osób prawnych obowiązek wprowadzenia zmian w statutach spółek zależnych mówiących o konieczności uzyskania przez kandydatów na członków ich organów nadzorczych opinii Rady do spraw spółek. Dopiero od tego momentu w spółkach zależnych – tak jak w przypadku spółki Alior Bank S.A. – czyli od wprowadzenia stosownego zapisu w jej statucie będzie obowiązywał ww. przepis (art. 20 ustawy)” – informuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Wniosek? Dopóki statut nie będzie zmieniony, przepis narzucający akceptację Rady ds. spółek nie obowiązuje. Na czwartkowym NWZ Pekao takiej zmiany w statucie nie było.
Nowi członkowie rady spełniają natomiast formalne wymogi „odpowiedniości”. Informował o tym Leszek Pawłowicz. Powiedział, że kończąca swoją pracę rada zdała się na ocenę firmy headhunterskiej Egon Zehnder.