Tylko 13 proc. przedsiębiorstw ma strategię innowacji i planuje prace badawczo-rozwojowe - mówi w wywiadzie dla DGP Patrycja Klarecka, szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
Tylko 13 proc. przedsiębiorstw ma strategię innowacji i planuje prace badawczo-rozwojowe - mówi w wywiadzie dla DGP Patrycja Klarecka, szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
/>
Przedsiębiorcy ruszyli z wnioskami do PARP po unijne pieniądze?
Wysoki, 4-proc. wzrost gospodarki z I kwartału widzimy też w Agencji. W zeszłym roku, w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój (POIR), wpływały do nas średnio w miesiącu 123 wnioski o dotacje, w tym roku – 366. Mieliśmy obawy, czy przedsiębiorcy będą w stanie sprostać wysokim wymogom programu i przygotować innowacyjne projekty, ale z badań, które przeprowadziliśmy jesienią, wynikało, że połowa firm planuje ruszyć na wiosnę z inwestycjami. I to się dzieje.
Wdrażacie jeszcze dwa programy: PO Polska Wschodnia i PO Wiedza, Edukacja, Rozwój. Ile pieniędzy już rozdysponowano?
W perspektywie finansowej 2014–2020 PARP ma ponad 13 mld zł do zainwestowania. W ubiegłym roku podpisaliśmy umowy na 2,4 mld zł. A już w I kwartale tego roku na ponad 1,1 mld zł. Do końca 2017 r. mamy zamiar podpisać kolejne umowy na 3,8 mld zł. Tak więc mocno przyspieszyliśmy.
Co cieszy się największym zainteresowaniem przedsiębiorców? Na jakie projekty poszukują pieniędzy w PARP?
Ponad 10 mld zł, około trzech czwartych funduszy, przeznaczamy na działania inwestycyjne. Z tej puli ponad 6 mld zł skierowane jest do sektora MSP, a pozostała część na inwestycje infrastrukturalne w Polsce wschodniej – drogi czy ekologiczny transport w miastach.
Dla firm mamy dotacje sięgające 20 mln zł na wdrożenie wyników prac badawczo-rozwojowych. Te pieniądze (w sumie 4,5 mld zł) wspierają reindustrializację, bo są przeznaczane na projekty związane m.in. z mechaniką, chemią, inżynierią środowiska, elektroniką czy automatyką. W przypadku takich projektów firma musi posiadać wyniki własnych lub zleconych prac badawczo-rozwojowych. Dotacja pozwala na ich wdrożenie
W ramach bonów na innowacje podpisaliśmy już umowy na prawie 45 mln zł. Dzięki bonowi firma może kupić w jednostkach naukowych opracowanie nowego wyrobu, technologii produkcji albo projektu wzorniczego. Projekty naszych beneficjentów są bardzo różne. Od stworzenia receptury nowego chleba dla osób z różnymi wymaganiami zdrowotnymi, po bardzo zaawansowane projekty z zakresu ICT (technologii teleinformatycznych – przyp. red.). Ponadto mamy dotacje, które pozwalają firmom m.in. opłacić koszty doradztwa przy wdrażaniu innowacji, patentowania, ekspansji zagranicznej czy wejścia na giełdę.
Wciąż mamy problem z komercjalizowaniem wynalazków?
Aby sensownie wdrażać innowacje, trzeba mieć strategię. Zaplanować, jakie prace badawczo-rozwojowe warto przeprowadzić, żeby rozwinąć firmę i zdobyć klientów. Z badań, które przeprowadziliśmy jesienią, wynika, że co prawda ok. 50 proc. przedsiębiorców ma koncepcję, w jakim kierunku chcą się rozwijać, ale jest to jedynie ogólny kierunek. Dziś innowacje wymusza na firmie klient albo zmiana technologii. Tylko 13 proc. firm ma strategię innowacji, świadomie planuje prace badawczo-rozwojowe, wdraża innowacje i na nich opiera swoją przewagę konkurencyjną. Przed nami jeszcze dużo pracy.
Innowacje wymagają kompetentnych pracowników.
Z naszego badania Bilans Kapitału Ludzkiego wynika, że 80 proc. pracodawców ma kłopot ze znalezieniem kandydatów o potrzebnych im kwalifikacjach. A jeśli mówimy o innowacjach, to rzeczywiście zauważamy brak kompetencji w tym zakresie po stronie zarówno administracji publicznej, małych i średnich przedsiębiorców, jak i dużych firm.
Rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, traktująca o Polsce innowacyjnej, nie jest zbiorem pobożnych życzeń?
W SOR spisano inicjatywy, które odpowiadają na dzisiejsze wyzwania. Pracujemy z Ministerstwem Rozwoju i Polskim Funduszem Rozwoju nad programem edukacyjnym dotyczącym innowacyjności. Ruszy na początku przyszłego roku.
Innym wyzwaniem jest współpraca małych firm z dużymi. Korporacje często tracą zdolność do generowania innowacji i potrzebują do rozwoju czy utrzymania swojej pozycji rozwiązań zewnętrznych. Mogą je dostarczyć np. start-upy, które generują duże ilości innowacji, ale nie mają środków na ich wdrożenie. Dlatego uruchomiliśmy program ScaleUp. Podpisaliśmy umowy z 10 akceleratorami, które odpowiadają za animowanie współpracy (start-upów i dużych firm), tak by zakończyła się wdrożeniami.
Duże było zainteresowanie?
Chęć udziału w ScaleUp zgłosiło 180 dużych firm, a 31 z nich współpracuje przy tym projekcie. To przedsiębiorstwa z różnych branż, w tym np. PKO BP, Alior, Aviva, KGHM Cuprum, PGNiG, Tauron, Grupa Adamed, Poczta Polska, Autosan, Netia, Neuca, Romet, Amplus, Kross, H. Cegielski. Pierwsze efekty są obiecujące.
Dobrych pomysłów nie brak, ale nie dla każdego wystarczy pieniędzy.
Nie możemy sobie pozwolić na to, by gubić ciekawe projekty. Dlatego koordynujemy nasze prace w ramach grupy Polskiego Funduszu Rozwoju oraz z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Pracujemy nad tym, żeby projekty, które otrzymają wsparcie na prace badawczo-rozwojowe i zrealizują je z powodzeniem, mogły ubiegać się płynnie o granty na ich wdrożenie.
W programie Horyzont 2020, finansowanym bezpośrednio przez UE, jest grupa ok. 40 polskich firm, które mają pomysł na przełomowe innowacje, ale z braku środków nie otrzymały grantu na przygotowanie studium wykonalności projektu. Zdecydowaliśmy się dofinansować przygotowanie takiego studium kwotą 210 tys. zł.
Ministerstwo Rozwoju przeprowadziło konkurs na operatora projektu „Dobry wzór”. Ideą jest wsparcie osób, które mają ciekawy pomysł, wynalazek, ale nie mają jeszcze firmy i nie wiedzą, jak wyjść z tym pomysłem na rynek.
Firmy bardziej mogą liczyć na dofinansowanie kapitałowe niż proste dotacje?
W perspektywie 2014–2020 praktycznie nie ma już dotacji dla start-upów, poza jednym projektem, który realizujemy w Polsce wschodniej. Tam w trzech miastach: Lublinie, Białymstoku i Kielcach powstały platformy, które pomagają rozwijać start-upy. W ubiegłym roku do tych platform zgłosiło się 2,3 tys. młodych przedsiębiorców. Rekomendację platform otrzymało 199 z nich. Zakładamy, że na pewno połowa z nich otrzyma dotację ze środków publicznych.
Pozostałe środki trafiają do pośredników, którzy na rynkowych zasadach wchodzą kapitałowo w start-upy. Polski Fundusz Rozwoju (PFR) dysponuje kwotą 2,8 mld zł na wsparcie funduszy venture, które będą wyławiały z rynku innowacyjne pomysły i inwestowały bezpośrednio w start-upy.
Jest pani spokojna o to, że zdążymy wydać wszystkie pieniądze z obecnego unijnego budżetu?
Było lekkie opóźnienie, gdy perspektywa startowała. Ale w świetle tego przyspieszenia podpisywania umów, o którym mówiłam na początku, nie czuję zagrożenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama