Do 2030 r. co czwarte unijne euro będzie pochodzić z kredytów lub pożyczek, a nie z bezzwrotnych dotacji. Zmienia się formuła wsparcia.
Do 2030 r. co czwarte unijne euro będzie pochodzić z kredytów lub pożyczek, a nie z bezzwrotnych dotacji. Zmienia się formuła wsparcia.
W obecnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej sięgającej 2020 r. naszemu krajowi przypadła kwota 82,5 mld euro. W ramach samych programów operacyjnych (sześć krajowych, jak Infrastruktura i Środowisko czy Inteligentny Rozwój, oraz 16 regionalnych, nadzorowanych wspólnie z marszałkami województw) do wydania realnie będziemy mieć 76,7 mld euro.
Z naszych informacji wynika, że wstępne założenia odpowiedzialnego za fundusze unijne Ministerstwa Rozwoju mówiły, że 3,8 proc. tej kwoty (czyli niecałe 3 mld euro) zostanie rozdysponowane nie jako dotacje, lecz w formie m.in. kredytów, pożyczek i poręczeń – w dużej mierze dla przedsiębiorców. Przez jakiś czas resort podległy Mateuszowi Morawieckiemu myślał nawet o podwojeniu tej kwoty, jednak ostatecznie stanęło na tym, że instrumenty zwrotne stanowić będą 4,5 proc. całkowitej puli, czyli ok. 3,5 mld euro (połowa w ramach programów krajowych, połowa w ramach programów regionalnych). Ale na tym nie koniec. Jak wynika z flagowego dokumentu rządu, czyli Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, w 2020 r. udział wsparcia zwrotnego w finansowaniu unijnych projektów stanowić będzie 7 proc. wszystkich oferowanych funduszy. W 2030 r. ma to być 25 proc.
Resort nie ma pełnej dowolności w podmienianiu grantów na kredyty czy pożyczki. Zwłaszcza że jesteśmy w środku unijnej siedmiolatki na lata 2014–2020. Nie można diametralnie zmieniać reguł gry ustalonych wcześniej z Komisją Europejską. Głębokie modyfikacje systemu unijnych grantów mogłyby spowodować dalsze opóźnienia w wydawaniu funduszy europejskich, bo trzeba byłoby na nowo siąść do stołu z przedstawicielami KE. Na taki luksus Polska nie może już sobie pozwolić. Obecna perspektywa jest już mocno opóźniona (podobnie jak w innych krajach członkowskich). – Zmiany możemy wprowadzać tylko tam, gdzie nabory nie zostały jeszcze ogłoszone. Umówiliśmy się z Komisją Europejską, że zmian tych nie dokonamy kosztem wstrzymania realizacji tej perspektywy finansowej – twierdzi jeden z urzędników MR.
Ale są już pierwsze efekty podjętych przez resort działań. – Zidentyfikowano możliwości udzielania wsparcia zwrotnego w działaniu 1.1 Programu Polska Cyfrowa – „Wyeliminowanie terytorialnych różnic w możliwości dostępu do szerokopasmowego internetu o wysokich przepustowościach” – mówi Aleksandra Serkowska z departamentu komunikacji MR. Jak dodaje, podpisano już stosowną umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. – Będzie on pełnił funkcję menedżera funduszu funduszy (czyli takiego, który do swojego portfela nabywa inne fundusze – red.) w ramach wdrażanego w tym programie instrumentu finansowego o wartości ponad 1 mld zł – dodaje nasza rozmówczyni z MR.
W działaniach ministerstwo wspiera Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Jak dotąd podpisał on już umowy z 12 województwami w zakresie oferowania beneficjentom instrumentów zwrotnych. Kwota unijnego wsparcia w tych regionach wyniesie ponad 5,1 mld zł. W grę wchodzą takie cele, jak zakładanie działalności gospodarczej, modernizacja energetyczna budynków użyteczności publicznej, rewitalizacja w miastach czy wsparcie doradczo-szkoleniowe.
Instrumenty zwrotne wpisują się w priorytety całej Unii, która w coraz większym stopniu chce, by europejskie pieniądze były inwestowane, a nie wydawane. A więc, by zaczęły na siebie zarabiać. Nie bez znaczenia jest także fakt wyjścia Wlk. Brytanii ze Wspólnoty. Twardy rozwód Wysp z Brukselą może oznaczać uszczuplenie rocznego budżetu UE o 7 mld euro. W związku z tym wśród pozostałych 27 krajów członkowskich pojawiają się naciski na cięcia i reformy finansowe. W tym kontekście instrumenty zwrotne wydają się dla unijnych decydentów jeszcze bardziej atrakcyjne.
W okresie 2007–2013 w ograniczonym zakresie stosowało je już 25 z 28 państw członkowskich. Do końca 2014 r. rozdysponowano w ten sposób 16 mld euro oraz 5,5 mld euro zarządzanych przez KE. To o 1,3 mld więcej niż w okresie 2000–2006. W poprzedniej perspektywie w Polsce przeznaczono na ten cel ok. 1 mld euro, np. w ramach inicjatyw JESSICA czy JEREMIE.
– Oprocentowanie instrumentów jest korzystniejsze w stosunku do innych produktów bankowych. W ramach perspektywy finansowej 2007–2013 w niektórych regionach przedsiębiorcy mogli skorzystać z pożyczek, których maksymalna kwota wsparcia wynosiła 1,5 mln zł, a oprocentowanie zaczynało się od 0 proc. Takie produkty są uzupełnieniem oferty rynkowej dla podmiotów, które mają utrudniony dostęp do finansowania, np. ze względu na krótką historię i niską zdolność kredytową lub zbyt ryzykowną inwestycję w innowacyjne czy nieznane jeszcze rozwiązania – wyjaśnia Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, dyrektor zarządzający pionem funduszy europejskich BGK.
Eksperci wskazują na jeszcze jedną korzyść z punktu widzenia beneficjentów: na unijne wsparcie zwrotne nie ma konkursów. A dla wielu firm może to być nawet bardziej istotne niż to, że otrzymane pieniądze kiedyś trzeba będzie zwrócić.
Na unijne wsparcie zwrotne nie przeprowadza się konkursów
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama