Trzy tygodnie na aktualizację koncesji mają firmy handlujące benzyną i olejem. Jeżeli nie zdążą, towaru legalnie już nie sprzedadzą.
Z komunikatu Urzędu Regulacji Energetyki z 16 grudnia 2016 r. jednoznacznie wynika, że przedsiębiorcy, którzy już posiadają koncesję, powinni najpóźniej do 16 stycznia 2017 r. złożyć wniosek o jej zmianę. A to dlatego, że w nowelizacji prawa energetycznego, która weszła w życie na początku sierpnia br., zmieniono definicję paliw płynnych. Teraz nie chodzi jednak o prostą aktualizację koncesji. Wniosek powinien bowiem „zawierać komplet dokumentów i informacji umożliwiających pełną weryfikację możliwości formalnoprawnych, organizacyjnych, technicznych i finansowych wykonywania działalności w zakresie konkretnie wskazanych paliw ciekłych”. Innymi słowy, URE na nowo będzie oceniał, czy przedsiębiorca ma możliwości i konieczną infrastrukturę, aby nadal prowadzić swoją działalność.
Problem w tym, że w niektórych przypadkach zgromadzenie wszystkich wymaganych dokumentów może wymagać kilku miesięcy – komentują nasi rozmówcy. Tyle czasu przedsiębiorcy jednak nie dostaną. Jeśli wniosek nie wpłynie do URE do 16 stycznia, koncesja przepadnie. Jeśli zaś będzie niekompletny, firma dostanie tylko jedną szansę poprawy.
To – jak mówi Adam Toczyski, ekspert rynku paliwowego – oznacza, że pod groźbą wygaśnięcia koncesji nawet 10 tys. jej obecnych posiadaczy musi na szybko zgromadzić cały wachlarz szczegółowych dokumentów, np. zaświadczenie o niekaralności czy legalizacji urządzeń. I to w okresie świąteczno-noworocznym, gdy jest to utrudnione. Sam URE szczegółowe informacje na temat nowych obowiązków opublikował na swojej stronie dopiero w przeddzień Wigilii. – Choć rząd w założeniu miał uderzyć w nieuczciwe firmy, to rykoszetem oberwać mogą ci uczciwi – obawia się Toczyski.
– Termin na dokonanie zmian jest zdecydowanie zbyt krótki – ocenia Marzena Michałeczko, ekspert z firmy doradczej PwC. Lista wymaganych dokumentów jest zbyt długa, a część przedsiębiorców o swoich obowiązkach nawet nie wie – podkreśla.
– Prosiliśmy już o spotkanie z przedstawicielami Urzędu Regulacji Energetyki i mamy nadzieję na wypracowanie akceptowalnego kompromisu – mówi Leszek Wieciech, dyrektor generalny w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Jego zdaniem takiego dialogu zabrakło przy wprowadzaniu procedur przewidzianych w pakiecie energetycznym. Brak konsultacji oznacza, że – wbrew intencjom ustawodawcy – ucierpieć mogą uczciwe firmy.
Przedsiębiorcy, którzy do 16 stycznia 2017 r. nie zaktualizują koncesji na obrót paliwami, nie będą mogli już legalnie handlować. Branża i eksperci nie mają wątpliwości, że czasu jest zbyt mało.
Co więcej, nie chodzi o szybkie, łatwe i przyjemne zmiany. Firmy muszą bowiem złożyć w Urzędzie Regulacji Energetyki „komplet wymaganych dokumentów i informacji umożliwiających pełną weryfikacji możliwości... wykonywania działalności w zakresie konkretnie wskazanych rodzajów paliw ciekłych...”. Muszą więc zgromadzić zakres dokumentacji taki, jak w przypadku wniosków o udzielenie koncesji.
Za duże tempo
Problem w tym, że nawet 10 tys. firm paliwowych, których to dotyczy, dowiedziało się oficjalnie o terminach na złożenie aktualizacji dopiero 15 grudnia br. Wtedy ogłoszone zostało rozporządzenie wykonawcze ministra energii.
To ten sam dokument, którego wydanie zapowiadano jeszcze w nowelizacji prawa energetycznego, która weszła w życie na początku sierpnia br. Nowelizacja miała na celu przede wszystkim zmianę definicji paliw ciekłych, ale przy okazji jej art. 16 wprost mówił, że na aktualizację posiadanych koncesji firmy będą miały tylko miesiąc od dnia wejścia w życie przepisów wykonawczych. Jeszcze w sierpniu pojawiły się pierwsze przestrogi ze strony ekspertów paliwowych, którzy radzili przedsiębiorcom, aby nie gromadzili dokumentacji na ostatnią chwilę i nie czekali, aż ME wyda rozporządzenie. Wiele firm jednak nie posłuchało i nie zabrało się jeszcze do aktualizacji – przyznają nasi rozmówcy. Teraz takich przedsiębiorców czekają kłopoty.
Koncesja na włosku
Jeśli nie dokonają aktualizacji do 16 stycznia 2017 r., stracą koncesję na obrót paliwami ciekłymi. Jeśli natomiast złożą wniosek w wyznaczonym terminie, ale niekompletny, dostaną tylko jeden termin na uzupełnienie braków. Jeśli go przekroczą, to... stracą koncesję. Takie zasady dokonania aktualizacji potwierdza zapytana przez DGP Justyna Pawlińska z biura prasowego URE. – Przedsiębiorca, przygotowując wniosek o zmianę koncesji, powinien mieć świadomość, że im lepiej ten dokument będzie przygotowany i im bardziej kompletny, tym sprawniej będzie przebiegać cały proces – mówi Justyna Pawlińska. Dodaje, że czas trwania postępowania koncesyjnego związany jest przede wszystkim z kompletnością wniosku, ewentualnie aktywnością strony w uzupełnianiu niezbędnych dokumentów i informacji. Dodaje też, że przedsiębiorcy z branży paliwowej byli na bieżąco informowani na stronie internetowej URE o swoich obowiązkach.
Nierealne terminy
– Ciągle jednak miesiąc na dokonanie tak ważnej aktualizacji to zbyt krótko. URE już dziś zalany jest ogromną ilością wniosków – ocenia Marzena Michałeczko, ekspertka z firmy doradczej PwC.
Pierwszym problemem może się okazać bardzo długa lista dokumentów, które należy złożyć do URE. Część z nich trzeba będzie uzyskać z zagranicy. Drugim – samo dotarcie z informacją o konieczności dokonania aktualizacji do wszystkich zobowiązanych podmiotów z branży paliwowej. – Największe z nich śledzą zapewne na bieżąco zmiany w prawie, a więc powinny być gotowe na wypełnienie swoich obowiązków. Mniejsze mogą sobie nawet nie zdawać sprawy, że w związku z aktualizacją definicji paliw płynnych obracają nimi, a więc muszą uzyskać koncesję – komentuje Marzena Michałeczko. Chodzi np. o te firmy, które sprzedają niektóre rodzaje oleju opałowego, nietraktowanego do tej pory w żaden sposób jako paliwo. Tymczasem zakres wymaganej dokumentacji niezależnie od tego, czy chodzi o jej uzyskanie, czy aktualizację, jest ten sam. Przedsiębiorcy, którzy nie wypełnią swoich obowiązków, a dalej będą sprzedawać paliwa, narażają się na karę grzywny (do 5 mln zł), a nawet na karę więzienia od 6 miesięcy do 5 lat – podsumowuje Marzena Michałeczko. Leszek Wieciech, dyrektor generalny w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, przyznaje, że jego organizacja poprosiła o spotkanie z przedstawicielami URE. Celem jest wypracowanie kompromisu, który pozwoli uchronić przedsiębiorców przed nieoczekiwanymi kłopotami. Czasu jest coraz mniej.
Miesiąc na dokonanie tak ważnej zmiany to zbyt mało