Muskuły pręży bydgoska Pesa, która sprzedała dotychczas ponad 600 tramwajów. Jej znakiem rozpoznawczym są dziś pojazdy Swing, których wyprodukowała 320 m.in. dla Warszawy, Łodzi i Szczecina, ale także dla miast na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii. Oprócz tego liczy się Jazz wożący warszawiaków i gdańszczan. Ale na tym nie koniec. – Pod kątem przyszłych zleceń powstanie zupełnie nowy model. Do tego skłania nas chęć utrzymania pozycji lidera – deklaruje prezes Pesy Tomasz Zaboklicki.
Na razie polska firma zmaga się z ostracyzmem ze strony tych samorządów, które zraziły się ubiegłoroczną kumulacją zleceń, kiedy niektóre zamówione w Pesie tramwaje nie dotarły na czas. Najgorzej wyglądają relacje z MPK Kraków. Z powodu ubiegłorocznego kontraktu ten komunalny operator naliczył producentowi 26 mln zł kar umownych, z czego 20 mln zł ściągnął już z gwarancji dobrego wykonania. Ponadto wykluczył firmę z nowego przetargu na 50 niskopodłogowców z powodu „nienależytego wykonania umowy”. Rozprawa w KIO w tej sprawie odbędzie się w najbliższy piątek. Pesa gra o wszystko, bo wykorzystanie zapisu o nienależytym wykonaniu może ją wykluczyć na trzy lata z przetargów na terenie UE.
Konkurencja zaciera ręce. Tramwajowe małżeństwo na potrzeby polskiego rynku zawarły właśnie rodzimy Solaris i szwajcarski Stadler. Ich nowa spółka ma oferować w Europie pojazd Tramino Solarisa i 12 modeli Stadlera. – Będzie się to odbywało elastycznie, w zależności od zapotrzebowania. Zakładam, że w przyszłości zaproponujemy wspólnie nowy model tramwaju – twierdzi Peter Spuhler, prezes Stadlera.
Tej firmie zależało na wejściu na nasz rynek tramwajowy (dziś jest tu obecny tylko w pociągach). A Solaris chce skoncentrować się na swoim podstawowym biznesie, czyli autobusach. – Nie można wykluczyć, że w przyszłości Stadler przejmie w całości tramwajową część Solarisa – przewiduje Karol Wach, ekspert portalu Infotram.
Obie firmy już startują wspólnie m.in. w przetargu dla Krakowa (tym samym, z którym problem ma Pesa). Zapowiadają udział w postępowaniach dla Warszawy (123 sztuki), a także Łodzi, Gorzowa Wielkopolskiego i Brunszwiku w Niemczech.
Giełdowy Newag z Nowego Sącza, który – poza wyprodukowaniem prototypu Nevelo – na rynku tramwajowym jest nieobecny, także chce skorzystać z wielomiliardowej fali wydatków na tramwaje. W przetargu dla Krakowa pojawił się z tajemniczym pojazdem 138N. Współwłaściciel Newagu Zbigniew Jakubas powiedział PAP, że jego firma wystartowała w tym przetargu wraz z Bombardierem.
Ten kanadyjski koncern jednak do romansu z Newagiem się nie przyznaje. Jak usłyszeliśmy w polskim oddziale Bombardiera, rolą firmy ma być dostawa niektórych komponentów. – Prawdopodobnie obecność Bombardiera pozwala Newagowi spełnić wymagane kryterium doświadczenia. Domyślam się, że firmy będą gotowe do ujawnienia szczegółów współpracy w wypadku wygrania zlecenia – przewiduje Karol Wach.
W listopadzie pojawił się nowy potencjalny dostawca tramwajów niskopodłogowych. Modertans, spółka córka poznańskiego MPK, zaprezentował Gammę – pierwszy całkowicie niskopodłogowy pojazd tej firmy. Powstał w ramach projektu taborowego za 14 mln zł, który dofinansował NCBR.
Modertrans startuje już z Gammą w przetargu na tramwaje dla Poznania. Może się ubiegać o to zamówienie dzięki doświadczeniu w produkcji tramwajów częściowo niskopodłogowych. Wiemy, że na celowniku producenta Gammy jest też Wrocław, który planuje zakup 50 niskopodłogowców. – Prowadzimy monitoring rynku tramwajowego, analizujemy wymagania. Każdy przetarg jest dla nas potencjalnie ważny – taką odpowiedź otrzymaliśmy wczoraj z Modertransu.
– Pojawienie się Gammy oznacza zaostrzenie walki konkurencyjnej w Polsce i pojawienie się rywala w szczególności dla Pesy, która dziś dominuje – ocenia Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych „Tor”.
Czy o rynek powalczą też inni gracze? – Zachodni producenci, np. Alstom i Siemens, mogą próbować, ale przy tylu konkurentach będzie to trudne – ocenia Karol Wach z portalu Infotram. – Jeśli dojdzie do prawdopodobnego przejęcia tramwajowej Skody przez Chińczyków, nowy właściciel będzie zapewne zainteresowany Europą Środkowo-Wschodnią – dodaje.
– Sfera zamówień związana z transportem miejskim jest przyszłościowa, zwłaszcza że na kolei nie ma na razie wielkich zakupów nowego taboru, a raczej modernizacje. O kontrakty tramwajowe rozegra się zacięta rywalizacja – przewiduje Adrian Furgalski.