Dyrektywa tytoniowa nie wejdzie w Polsce w życie na czas. Szykuje się kilkumiesięczny poślizg
Ustawa dostosowująca polskie przepisy do unijnej dyrektywy tytoniowej powinna zacząć obowiązywać 20 maja 2016 r. Już jednak wiadomo, że dotrzymanie tego terminu jest niemożliwe. Projekt ustawy, który 8 marca został przyjęty przez Radę Ministrów, wymaga jeszcze notyfikacji Komisji Europejskiej. Powód: zakres polskiej regulacji wykracza poza to, co zostało uregulowane w dyrektywie tytoniowej. Projekt naszej ustawy wprowadza dodatkowo ograniczenia sprzedaży elektronicznych papierosów osobom poniżej 18. roku życia oraz ustanawia okresy przejściowe na produkcję, a także wprowadzanie na rynek wyrobów tytoniowych i e-papierosów niespełniających unijnych wymagań. W przypadku papierosów ma on obowiązywać do 28 lutego 2017 r., a e-papierosów do 20 listopada 2016 r.
Eksperci nie mają wątpliwości. Sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie przeciągające się w czasie prace nad polską ustawą. Projekt został zbyt późno przesłany przez Ministerstwo Rozwoju, które odpowiada za kontakty z Brukselą, do akceptacji Komisji Europejskiej. KE już poinformowała, że w związku z tym obowiązkowy okres wstrzymania procedury legislacyjnej upływa 1 lipca 2016 r. To wszystko przy założeniu, że żadne z państw członkowskich nie zgłosi uwag do polskiego projektu. W takiej sytuacji notyfikacja wydłuży się o kolejne trzy miesiące.
Dlatego, jak przyznaje Milena Kruszewska, rzeczniczka resortu zdrowia, który opracował projekt ustawy, dziś trudno dokładnie określić ostateczny termin wejścia w życie nowych przepisów.
Jakie to będzie miało konsekwencje? Przede wszystkim w punkach sprzedaży nadal będzie możliwa reklama wyrobów tytoniowych, nadal też będzie można kupować tradycyjne i elektroniczne papierosy oraz akcesoria do nich przez internet. W czasie odwlecze się też uregulowanie rynku e-papierosowego, zwłaszcza w kontekście dostępu do niego osobom nieletnim. Jednym słowem na rynku ciągle będzie wolna amerykanka, na czym będą zyskiwać niektórzy producenci czy dystrybutorzy.
Firmy dostaną też więcej czasu na dostosowanie się do nowych przepisów. To cieszy zwłaszcza mniejsze przedsiębiorstwa. W ostatnim czasie miały one dylemat, które produkty ze swojej oferty pozostawić na rynku o wejściu w życie ustawy dostosowującej polskie przepisy do dyrektywy tytoniowej, a z których zrezygnować. Szczególnie że każdy, by mógł być dalej sprzedawany, wymaga rejestracji u inspektora ds. chemicznych. W marcu rząd obniżył związaną z tym opłatę. Początkowo bez względu na wielkość firmy miała wynosić 4 tys. zł. – Obecnie w przypadku średniej wielkości firm ta opłata wynosi 50 proc. tej kwoty, a dla małych i mikroprzedsiębiorstw – 30 proc. – informuje Jerzy Jurczyński z organizacji eSmoking Association. Ale na tym koszty się nie kończą Dochodzą jeszcze wydatki na badania i analizy toksykologiczne, wyceniane na rynku na średnio 30 tys. zł.
Branża tytoniowa ma nadzieję, że wraz z przesunięciem się daty wejścia w życie ustawy zmianie ulegną zapisane w niej terminy przejściowe. Mowa m.in. o sześciomiesięcznym okresie na zgłoszenie i przebadanie produktu, który firmy chcą pozostawić w sprzedaży po tym, jak zaczną obowiązywać unijne przepisy. Zgodnie z obecnym brzmieniem projektu ustawy producenci i dystrybutorzy mają na to czas do 20 listopada 2016 r. Jeśli notyfikacja potrwa sześć miesięcy, przepisy wejdą tuż przed tym terminem. – Czasu na dokonanie formalności będzie zbyt mało – komentuje pracownik jednego z koncernów tytoniowych.
Innych konsekwencji dla swojej działalności producenci nie widzą. Chyba że, jak podpowiadają, zmianie ulegnie czas, do którego mogą dostosować produkcję do wymagań UE. Pierwotnie miał on biec wraz z wejściem ustawy. Potem ustalono datę 28 lutego 2017 r.
– Mamy nadzieję, że gdy ustawa trafi do Sejmu po tym, jak zyska aprobatę Komisji Europejskiej, data ta nie ulegnie znowu zmianie na naszą niekorzyść. Wówczas bowiem zabraknie nam czasu na dostosowanie fabryk – słyszymy od jednego z producentów. Wiadomo jednak, że koncerny już zdecydowały się na zamówienie urządzeń, które będą niezbędne w ich zakładach do tego, by produkować papierosy zgodne z wytycznymi dyrektywy tytoniowej. Przypomnijmy, ustawa zakazuje papierosów smakowych, z wyjątkiem mentoli, które mają zniknąć w 2020 r. Wprowadza też nowy wygląd paczek.
Polska nie jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym zapisy dyrektywy tytoniowej nie zaczną obowiązywać na czas. Innym jest m.in. Chorwacja.
Firmy będą miały więcej czasu na dostosowanie się do nowych przepisów