Najwięksi polscy producenci rowerów – Arkus & Romet i Kross – walczą o dominację na rynku. Wyścig nakręca sprzedaż. Wszystko wskazuje na to, że w tym wyścigu nie będzie przegranego
W 2015 r. odnotowaliśmy 20-proc. wzrost sprzedaży w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku – informuje Jakub Sadowski z firmy Kross. Jego główny konkurent – Arkus & Romet – chwali się jeszcze większą dynamiką. – W skali rok do roku sprzedajemy 35 proc. rowerów więcej – oznajmia prezes spółki Wiesław Grzyb. Jeśli ten trend utrzyma się do końca roku, w Polsce pęknie bariera miliona wyprodukowanych rowerów i miliarda złotych wartości rynku.
Według Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego (do którego należą zarówno Kross, jak i Romet) w 2014 r. wyprodukowano 990 tys. egzemplarzy, a rynek nowych rowerów w 2013 r. był wyceniany na 930 mln zł.
Polskie pojazdy dobrze sprzedają się nie tylko nad Wisłą. W Krossie eksport stanowi obecnie ok. 40 proc. sprzedaży i ciągle rośnie. Spółka wysyła swoje jednoślady do wszystkich krajów Europy oraz do Ameryki Południowej. Arkus & Romet eksportuje swoje rowery do ponad 20 europejskich państw (największe zamówienia składają Niemcy i Austriacy). W ubiegłym miesiącu spółka pozyskała dystrybutora w Estonii, a niebawem do tej listy prawdopodobnie dołączy Chorwacja. Co sprawia, że rowerowa karuzela kręci się w najlepsze? Zdaniem naszych rozmówców powodów jest co najmniej kilka.
– Rozwojowi rynku sprzyja coraz lepsza infrastruktura (zarówno ścieżki rowerowe, jak i miejsca do zostawienia roweru), rosnąca popularność stacji rowerów miejskich typu Veturilo i może przede wszystkim, moda na zdrowy i aktywny styl życia – tłumaczy Jakub Sadowski.
Zgadza się z nim Wiesław Grzyb, który podkreśla, że nie bez wpływu na rosnące słupki sprzedaży pozostają sukcesy polskich kolarzy na arenie międzynarodowej. – Sami obserwujemy to na przykładzie naszej grupy kolarskiej. Ludzie interesują się konkretnymi modelami, na których jeżdżą członkowie klubu Romet Racing Team – zapewnia Grzyb.
Z roku na rok rośnie także zainteresowanie modelami z górnej półki. W Krossie najczęściej wybieraną półką cenową jest przedział między 2,5 a 3,5 tys. zł. – Największe wzięcie mają modele turystyczne i crossowe. W segmencie rowerów szosowych granice cenowe są nieco wyższe i sięgają do 4,5 tys. zł – wyjaśnia Jakub Sadowski.
W Romecie największą sprzedaż niezmiennie generuje segment MTB – do jazdy po górach. Ale największy wzrost zamówień dotyczy rowerów trekkingowych. W Merida Polska na popularności zyskują rowery turystyczne i miejskie, a także rowery z kategorii fitness, które łączą w sobie zalety roweru turystycznego i szosowego. Coraz większy udział w rynku mają także droższe modele górskie i szosowe. – W dużej mierze jest to związane z rosnącą popularnością kolarstwa amatorskiego oraz wzrostem świadomości klientów co do przeznaczenia i jakości roweru – tłumaczy Mateusz Musioł z Merida Polska. W opinii Jakuba Sadowskiego poprawa wyników nie powinna być jednak powodem do hurraoptymizmu. – Szacuje się, że w naszym kraju na 1000 mieszkańców przypada średnio 300–350 rowerów. Na Zachodzie średnia wynosi ponad 600 sztuk, a kraje z najbardziej rozwiniętą kulturą rowerową, takie jak Holandia czy Dania, osiągają wynik ok. 900 sztuk.
W ostatnich miesiącach Arkus & Romet notuje zyski także w innej kategorii jednośladów – motocyklach z silnikami o pojemności do 125 cm sześc. Po liberalizacji prawa (od sierpnia ub.r. można jeździć takimi pojazdami z prawem jazdy kategorii B) sprzedaż małych motocykli wzrosła o kilkaset procent. Liderem wzrostów jest należący do Almotu Junak, który w okresie styczeń–kwiecień br. sprzedał o 1156 proc. więcej maszyn niż w analogicznym okresie roku ubiegłego (wzrost ze 112 do 1407 motocykli). Najwięcej sprzedał jednak Arkus & Romet (1905 zamiast 323), osiągając wzrost na poziomie 490 proc. W opinii Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, producenci dobrze wykorzystali zmianę przepisów. – Wszyscy spodziewali się wzrostów, ale po cichu producenci przyznają, że skala przerosła ich oczekiwania. Prawdziwy obraz rynku wyłoni się jednak w 2016 r., gdy będziemy mogli porównać wyniki w identycznych warunkach sprzedażowych – podkreśla Faryś.