Jeden z autorów badania Marcin Diakonowicz wyjaśnia, że polska Ekstraklasa powoli nadrabia dystans do średnich lig europejskich takich krajów jak Holandia, Belgia, Austria, Dania,Szkocja. Spośród europejskich średniaków wciąż największą pozostaje liga holenderska, która ma przychody na poziomie 439 milionów euro. To prawie pięciokrotnie więcej niż Ekstraklasa ale, zaznacza Marcin Diakonowicz, jeszcze kilka lat temu różnica była ośmiokrotna.
Choć gonimy średniaków to od najlepszych dzieli nas przepaść, tłumaczy Przemysław Zawadzki z Deloitte Polska. Największe ligi europejskie z Anglii, Niemiec, Hiszpanii Włoch i Francji są poza zasięgiem polskiej Ekstraklasy - uważa ekspert, ponieważ klubami z tych krajów, interesuje się cały świat. To generuje gigantyczne przychody choćby tylko z praw do transmisji meczów. Największe przychody tej "wielkiej piątki" przynosi liga angielska blisko 3 miliardy 900 milionów euro.
Przemysław Zawadzki wyjaśnia też, że kluby polskiej Ekstraklasy mają trzy główne źródła przychodów: najwięcej przychodów pochodzi z działań komercyjnych, następnie z transmisji telewizyjnych a najmniej z zysków meczowych.
I właśnie, zdaniem ekspertów, największym wyzwaniem stojącym przed klubami Ekstraklasy jest przyciągnięcie kibiców na trybuny i zwiększenie przychodów z "dnia meczu". W zeszłym roku pojedynki polskich drużyn na stadionach oglądało średnio 8 tysięcy 300 osób. Tymczasem w Niemczech na mecze średnio przychodzi ponad 42 i pół tysiąca osób, drużyny angielskie na żywo ogląda ponad 36 i pół tysiąca kibiców.