Gazoport w Świnoujściu zostanie pierwszym w Europie terminalem, który nie tylko będzie importował LNG, ale także skraplał gaz i go eksportował – ustalił „DGP”.
Jeśli sprawdzą się prognozy mówiące o tym, że w Polsce znajdują się największe w Europie złoża gazu łupkowego, budowany obecnie w Świnoujściu terminal LNG zostanie zmodernizowany. Jak się dowiedzieliśmy, są plany, by do gazoportu, który ma zostać uruchomiony za trzy lata, dobudować instalację umożliwiającą skraplanie gazu ziemnego. Wówczas gaz łupkowy wydobyty w Polsce byłby wysyłany w postaci LNG statkami w świat. Analizy nad tym projektem w resorcie skarbu już trwają.
Terminal LNG w Świnoujściu był projektowany do importu skroplonego gazu ziemnego.
– Chodziło o stworzenie dostępu do globalnego rynku LNG oraz zróżnicowanie dostawców gazu do naszego kraju. Jednak ze względu na perspektywy wydobycia gazu łupkowego w Polsce przeanalizujemy możliwość dostosowania tej infrastruktury także do możliwości eksportu – potwierdza Małgorzata Polkowska z Gaz-Systemu, spółki odpowiedzialnej za infrastrukturę gazową w Polsce.
Analitycy twierdzą, że projekt jest racjonalny i wart realizacji.
– Trzeba zadbać tylko o jego ekonomiczną stronę. Inwestycja może bowiem się okazać bardzo droga. Na świecie budowa terminalu skraplającego gaz kosztuje nawet kilka miliardów dolarów – ostrzega Grzegorz Pytel, międzynarodowy ekspert rynku gazu.
Według naszych ustaleń polski projekt będzie jednak znacznie tańszy. Koszty jego realizacji nie przekroczą kilkuset milionów złotych (dla porównania świnoujski gazoport kosztował 4,3 mld zł). Jak podkreślają w resorcie skarbu, nie trzeba budować terminalu od podstaw.
– Wystarczy skorzystać z infrastruktury obecnie budowanego terminalu: portu, falochronu, zbiorników, części instalacji – mówi „DGP” Mikołaj Budzanowski, wiceminister skarbu.
Kłopotem może być jedynie opracowanie technologii, która umożliwiłaby zaadoptowanie infrastruktury terminalu, zarówno do importu, jak i eksportu LNG. Na świecie nie ma obiektów, które miałyby zarówno instalacje regazyfikacyjne, jak i skraplające. Pierwsze uruchomią Amerykanie. I to z ich rozwiązań będziemy korzystać.
– W USA pracują nad technologią, która umożliwi im eksport gazu łupkowego z terminali służących do odbioru LNG. Będziemy obserwować efekty – zapewnia Małgorzata Przedrzymirska z Polskiego LNG, spółki odpowiedzialnej za budowę gazoportu.
Uruchomienie instalacji do eksportu możliwe będzie najwcześniej za cztery lata.
– W aktualnie realizowanym projekcie gazoportu do roku 2014 nie ma uwzględnionych takich rozwiązań – tłumaczy Małgorzata Przedrzymirska.
Właśnie w 2015 roku w Polsce ma ruszyć pierwsze wydobycie gazu łupkowego na skalę przemysłową. Szacuje się, że sięgnie 1 mld m sześc. rocznie. Eksport mógłby ruszyć w ciągu kolejnych pięciu lat. Dziś zużywamy niewiele ponad 14 mld m sześc. gazu. Za kilka lat popyt może wzrosnąć do 18 mld m sześc. Tymczasem – według amerykańskiej agencji ds. energii EIA – zasoby gazu łupkowego w Polsce sięgają 5,3 bln m sześc. Jak podkreśla Mikołaj Budzanowski, ponieważ nie będziemy w stanie zużyć tak dużych ilości surowca, już teraz musimy myśleć o eksporcie.
– Możemy wysyłać nasz gaz lądem, za pośrednictwem rurociągów, ale myśląc o maksymalizacji zysków, trzeba brać pod uwagę także eksport drogą morską. Dlatego świnoujski terminal powinien pełnić podwójną funkcję – przekonuje Mikołaj Budzanowski.
Jeśli wybudujemy instalację skraplającą gaz, Polska stanie się drugim krajem w Europie, który będzie eksportował LNG. Jedyny terminal eksportowy działa na norweskiej wyspie Melkoya. Zarządza nim Statoil. Terminal Snohvit produkuje 5,6 mld m sześc. LNG rocznie. Paliwo trafia do USA, Hiszpanii i Francji. Światowym liderem pod względem produkcji LNG jest Katar, który może wyeksportować nawet 110 mld m sześc. LNG rocznie.