Konsumenci powinni wiedzieć o mniejszej szkodliwości dla zdrowia wyrobów alternatywnych dla papierosów – twierdzi Instytut Staszica.
Obecnie istnieje zakaz przekazywania takiej informacji, co oznacza, że walka z nałogiem opiera się przede wszystkim na restrykcjach.
– Na rynku tytoniowym pojawiają się nowe, alternatywne produkty. Tymczasem mamy wrażenie, że regulacje prawne za tym nie nadążają – tłumaczy dr Dawid Piekarz, ekspert Instytutu Staszica.
W USA, ale też w wielu krajach Europy, w tym m.in. we Włoszech, Portugalii, Austrii, Grecji czy Czechach, istnieje już prawo do informowania klientów o różnicach między dostępnymi produktami tytoniowymi pod względem szkodliwości. Eksperci, podobnie jak i producenci, uważają, że informacja ta powinna być oparta na kompleksowych badaniach naukowych, zgodnych z międzynarodowymi standardami.
Pomysłowi wtórują plantatorzy, którzy wiążą nadzieje z nowymi produktami. Handlowcy zaś zabiegają o przywrócenie dawniej obowiązujących przepisów, zezwalających sprzedawcom na mówienie klientom o oferowanych wyrobach tytoniowych. Zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych z 2016 r. handlowiec może tylko powiedzieć, że je ma. Każda inna informacja jest traktowana jak reklama produktu, za co grozi grzywna. Sprzedawcy argumentują, że odkąd nie mogą informować o dostępnej ofercie, wielu klientów szuka wyrobów tytoniowych w internecie lub w szarej strefie.
Resort zdrowia nie odpowiedział nam, czy jest skłonny przystać na proponowane zmiany prawa. W środowisku medycznym trwa dyskusja na ten temat.
Doktor Jarosław Pinkas, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego powiedział (w trakcie debaty zorganizowanej przez specjalistyczny portal MedExpress), że gdyby pacjent niepotrafiący zrezygnować z palenia zapytał go, co on by zrobił na jego miejscu, odpowiedziałby, że zastosowałby nowe dostępne na rynku techniki.
Dr Łukasz Balwicki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zauważa jednak, że żadne badania nie potwierdziły do tej pory, że informowanie o mniejszej szkodliwości produktu przekłada się na spadek palenia. – Z naszych obserwacji wynika że różnicowanie produktu może wręcz prowadzić do odwrotnego skutku – twierdzi dr Balwicki.
Zwolennicy wprowadzenia dostępu do informacji powołują z kolei na raport brytyjskiego resortu zdrowia (Public Health England), który dowodzi, że w porównaniu do tradycyjnych wyrobów tytoniowych, szkodliwość e-papierosów i wyrobów nowatorskich jest aż o 95 proc. niższa. A te alternatywne dla papierosów wyroby pozwoliły rzucić palenie 1,5 mln Brytyjczyków.