Sprzedawcy z zamykanej platformy internetowej mogą bez kosztów przenieść się na amerykańską Etsy, ale wielu decyduje się na usługi krajowych serwisów, które oferują specjalne warunki.
Niemiecka platforma e-commerce DaWanda, udostępniająca ręcznie wykonaną odzież, galanterię, biżuterię i ozdoby mniejszych wytwórców, będzie funkcjonować jeszcze tylko do 30 sierpnia. Przedsiębiorcy mający na niej swoje sklepy mogą przenieść się na amerykańską Etsy. Jednak gracze z polskiego rynku e-commerce też chcą uszczknąć coś dla siebie i prze jąć jak największą część handlu.
Ceneo.pl – najchętniej po Allegro.pl i Olx.pl odwiedzany przez polskich internautów serwis e-commerce – ma dla tych sklepów specjalną ofertę. – Wszystkim nowym partnerom w tej kategorii oferujemy najniższą prowizję – informuje Dariusz Grabowski, dyrektor departamentu produktów w Ceneo.pl. Serwis zapewnia też pomoc w przeprowadzce i promocję na start. – W ten sposób sprzedawcy bez żadnych kosztów mogą ocenić, czy spełnimy ich oczekiwania – podkreśla Grabowski.
W lipcu zarejestrowało się na Ceneo.pl ok. 100 sklepów z platformy DaWanda. W zestawieniu z ponad 18 tys. sklepów działających w tym serwisie to niewiele, ale w kategorii handmade oznacza to wzrost o jedną trzecią. – Chcemy skupić się na pozyskaniu jak największej liczby sklepów. Dostrzegamy bardzo duży potencjał w tej kategorii – stwierdza PR manager Ceneo.pl Tomasz Jankowski.
Shoper.pl, który dostarcza narzędzi do uruchomienia własnego sklepu internetowego, nie jest w stanie podać, ilu rękodzielników z serwisu DaWanda pozyskał, ponieważ – jak tłumaczy – duża grupa jego aktywnych klientów sprzedawała równocześnie na DaWandzie. – Edukujemy merchantów, by budowali własną markę i korzystali z kilku źródeł pozyskania klienta, nie opierali biznesu tylko na jednym – tłumaczy Łukasz Kozłowski z Shoper.pl.
Na zakup ubrań internauta przeznacza średnio 224 zł miesięcznie
Danych o przejściach z DaWandy nie ma też Allegro, które nie monitoruje migracji. „Allegro to dość naturalne miejsce wyboru dla wszystkich, którzy chcą prowadzić sprzedaż w polskim internecie i docierać do tak dużej bazy klientów” – odpowiedziano nam w firmie.
DaWanda powstała w 2006 r., a w Polsce działała od sześciu lat. W całej Europie serwis połączył w ub.r. ok. 2 mln kupujących i 70 tys. sprzedawców. Nie wiadomo dokładnie, jaka część przypadła na Polskę. 30 czerwca br. ogłosiła, że zwija interes. Jej spadkobiercą została podobna, lecz znacznie większa amerykańska firma Etsy. O ile przychody niemieckiego serwisu wyniosły w ub.r. 16,5 mln euro, o tyle amerykańskiego – 441 mln dol. Na korzyść polskich serwisów e-commerce w staraniach o sklepy z DaWandy przemawia skala działalności i lokalność. Etsy chwali się bazą 35 mln aktywnych klientów na całym świecie i 50 mln ofert. Ale dla polskich drobnych wytwórców przeprowadzka na amerykańską platformę to nie tyle atut, ile ogromna konkurencja i ryzyko zmniejszenia obrotów. „Jeśli potencjalny klient z USA (a takich jest najwięcej) ma do wyboru podobny produkt u wystawcy z USA, to jest oczywiste, że wybierze zakupy w swoim kraju. Przesyłki z naszego kraju do Stanów są drogie i długi jest czas doręczenia. Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby sprzedaż fajnie się rozwinęła” – skwitował to na Facebooku jeden z właścicieli sklepu z rękodziełem korzystający dotychczas z platformy DaWanda.
Jaka część polskiego spadku po DaWandzie przypadnie serwisowi Etsy? – Nie jesteśmy w stanie podać konkretnych liczb dotyczących migracji. Jesteśmy jednak bardzo zadowoleni z liczby sprzedawców DaWandy, którzy z sukcesem przenieśli swoje sklepy i aukcje do Etsy – informuje Kelly Clausen z Etsy.
Według raportu Gemiusa „E-commerce w Polsce 2018” odsetek internautów robiących zakupy online wzrósł do 56 proc. – z 54 proc. wykazanych w analogicznym badaniu rok wcześniej. Najchętniej wybieranymi produktami w sklepach internetowych są właśnie ubrania i dodatki – kupuje je 64 proc. badanych – w tym te wykonane ręcznie. Z raportu wynika, że na zakupy odzieżowe internauta przeznacza średnio 224 zł miesięcznie.