– Załatana została wielka luka, która stanowiła problem dla przedsiębiorców przez wiele lat. Oczywiście, że należy dalej pracować nad ułatwieniami w sukcesji biznesu. Ale nie powinno się dezawuować osiągnięć ostatnich miesięcy tylko dlatego, że nie zrobiono wszystkiego od razu – tak do krytyki czekającej na ogłoszenie w Dzienniku Ustaw ustawy o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej odnoszą się urzędnicy Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT), które odpowiadało za stworzenie projektu.



W zeszłym tygodniu swój raport na temat sukcesji opublikowała Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Pochwaliła ona rząd za podjęcie prac nad ustawą umożliwiającą sukcesję. Ale jednocześnie wskazała, że choć cel słuszny, to wykonanie pozostawia sporo do życzenia.
„Ustawa, choć rozwiązuje szereg problemów następców prawnych poprzez możliwość ustanowienia zarządcy sukcesyjnego i prowadzenia przez niego działalności gospodarczej do momentu działu spadku, to jednak nie umożliwia przekazania przedsiębiorstwa następcy prawnemu” – podkreśla NIK w opracowaniu. I dodaje, że w świetle uchwalonych przepisów po wygaśnięciu zarządu sukcesyjnego następcy prawni przejmą jedynie tę część majątku przedsiębiorstwa, która przypadnie im w wyniku działu spadku. Kontynuowanie działalności gospodarczej w dalszym ciągu będzie wymagało otworzenia nowej działalności gospodarczej na własny rachunek bądź wniesienia majątku lub jego części do spółki prawa handlowego.
Nie możemy zmusić nikogo do sukcesji ani abstrahować od prawa spadkowego – zaznacza wiceminister Mariusz Haładyj
– Przecież samo nabycie majątku przez następcę – choćby dzięki zapisowi windykacyjnemu – ani założenie firmy i dokonanie wpisu w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej nie są największymi problemami sukcesji. Problemem jest wygaśnięcie wielu bardzo ważnych praw związanych z firmą – ripostuje Mariusz Haładyj, wiceminister przedsiębiorczości. A to wraz z wejściem w życie nowych przepisów się zmieni.
– Gdzieś umyka i w raporcie, i w artykule (DGP jako pierwszy opisał raport NIK – red.), że ustawa o zarządzie sukcesyjnym pozwala właśnie docelowemu sukcesorowi (następcy prawnemu) przejąć i wykonywać koncesje, licencje i zezwolenia płynnie, bez luki czasowej, przejąć zakład pracy czy też uniknąć podatkowych kłopotów opisywanych w raporcie – spostrzega minister Haładyj. I dodaje, że tym samym śmiało można powiedzieć, iż ustawa usuwa największe realne przeszkody w dziedziczeniu przedsiębiorstwa.
Odpowiedzialny za projekt minister Haładyj podkreśla również, że to prawda, iż do udanej sukcesji będzie potrzebna aktywność przedsiębiorcy oraz jego następców prawnych; państwo za nich nie rozwiąże wszystkich spraw.
– Nie możemy zmusić nikogo do sukcesji ani abstrahować od prawa spadkowego. Nie da się zastąpić przepisami woli samego przedsiębiorcy, zmusić kogoś przepisami do kontynuowania działalności spadkodawcy ani rozwiązać w ustawie konfliktów rodzinnych. Przepisy mogą natomiast dawać jak najprostsze i kompleksowe narzędzia, by podjąć właściwe decyzje. To jest cel ustawy o zarządzie sukcesyjnym – zaznacza wiceminister.
Najwyższa Izba Kontroli zasugerowała w swym opracowaniu, aby wydłużona została vacatio legis (trzymiesięczna). Chodzi o czas na dostosowanie systemów informatycznych instytucji publicznych, które będą egzekwować wywiązywanie się z zobowiązań przedsiębiorstw w spadku.
Zdaniem resortu przedsiębiorczości to niepotrzebne. Raz, że odwleczone zostałoby wejście w życie przepisów, a zatem mogłoby z powodu ich braku skończyć żywot kolejnych kilkaset firm. A dwa – MPiT nie otrzymało do tej pory żadnego sygnału, by którakolwiek z instytucji nie zdążyła dostosować systemów.
Resort przedsiębiorczości zarazem jednak podkreśla, że jest otwarty na zmiany w ustawie. We wrześniu, na kanwie wniosków raportu NIK, ma się odbyć panel ekspercki. Niewykluczone, że niektóre uwagi zostaną przekute w projekt nowelizacji. Wielu ekspertów wskazuje, że czas wziąć się do uproszczeń w sukcesji przedsiębiorstw działających w formie spółek kapitałowych.
Etap legislacyjny
Ustawa podpisana przez prezydenta, czeka na publikację w Dz.U.