Rozmawiamy z URSZULĄ LORENZ z Polskiej Akademii Nauk - Rynek węgla powinien zacząć się odbudowywać w 2011 roku, a siłą napędową będą kraje azjatyckie; Chiny, Indie, Indonezja, Wietnam. Ceny węgla również powinny zacząć rosnąć, choć nikt nie przewiduje, żeby osiągnęły taki poziom jak w 2008 roku. Zanim to jednak nastąpi, mogą mieć miejsce jeszcze dalsze spadki cen.
URSZULA LORENZ
dr inż., kierownik Zakładu Ekonomiki i Badań Rynku Paliwowo-Energetycznego w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi Energią Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
● Do jakiego poziomu mogą jeszcze spadać ceny węgla?
– Dla Europy charakterystycznym wskaźnikiem są średnie ceny węgla w imporcie, określane w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia). Od końca 2005 roku ceny te – określane jako spot CIF ARA – szybko rosły. Szczytowe wartości osiągnęły na początku lipca 2008 r. (ponad 200 USD/tonę CIF ARA). Spadki, jakie po tym przesileniu nastąpiły w kolejnych miesiącach, były bardzo wyraźne, rzędu 10–20 dolarów z tygodnia na tydzień. Na koniec stycznia spadły poniżej 70 USD/tonę, a obecnie oscylują wokół 60 dolarów.
Do jakiego poziomu mogą się jeszcze obniżyć? W sytuacji gospodarczej tak niepewnej jak obecna trudno o wiarygodne prognozy. Można jednakże przyjąć, że wielkością graniczną są koszty producentów. Na dłuższą metę nikt, kto działa rynkowo i nie korzysta z subwencji państwowych, nie może sprzedawać węgla poniżej kosztów. Jakkolwiek w krótkich okresach jest to możliwe. Mówi się, że takie ceny rynkowe jak obecnie są bliskie kosztów dużej części producentów. Istotne będą też koszty transportu morskiego (stawki frachtowe): obecnie są niskie (np. na trasie Richards Bay (RPA) – porty ARA ok. 8-12 USD/tonę, w zależności od wielkości statku).
Według prognozy ABARE (Australian Bureau of Agriculture and Resource Economics), rynek powinien zacząć się odbudowywać w 2011 r., a siłą napędową będą kraje azjatyckie; Chiny, Indie, Indonezja, Wietnam – gdzie wcześniej już rozpoczęto realizację dużych projektów w energetyce węglowej. W tym też czasie (ok. 2011 r.) ceny węgla również powinny zacząć rosnąć, choć nikt nie przewiduje, żeby osiągnęły taki poziom jak w 2008 r. Zanim to jednak nastąpi, mogą mieć miejsce jeszcze dalsze spadki cen.
Na poziom cen duży wpływ mają notowania indeksów węglowych na rynku pozagiełdowym, tzw. papierowym, którego obroty – jak się szacuje przewyższają 2,5–3-krotnie cały fizyczny handel węglem w świecie. Najpopularniejszym indeksem jest tzw. API 2, odpowiadający cenie CIF ARA. W bardzo wielu kontraktach nabywca płaci za węgiel energetyczny cenę taką, jaka wynika z notowań indeksów w chwili realizacji dostawy. Fizyczne ceny węgla podążają za rynkiem papierowym, a ten z kolei reaguje na zmiany cen ropy oraz giełdowe ceny energii elektrycznej. Nie do końca klarowny mechanizm wyznaczania indeksów budzi podejrzenia, że pewną rolę mogą w nim odgrywać elementy spekulacyjne.



● Liczącym się producentem i importerem węgla jest Unia Europejska. Przyjmując pakiet energetyczno-klimatyczny, UE kładzie nacisk na redukcję gazów cieplarnianych i rozwój źródeł odnawialnych, ale nie odwraca się od węgla.
– W latach 1990–2007 produkcja węgla energetycznego w krajach Unii zmalała czterokrotnie, ale jego zużycie w ostatnich latach (już w ramach UE 27) nawet rosło i w 2007 r. wyniosło ok. 290 mln ton. W Polsce z węgla pochodzi 93 proc. energii elektrycznej, w Niemczech – 47 proc., W. Brytanii – 38 proc., Holandii – 26 proc., Hiszpanii – 22 proc., Włoszech – 16 proc., Francji – 5 proc. Ale w wymiarze bezwzględnym Niemcy wytwarzają z węgla dwukrotnie więcej energii elektrycznej niż Polska.
W Europie w następnych latach zużycie węgla będzie się zmniejszać głównie ze względu na politykę redukcji szkodliwych emisji. Ponieważ jednak wydobycie własne również spada, to import powinien kształtować się na w miarę stabilnym poziomie – ok. 180 mln ton rocznie.
Najważniejsi dostawcy węgla energetycznego do Europy to Republika Południowej Afryki, Rosja i Kolumbia. I to się nie zmieni w sposób zdecydowany. Pozycja głównego eksportera należy wciąż do RPA; z wyeksportowanych 70 mln ton na stary kontynent trafiło 70 proc., rosnącego znaczenia nabiera wwóz z Indonezji, natomiast maleje eksport z USA (do Europy dociera 2-3 mln ton) i Australii. Wzrosnąć może udział węgla z Rosji: mniejsze zużycie na rynku krajowym zmusi producentów do poszukiwania innych możliwości zbytu. Polski węgiel odgrywa większą rolę tylko na rynku niemieckim.
● Czy węgiel z Rosji lub Ukrainy może być konkurencją dla naszego?
– Do czasu, gdy rosyjscy eksporterzy mieli zbyt na swój surowiec w zachodniej Europie, nie zwracali większej uwagi na rynek polski. Teraz jednak tamten rynek jest nasycony i problemem jest nawet umieszczenie na rynku węgla wcześniej zamówionego. Stąd w naturalny sposób podejmowane są próby ulokowania tego węgla na najbliższym rynku – czyli w Polsce. Zwłaszcza że ze względu na mniejszą odległość i niższe koszty transportu cena finalna takiej dostawy mogłaby być dla rosyjskich eksporterów korzystniejsza w Polsce niż w krajach położonych dalej na zachód.
Jednak nasz rynek też jest teraz nasycony. Polscy użytkownicy – elektrownie, elektrociepłownie czy mniejsi odbiorcy komunalni lub przemysłowi – zakontraktowali wcześniej pewne ilości węgla u krajowych producentów. Odstąpienie od tych umów na rzecz nawet znacznie tańszych dostaw ze wschodu będzie się wiązać z poniesieniem jakichś kar umownych. Dużo więc zależeć będzie od tego, jak atrakcyjne ceny mogą zaproponować eksporterzy. Rosyjscy dostawcy mają nadwyżki węgla, gdyż znacząco spadło zużycie tego paliwa w Rosji.
Natomiast rola węgla ukraińskiego w Europie pozostanie raczej niewielka. Ukraina produkuje ok. 59 mln ton węgla kamiennego, w tym 37 mln ton węgla energetycznego. Według statystyk IEA Ukraina wyeksportowała w 2007 r. niecałe 3 mln ton węgla energetycznego, z czego połowa trafiła do Bułgarii, a 149 tys. ton do Polski. Takie ilości czy nawet 250-300 tys. ton w skali roku nie jest to wiele, choć regionalnie (na wschodzie kraju) może być odczuwalne. Sygnały o dużej ekspansji węgla ukraińskiego na rynku polski wynikają prawdopodobnie z tego, że na skutek spadku zapotrzebowania na energię na Ukrainie tamtejsze elektrownie pozbywają się zgromadzonego węgla.