Wyborcy PiS są zdecydowanie przeciw CETA. Według nowego sondażu 56% z nich uważa, że umowa nie powinna być przyjęta, za jest jedynie 32%. Także raport Komisji Zatrudnienia Parlamentu Europejskiego stwierdza, że CETA powinna zostać odrzucona

Umowa o wolnym handlu z Kanadą po akceptacji rządów unijnych, czeka na decyzję Parlamentu Europejskiego. Ruchy społeczne krytykowały przyśpieszony tryb pracy nad CETA, bo pozostawiał zbyt mało czasu na analizę liczącego 1600 stron dokumentu. Planowane na połowę grudnia głosowanie udało się jednak przesunąć o 1,5 miesiąca, to jest na początek lutego. Rozkład głosów w tej chwili jest na korzyść zwolenników umowy, ale organizacje społeczne nie składają broni.

- Ten czas wykorzystamy by przekonać europosłów, że powinni w Brukseli reprezentować swoich wyborców, a nie partyjny interes. Wysłaliśmy już ponad 9 tys. listów, w których wyborcy apelują do swoich przedstawicieli o odrzucenie umowy z Kanadą - mówi Maria Świetlik z Akcji Demokracji.

Sondaż: wyborcy PiS nie chcą CETA

Akcja Demokracja przedstawiła także nowy sondaż dotyczący poparcia Polek i Polaków dla przyjęcia i wprowadzenia umowy z Kanadą. Na pytanie, czy CETA powinna zostać „tymczasowo wprowadzona” 50% respondentów odpowiedziało, że nie, a jedynie 33%, że tak.

Z analizy głosowania nad rezolucją, która miała odesłać arbitraż inwestorski do zbadania przez Trybunał Sprawiedliwości, wynika, że spośród polskich europosłów krytycznie wobec CETA nastawiona jest socjaldemokracja oraz posłowie Korwina, Kongresu Nowej Prawicy i Prawicy Rzeczpospolitej, a także kilkoro związanych z PiS. Z sondażu Akcji jednak wynika, że wyborcy PiS są bardziej krytyczni wobec CETA niż statystyczny Polak. 56% jest przeciw podpisaniu tej umowy (przeciw 32%), a jeszcze więcej, bo 59%, nie chce jej wprowadzenie przed zgodą Sejmu (za 30%) - a przecież to właśnie miałoby się wydarzyć już wiosną po akceptacji porozumienia przez Parlament Europejski.

- Sondaż czarno na białym pokazuje czego chcą wyborcy PiS. Dlatego liczymy, że w lutym w Parlamencie Europejskim nie powtórzy się egzotyczna koalicja PO-PiS, którą widzieliśmy podczas głosowań nad CETA w polskim Sejmie i że europosłowie pójdą za wskazaniem swoich wyborców i wyborczyń - komentuje Maria Świetlik.

Raport komisji PE: CETA zlikwiduje miejsca pracy

W poniedziałek w Europarlamencie ma miejsce także głosowanie nad raportem Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Społecznych. Raport zaleca odrzucenie CETA przez Parlament Europejski. Jak wskazuje, studia skutków umowy przewidują utratę 204 tys. miejsc pracy po wprowadzeniu CETA. Zwraca też uwagę na sytuację małych i średnich przedsiębiorstw. Z 20,9 mln takich firm (93% zatrudnia poniżej 10 pracowników), 20,3 mln produkuje jedynie na rynki unijne. Wystawienie ich na konkurencję z północnoatlantyckimi korporacjami zagrozi 90 mln miejsc pracy, które dziś zapewniają.

- Zagrożenia pojawią się w ciągu kilku lat po wprowadzeniu umowy. A proces ratyfikacji krajowych, który mógłby CETA zatrzymać, nie zakończy się szybko. Jeśli nawet umowa ostatecznie zostanie zatrzymana, to kto przywróci te miejsca pracy? Apelujemy o odpowiedzialną i dalekowzroczną postawę naszych przedstawicieli w Brukseli - podkreśla Świetlik.