Żyjący w co czwartym gospodarstwo domowym mają mieszkanie, które nie odpowiada jego potrzebom – jest za małe albo za duże.
/>
7,1 proc. domowników takich gospodarstw stwierdziło w tym roku, że ma zbyt duże mieszkanie w stosunku do potrzeb – wynika z europejskiego badania dochodów i warunków życia przeprowadzonego przez GUS. To o 1,4 pkt proc. (ok. 230 tys.) więcej niż przed pięcioma laty. – Wzrost liczby osób, które uważają, że mają za duże mieszkania, może wynikać z relatywnie wysokich kosztów utrzymania lokali – ocenia prof. Bogusława Ziółkowska z Politechniki Częstochowskiej. Takie wydatki pochłaniają przeciętnie ok. 21 proc. budżetów gospodarstw domowych.
Zbyt dużymi mieszkaniami dysponują często osoby starsze. Ich dorosłe dzieci zaczynają samodzielne życie. Mieszkania robią się puste, a spadek dochodów w związku z przejściem na emeryturę sprawia, że udział wydatków mieszkaniowych w domowym budżecie rośnie.
Problem za dużych mieszkań dotyczy też par, które zmieniły plany prokreacyjne. Część przy zakupie mieszkania myślała o stworzeniu dużej rodziny, ale potem doszła do wniosku, że jedno dziecko wystarczy, że nie może sobie pozwolić na posiadanie potomstwa z różnych względów – np. ekonomicznych.
Gospodarstw, dla których obecne mieszkanie jest zbyt małe, jest 2,4 mln (17 proc.) – ok. 140 tys. mniej niż przed pięcioma laty. – Ten spadek spowodowany jest zmianami demograficznymi – uważa prof. Ziółkowska. Młodych ludzi ubywa, a starszym (z przyczyn ekonomicznych, ale także z powodu ich stanu zdrowia) nie zależy na powiększaniu powierzchni mieszkalnej.
Jednak ponad 43 proc. Polaków żyje w przeludnionych mieszkaniach. Wśród krajów UE gorzej jest tylko w Rumunii (49,7 proc.). Według Eurostatu zarówno singiel, jak i małżeństwo powinni mieć do dyspozycji pokój dzienny i sypialnię. Gdy pojawi się potomstwo, mieszkanie powinno być np. trzypokojowe (jeden pokój dla dwójki dzieci w wieku do 12 lat). Jeśli lokal nie spełnia tych wymogów, jest przeludniony.