Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) - organizacja zrzeszająca największe polskie firmy z branży - wraz z pięcioma podobnymi stowarzyszeniami z Bułgarii, Chorwacji, Estonii, Grecji i Rumunii przekonały europejską organizacji Eurelectric (branżowa organizacja na poziomie europejskim - PAP) o potrzebie rekompensaty dodatkowych kosztów związanych z reformą systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 - poinformował w poniedziałek PKEE.
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) jest głównym elementem polityki wspólnoty na rzecz walki ze zmianą klimatu i jej podstawowym narzędziem służącym do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. To największy na świecie rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla. System działa w 31 krajach (28 krajów UE oraz w Islandii, Liechtensteinie i Norwegii).
System polega na wprowadzeniu limitu łącznych emisji niektórych gazów cieplarnianych emitowanych przez instalacje objęte systemem. Z czasem limit ten jest obniżany, co sprawia, że łączne emisje spadają. W ramach wyznaczonego pułapu firmy otrzymują lub kupują uprawnienia do emisji, którymi mogą handlować zgodnie ze swoimi potrzebami.
Co roku każde przedsiębiorstwo musi umorzyć liczbę przydziałów wystarczającą na pokrycie jego całkowitych emisji. W przeciwnym wypadku nakładane są wysokie grzywny. Jeżeli przedsiębiorstwo zmniejszy swoje emisje, może zatrzymać dodatkowe uprawnienia w celu pokrycia swoich potrzeb w przyszłości albo sprzedania ich innemu przedsiębiorstwu, któremu tych uprawnień zabrakło.
System ma ograniczać emisje gazów cieplarnianych pochodzących z energochłonnych instalacji przemysłowych, a także linii lotniczych. Obejmuje ok. 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.
Jak zaznaczył PKEE, w trwającej wiele tygodni dyskusji na forum Eurelectric największe koncerny energetyczne w Europie podkreślały potrzebę szybkiego zmniejszenia podaży uprawnień do emisji CO2 w systemie UE ETS, prowadzącego do wzrostu ceny pozwoleń, poprzez zaostrzenie tempa spadku unijnej puli oraz podwojenie wolumenu uprawnień trafiającego do tzw. rezerwy stabilizacyjnej (ang. Market Stability Reserve).
W opinii przedstawicieli Komitetu, poza ochroną klimatu takie działanie ma też podtekst biznesowy - zwiększa bowiem rentowność elektrowni gazowych oraz źródeł niskoemisyjnych, które mają duży udział w strukturze paliwowej europejskich gigantów.
Mimo niesprzyjającego dla naszej energetyki otoczenia, PKEE udało się zbudować koalicję sześciu krajowych stowarzyszeń branży elektroenergetycznej, które podkreśliły, że zaostrzenie regulacji klimatycznych musi odbywać się w sposób bezkosztowy dla sektorów energetycznych państw uboższych, opartych w dużej mierze na paliwach kopalnych.
"W efekcie działań tych sześciu stowarzyszeń Rada Eurelectric przyjęła wyważone stanowisko, w którym - rekomendując zaostrzenie systemu ETS - stwierdza się równolegle potrzebę proporcjonalnego zwiększenia mechanizmów kompensacyjnych, przewidzianych w aktualnym projekcie rewizji dyrektywy. A więc większego, nieodpłatnego przydziału uprawnień (derogacji CO2) oraz Funduszu Modernizacyjnego – w związku z dodatkowymi kosztami zakupu droższych uprawnień do emisji oraz potrzebą większych inwestycji w technologie niskoemisyjne" - poinformował PKEE.
Komitet dodał też, że przed posiedzeniem Komisji ds. Środowiska Parlamentu Europejskiego 8 grudnia br. w stanowisku Eurelectric wskazane będą konkretne dodatkowe koszty inwestycyjne i operacyjne dla polskiego sektora związane z propozycją wprowadzenia regulacji zwiększających ceny CO2 oraz postulat ich rekompensaty w formie zwiększonych kompensacji i dofinansowania inwestycji w sektorze ze zwiększonych przychodów z aukcji uprawnień do emisji.