- Konstytucja biznesu zakłada, że zaufanie między administracją a przedsiębiorcami będzie obustronne – mówi wiceminister Mariusz Haładyj.
- Konstytucja biznesu zakłada, że zaufanie między administracją a przedsiębiorcami będzie obustronne – mówi wiceminister Mariusz Haładyj.
Czy zaprezentowaną przez premiera Morawieckiego Konstytucję biznesu należy postrzegać jako akt prawny wprowadzający wiele konkretnych rozwiązań, czy bardziej jako wskazówkę, jak powinno wyglądać podejście państwa do przedsiębiorców?
Jest jednym i drugim. Przede wszystkim nowe prawo ma budować przestrzeń współpracy między administracją a biznesem. Jak powiedział w Rzeszowie wicepremier Morawiecki, wspólnym mianownikiem silnych gospodarek jest to, że zostały zbudowane właśnie na takiej współpracy – państwa ufającego przedsiębiorcom i przedsiębiorców przestrzegających prawa. W tym kontekście kluczowe jest 14 prowolnościowych zasad zawartych w projekcie ustawy – Prawo przedsiębiorców. Będą one dla przedsiębiorców źródłem konkretnych uprawnień i gwarancji. Słabością bowiem dzisiejszego prawa jest jego nadmierna kazuistyka i rozdrobnienie.
Premier Morawiecki często odwołuje się do potrzeby budowy zaufania pomiędzy władzą publiczną a biznesem. Ale czy nie obawia się pan, że zawsze znajdą się przedsiębiorcy, którzy będą tego zaufania nadużywali?
Zaufanie musi być obustronne i przejawiać się w konkretnych działaniach. Zaufanie ze strony państwa to np. tworzenie przyjaznych przepisów czy prowadzenie jak najmniej uciążliwych kontroli. Ale też przedsiębiorcy powinni ufać państwu i chociażby nie uciekać do szarej strefy. Pakiet Konstytucji biznesu to swoiste zaproszenie dla uczciwych przedsiębiorców do współpracy. Zwiększamy więc pole wolności, ale pamiętamy jednocześnie o zabezpieczeniu interesu publicznego czy ochronie praw osób trzecich. Moim zdaniem ryzyko ewentualnych niepożądanych zachowań po wprowadzeniu proponowanych rozwiązań nie jest wcale wyższe niż w obecnym stanie prawnym. Nasze propozycje, jak np. tzw. działalność nierejestrowa, mają wyciągnąć przynajmniej część osób z szarej strefy.
Pomówmy więc o konkretach. Chcą państwo wprowadzić ulgę na start, polegającą na tym, że przez pierwsze pół roku działalności nie będzie trzeba odprowadzać składek na ubezpieczenia społeczne. Ale czy nie lepiej byłoby pieniądze przeznaczyć na obniżenie oskładkowania wszystkich?
Celem pakietu jest pobudzenie przedsiębiorczości drzemiącej w Polakach. A to można osiągnąć na przykład poprzez odciążenie tych, którzy dopiero zastanawiają się, czy nie spróbować swojej przygody z biznesem. Rozważaliśmy różne warianty i zdecydowaliśmy, że zaproponujemy możliwość rezygnacji ze składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze pół roku. To taki czas próby, który nierzadko decyduje o powodzeniu całego przedsięwzięcia.
Co się stanie z tzw. małym ZUS-em?
Projekt nie zmienia stanu prawnego w tym zakresie. Przy obecnych przepisach ubezpieczeniowych po pół roku działalności nieoskładkowanej przedsiębiorca płaciłby mały ZUS.
Istotne zmiany mają objąć system kontroli przedsiębiorców przez organy państwa.
Chcemy zakazać ponownego sprawdzania tego samego oraz zobowiązać organy do planowania i organizowania kontroli po dokonaniu analizy ryzyka naruszenia prawa. Chodzi o to, by badane były przede wszystkim te obszary, gdzie prawdopodobieństwo naruszenia prawa jest największe, a nie uczciwi przedsiębiorcy. U mikroprzedsiębiorców inspektorzy będą mogli spędzić 12 dni w ciągu roku, zaś u tych największych – 48. Przy czym dopuszczalna długość kontroli dotyczy danego organu. Wprowadzenie jednego limitu dla wszystkich mogłoby doprowadzić do niekorzystnej sytuacji, w której inspekcje zaczną w styczniu wyścig o zmieszczenie się w limicie. My wyważamy racje obu stron. Przedsiębiorcy nie mogą być nadmiernie obciążeni kontrolami, ale organy państwa muszą mieć możliwość sprawdzenia, czy prawo jest przestrzegane.
Premier Morawiecki chce też wprowadzić milczącą zgodę. Czyli jeśli urząd nie odpowie w wyznaczonym terminie na wniosek przedsiębiorcy, będzie się przyjmowało, że wydał decyzję pozytywną. Nie obawia się pan, że w efekcie procedura ta doprowadzi do utraty przez urzędników kontroli nad tym, czym się zajmują?
Procedura milczącej zgody będzie dotyczyła określonych kategorii spraw, z którymi przedsiębiorcy udają się do urzędów. Proponujemy wprowadzić ją np. w przypadku ubiegania się o zezwolenia. Nie można wprowadzić jej we wszystkich procedurach, choćby ze względu na konieczność ochrony bezpieczeństwa publicznego. Przykładowo ryzykowne byłoby pozwolić na to, by ktoś zaczął budowę składu materiałów wybuchowych, bo nie dostał odpowiedzi w wyznaczonym terminie. Nie mam obaw, że urzędnicy stracą kontrolę. To dodatkowa mobilizacja do terminowego załatwienia sprawy.
Na Kongresie 590 większość przedsiębiorców chwaliła wasz plan, ale wielu mówiło też, że jest zbyt asekurancki. Że trzeba zrobić znacznie więcej.
To pierwszy krok wprowadzający nowe standardy w relacjach administracji z przedsiębiorcami. Poza tym ustawie – Prawo przedsiębiorców towarzyszy wiele ustaw wprowadzających zmiany w przepisach szczegółowych, m.in. pakiet istotnych uproszczeń w prawie podatkowym przygotowanych w Ministerstwie Finansów czy uproszczeń w procedurach wydatkowania funduszy UE. Na zaawansowanym etapie prac legislacyjnych jest też pakiet „100 zmian dla firm”. I już planujemy kolejne ułatwienia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama