W branży produkcji kolejowej nie pamiętają, by w III RP doszło do kryminalnych zdarzeń takiego kalibru. Najpierw Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Grzegorza K., prezesa Fabryki Pojazdów Szynowych Cegielski, czyli poznańskiej marki, która ma niemal 200-letnią historię. Według Prokuratury Krajowej miał on żądać od producenta podzespołów do wagonów kolejowych 900 tys. zł łapówki. Zarzuty w tej sprawie postawiono także przedsiębiorcy Andrzejowi G., który po przesłuchaniu popełnił samobójstwo, o czym pierwszy poinformował Onet. Miał on zostawić list, w którym opisał motywy działania, ale prokuratura nie ujawnia jego treści. Jak ustalił DGP, sprawa bezpośrednio wiąże się z wielkim zamówieniem dla spółki PKP Intercity na dostawę 300 wagonów z opcją na 150 kolejnych. W rozszerzonej wersji wartość kontraktu podpisanego w lipcu 2024 r. ma sięgnąć aż 6 mld zł. Produkująca wagony firma FPS Cegielski wiele części zamawia u podwykonawców. I to właśnie od takiego poddostawcy miał żądać łapówki szef fabryki pociągów. – Od miesięcy w branży mówiło się, że Grzegorz K. ma lepkie ręce. Chciał pieniędzy za możliwość dostaw części do wagonów – słyszymy od przedstawiciela jednej z firm produkujących tabor. Zatrzymany przez CBA szef firmy Cegielski był jej prezesem od lipca 2024 r. Właścicielem tej fabryki jest z kolei Agencja Rozwoju Przemysłu podlegająca Ministerstwu Aktywów Państwowych. Jej szef Wojciech Balczun przyznał, że poprosił o pełny raport o sytuacji w Cegielskim.

Cegielski objęty tarczą antykorupcyjną

ARP, którą od niecałego miesiąca kieruje Bartłomiej Babuśka (wcześniej jej prezesem przez cztery miesiące był Wojciech Balczun) zapewnia, że po zatrzymaniu szefa FPS „podjęła natychmiastowe i zdecydowane działania”. – Agencja powołała komisję audytorską do weryfikacji kontraktów firmy FPS. Występuje z wnioskiem do służb o objęcie największych projektów realizowanych przez Grupę ARP tarczą antykorupcyjną, a w szczególności tych realizowanych przez FPS Cegielski – mówi rzeczniczka ARP Katarzyna Frendl. Po postawieniu zarzutów rada nadzorcza fabryki odwołała prezesa z obejmowanego do tej pory stanowiska i pełnienie obowiązków szefa powierzyła dotychczasowemu członkowi zarządu Tomaszowi Zelwowcowi. Sprawą głośno komentują politycy opozycji. Jako „wstrząsającą” sytuację określił Mariusz Kamiński, były szef resortu spraw wewnętrznych w rządzie PiS.

Były szef resortu sprawiedliwości Michał Woś zapowiedział interwencję w sprawie zabezpieczenia listu pozostawionego przez przedsiębiorcę, który się zastrzelił. „Żeby nie ‘zaginął’ w prokuraturze” – napisał na Facebooku. Inni politycy żądają wyjaśnień od szefów resortu aktywów – Roberta Kropiwnickiego i Wojciecha Balczuna i przypominają, że jeszcze kilka miesięcy temu obaj fotografowali się z zatrzymanym Grzegorzem K. podczas podpisania kontraktu dla Cegielskiego. Kiedy ten ostatni zostawał przed rokiem szefem poznańskiej fabryki, na czele ARP od dwóch miesięcy był Michał Dąbrowski. Choć funkcję zawdzięczał nowemu rządowi, to według Radia Zet w 2019 r. miał wpłacić trzy tysiące złotych na kampanię wyborczą PiS. Ten zaprzeczał i twierdził, że ktoś mu skradł dowód osobisty i posługiwał się jego danymi. Szefem ARP przestał być w styczniu 2025 r.

Według informacji DGP realizowany przez Cegielskiego wielki kontrakt na 300 wagonów jest mocno spóźniony. I to mimo początkowego etapu realizacji. – Kontrakt ma poślizg na poziomie pół roku – przyznał nam wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak. Dodaje, że zatrzymanie prezesa FPS to też mocne zachwianie sytuacji z kontraktem, który będzie musiał być teraz ściśle pilnowany. PKP Intercity podkreśla, że w przypadku opóźnień dostawcy grożą wielomilionowe kary. Zgodnie z harmonogramem pierwsze 50 wagonów ma być dostarczonych do końca 2026. Wszystkie mają dojechać za cztery lata. Na razie firma wyprodukowała jeden wagon, który pokaże na zaczynających się dziś w Gdańsku targach Trako. Odbiega jednak wyglądem od wizualizacji prezentowanych w 2024 r.

Cegielski nie ma szczęścia do szefów

Od szefa jednej z państwowych spółek infrastrukturalnych słyszymy, że Cegielski nie zrealizuje kontraktu w terminie. Przyznaje, że firma w ostatnich latach nie ma szczęścia do szefów, którzy na dodatek często się zmieniają. W rezultacie nie jest przygotowana do realizacji tak dużych zleceń. Błędem według niego było też postawienie na produkcję różnego typu taboru. Oprócz wagonów firma chce się też specjalizować w produkcji składów zespolonych dla kolei regionalnych. Z tym też sobie nie radzi. Z prawie rocznym opóźnieniem dostarczyła skład elektryczno-spalinowy dla województwa lubuskiego. Po dostawie pociąg nie jeździł przez kilka miesięcy z powodu usterek.

Jeden z byłych dyrektorów FPS odpowiedzialnych za produkcję przyznaje zaś, że w ostatnich latach z poznańskich zakładów odeszło wielu specjalistów. To zaś doprowadziło do znacznego spadku wydajności pracy. ARP nie odpowiedziała nam na pytanie o to, jakie działania zostaną teraz wykonane, żeby nadrobić duże zaległości z kontraktem na 300 wagonów dla PKP Intercity i uniknąć wielomilionowych kar za opóźnienie. ©℗

Firmie grożą wielomilionowe kary