Prawie 600 mln zł będą warte dwie inwestycje, które wczoraj wystartowały w wewnętrznej części gdańskiego portu, przy brzegu Martwej Wisły. Pierwsza dotyczy kompleksowej przebudowy Nabrzeża Wiślanego o długości ok. 1 km. Wart 351 mln zł projekt obejmuje pogłębienie dna przy brzegu Martwej Wisły do 12 m, co pozwoli przyjmować znacznie większe statki. Będą tam mogły cumować jednostki dalekomorskie o nośności do 100 tys. t.

Projekt uwzględnia zmienność

Samo Nabrzeże Wiślane, które specjalizuje się w przeładunku zbóż i produktów spożywczych, czeka gruntowna modernizacja. Remontu doczekają się m.in. prowadzące tu tory kolejowe i nawierzchnia, po której mają się poruszać służące do przeładunku towarów nowoczesne żurawie samojezdne.

Zmodyfikowana zostanie też infrastruktura do przeładunku eksportowanego z Polski cukru. Do jego ładowania na statki służy należący do Krajowej Grupy Spożywczej terminal, który działa tu od prawie sześciu lat.

Nabrzeże Wiślane przebuduje polska firma Doraco. Zdobyła ona kontrakt po wielomiesięcznej walce z konsorcjum z turecką firmą GAP na czele, która zgłosiła ofertę o blisko 10 mln zł tańszą. Władzom Doraco udało się przekonać zamawiającego, a potem sąd, że Turcy posłużyli się niewiarygodną gwarancją ubezpieczeniową. Sędziowie, wydając wyrok, powołali się na niedawne orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, według których firmy spoza UE nie muszą być traktowane na równi z tymi ze Wspólnoty i mogą być odrzucane w przetargach.

Druga startująca inwestycja w gdańskim porcie to rozbudowa terminalu zbożowego położonego na sąsiednim Nabrzeżu Szczecińskim. Zdolności przeładunkowe mają się zwiększyć z obecnych 700 tys. do 1,5 mln, a potem do 3 mln t. Przedsięwzięcie obejmie budowę dużego magazynu płaskiego o pojemności 30 tys. t, silosów płaskodennych o łącznej pojemności 100 tys. t oraz instalacji do załadunku i rozładunku o wydajności 1000 t na godzinę.

Jak się jednak dowiadujemy, w ostatnim czasie przeładunki zboża w polskich portach spadają. W I kw. wynik był o jedną trzecią mniejszy niż rok wcześniej. Andrzej Kuźmicz, prezes firmy Port Gdański Eksploatacja, która realizuje inwestycje, przyznaje, że rynek zbóż cechuje dziś wyjątkowa zmienność. – Obserwujemy znaczące wahania wolumenów i kierunków eksportowych, wynikające zarówno z sytuacji geopolitycznej, jak i presji zmiany klimatu – twierdzi. Dodaje, że Gdański Agro Terminal został zaprojektowany z myślą o tej zmienności jako infrastruktura, którą od strony lądu może obsługiwać zarówno transport kolejowy, jak i drogowy. Rząd jednocześnie przyznaje, że w przypadku zbóż, ze względu na bezpieczeństwo państwa, trzeba być gotowym na różne scenariusze dotyczące ich transportu i magazynowania.

W gdańskim porcie w najbliższych tygodniach powinien się rozkręcić inny ważny projekt. Chodzi o wart 4,5 mld zł gazoport. Według założeń inwestycja ma być gotowa w 2028 r. Tu tureckiej firmy GAP nie udało się wyeliminować, wbrew protestom polskich i unijnych wykonawców.

Piąte przesunięcie w przetargu na port zewnętrzny w Gdyni

Za to coraz bardziej odsuwa się w czasie realizacja gigantycznej inwestycji w sąsiedniej Gdyni. Chodzi o planowaną od lat budowę portu zewnętrznego, który ma powstać na usypanym w Zatoce Gdańskiej półwyspie. Cel: umożliwienie przyjmowania większej liczby wielkich kontenerowców i tym samym poprawa konkurencyjności. Już kilka lat trwa postępowanie związane z realizacją przedsięwzięcia, którego główną częścią ma być terminal kontenerowy o zdolnościach przeładunkowych 2,5 mln TEU (standardowych kontenerów 20-stopowych) rocznie. Inwestycja ma być realizowana w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Środki na realizację większości zadań (ponad 5 mld zł) ma wyłożyć prywatny inwestor. W zamian ma zarabiać na przeładunkach przez 44 lata.

Zarząd Morskiego Portu Gdynia po raz piąty przesunął termin otwarcia ofert. Tym razem o trzy miesiące, na początek jesieni. Urzędnicy tłumaczą poślizg wnioskiem o zmianę istotnych warunków zamówienia, złożonym przez jeden z zaproszonych do składania ofert podmiotów. Jak się dowiadujemy, chodzi o Hutchison Ports, dzierżawcę innej części portu w Gdyni. Kontrolowana dotąd przez Chińczyków firma jest przejmowana przez amerykański fundusz BlackRock i MSC, największego na świecie armatora towarowego. O chińskim operatorze portu zrobiło się głośno, kiedy nie zgodził się na wyładowanie w Gdyni wysłanej przez USA broni dla Ukraińców. Dopięcie transakcji przejęcia firmy może potrwać jeszcze kilka miesięcy, dlatego jej przedstawiciele poprosili o przesunięcie terminu składania ofert.

Słychać też głosy, że prywatne podmioty nie zainwestują w Gdynię, jeśli polska administracja nie zagwarantuje lepszego dojazdu do portu. Chodzi o budowę tzw. Drogi Czerwonej, która zastąpi rozsypującą się i zakorkowaną estakadę Kwiatkowskiego. Nowa trasa może powstać dopiero na początku kolejnej dekady. Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka twierdzi, że port zewnętrzny w Gdyni będzie gotowy zgodnie z planem, czyli do 2029 r. To jednak mało realne. ©℗