Prezesi 10 największych spółek znajdujących się w domenie Skarbu Państwa zarobili w swoich firmach w ubiegłym roku łącznie 7,8 mln zł. Ich poprzednicy z czasów Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli zwalniani na początku przez nowe władze, otrzymali o ponad połowę więcej: 12,8 mln zł. Tak wynika z szacunków DGP na podstawie raportów spółek giełdowych. Pod uwagę wzięliśmy dziewięć firm z największym bezpośrednim zaangażowaniem Skarbu Państwa oraz Bank Pekao, którego głównymi akcjonariuszami są Powszechny Zakład Ubezpieczeń i Polski Fundusz Rozwoju.
Odprawy i odszkodowania
Dlaczego starzy zarobili więcej? Są dwa powody. Pierwszy: odchodzący otrzymali odprawy i wynagrodzenie z tytułu zakazu konkurencji. Odprawa to na ogół trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia, o ile przepracuje się na stanowisku co najmniej rok. Odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji to sześciokrotność miesięcznej pensji. Drugi powód: nowi dostawali gołe pensje. Pierwsze wypłaty bonusów, które mogą nawet podwoić ostateczną wielkość zarobków, będą dopiero w tym roku. Z kolei niektórzy poprzednicy nowych menedżerów, powołani jeszcze za rządów PiS, otrzymywali jeszcze bonusy.
Leszek Skiba z Pekao zarobił w 2024 r. prawie 3 mln zł. Okazał się najlepiej opłacanym prezesem państwowej firmy. Jego wynagrodzenie zasadnicze nie przekroczyło 0,5 mln, ale dostał też prawie 1,4 mln zł w postaci bonusów. Do tego dochodzi 1,06 mln zł odprawy i zakazu konkurencji. W instytucjach finansowych obowiązują zasady dzielenia premii za dany rok na kilka kolejnych lat (chodzi o to, by zachęcać menedżerów do dbania o dobro firmy w długim terminie), stąd wysoka kwota zmiennego wynagrodzenia u Skiby.
Teoretycznie na kwotę nawet nieznacznie większą od byłego prezesa Pekao mógł liczyć Daniel Obajtek z Orlenu, mimo że w ubiegłym roku przepracował w płockim koncernie niewiele ponad miesiąc. Dostał 1 mln 490 tys. zł w postaci odprawy i odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji. Z kolei jego wynagrodzenie wyniosło 651 tys. zł. Raport roczny Orlenu nie wskazuje, jaka była „podstawa”, a ile warte były tzw. świadczenia dodatkowe. W przeszłości w naftowej spółce było to np. finansowanie szkoleń. Finalną kwotę podbija również 1,25 mln zł „potencjalnie należnej premii” za 2023 r. Problem w tym, że Obajtek nie otrzymał absolutorium za 2023 r., co prawdopodobnie zablokowało mu dostęp do premii za ten okres.
Następca Skiby – Cezary Stypułkowski zarobił w Pekao niewiele ponad 300 tys. zł. Kwota jest stosunkowo niewielka, ale w ubiegłym roku nowy prezes kierował drugim co do wielkości bankiem w kraju niecałe trzy miesiące (wcześniej był prezesem mBanku). Ireneusz Fąfara został prezesem Orlenu w kwietniu ub.r. i do grudnia zarobił tam nieco ponad 1 mln.
Lista dużych państwowych spółek, których nowi prezesi otrzymali łącznie więcej niż odwołani w trakcie ub.r. poprzednicy, jest krótka: to PKO BP, Enea i JSW. Dariusz Szwed, ostatni prezes największego polskiego banku z nadania PiS, pracował tam od kwietnia 2023 r. W ubiegłym roku pełnił funkcję niewiele ponad miesiąc. W ramach innych świadczeń (głównie zakaz konkurencji) otrzymał 701 tys. zł. Wynagrodzenie stałe wyniosło 161 tys. zł, a na to, by otrzymać premię, pracował w PKO zbyt krótko. W Enei i JSW sam poziom wynagrodzeń jest niższy niż w największych państwowych firmach, dlatego odprawy odchodzących nie przeważyły nad samymi pensjami nowych szefów.
Opór przed mrożeniem
Poziom wynagrodzeń szefów państwowych firm jest regulowany ustawowo. W trakcie kampanii przed wyborami z 2023 r. posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli do prokuratury zawiadomienie w sprawie zawyżania płac prezesów. W kwietniu 2024 r. posłanka KO Agnieszka Pomaska informowała, że prokuratura podjęła śledztwo w tej sprawie.
Na czym polegało zawyżanie? Ustawa kominowa z 2016 r. mówi o tym, że płaca prezesów największych firm z udziałem Skarbu Państwa może wynosić maksymalnie 15-krotność średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Z kolei ustawy okołobudżetowe co roku wskazują, że pod uwagę należy brać średnią z ostatniego kwartału 2016 r., która wynosiła 4,4 tys. zł. Tyle że największe spółki pomijały zapis z ustawy okołobudżetowej. We wcześniejszych latach różnica była stosunkowo niewielka, ale znacznie powiększyła się w okresie wysokiej inflacji i dużego wzrostu płac z lat 2021–2022.
Problem w tym, że... nic się nie zmieniło. Najwięksi nadal nie zwracają uwagi na ustawę okołobudżetową. A średnia płaca w końcówce 2023 r. zbliżyła się do 7,8 tys., zaś w końcu ub.r. przekroczyła 8,5 tys. zł.
„W listopadzie 2024 r. Minister Aktywów Państwowych wysłał do rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa list, w których przypomniał, że za prawidłową podstawę wymiaru dla ustalenia wynagrodzenia członków organów zarządzających i nadzorczych przyjmuje się przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kw. 2016 r.” – informuje biuro prasowe resortu aktywów. I dodaje: „W reakcji na list niektóre spółki przesłały do MAP wnioski o zastosowanie art. 4 ust. 3 ustawy kominowej umożliwiającej ustalenie innej wysokości części stałej wynagrodzenia, jeżeli przemawiają za tym wyjątkowe okoliczności, o których mowa w ustawie. MAP obecnie analizuje zgłoszone wnioski”. ©℗