Globalne zawirowania polityczno-gospodarcze zwiększają niestabilność rynków i pchają nawet drobnych inwestorów w kierunku bezpiecznych aktywów. Stąd rekordowy popyt na złoto wśród Polaków.
— Obserwujemy ogromne zainteresowanie złotem, szczególnie w małych gramaturach. Luty to był rekordowy miesiąc, najlepszy od dwóch lat. W niektórych naszych oddziałach ustawiają się kolejki większe niż zazwyczaj – mówi Adam Stroniawski, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży w Mennicy Skarbowej.
W ostatnich kilku tygodniach cena złota nieprzerwanie rosła. Według różnych analiz wynika to z globalnej niepewności i napięć geopolitycznych. Rosnąca inflacja, niestabilne rynki finansowe, a przede wszystkim wojny handlowe i konflikty zbrojne — wszystko to składa się na wzrost zainteresowania tym surowcem.
Jak przyznaje Stroniawski, „złoto lubi kryzysy”. - Nie chodzi tylko o tąpnięcia na światowych giełdach, ale o całą geopolityczną układankę: eskalację napięć na Bliskim Wschodzie, wojnę na Ukrainie, a przede wszystkim coraz ostrzejsze wojny handlowe. W takim otoczeniu prognozy mówiące o cenie 3,5 tys. dol. za uncję w najbliższych miesiącach wcale nie brzmią już abstrakcyjnie — komentuje.
W grudniu rekordowe 2,3 tys. dol. za uncję
W 2024 r. światowe ceny złota osiągnęły rekordowe poziomy, napędzane kombinacją globalnej niepewności geopolitycznej, rosnących napięć na Bliskim Wschodzie oraz słabością dolara amerykańskiego. Inwestorzy traktowali złoto jako bezpieczną przystań w obliczu niestabilności na rynkach finansowych, co skutkowało zwiększonym popytem na ten kruszec.
Dodatkowym czynnikiem była polityka monetarna głównych banków centralnych – mimo zapowiedzi możliwych obniżek stóp procentowych w USA, inflacja wciąż utrzymywała się na relatywnie wysokim poziomie, co sprzyjało dalszym wzrostom cen złota.
W efekcie, w grudniu 2024 r. cena uncji przekroczyła barierę 2,3 tys. dol., co stanowiło najwyższy poziom w historii.
Początek 2025 r. przyniósł lekką stabilizację, ale ceny złota nadal pozostawały na wysokim poziomie, utrzymując się w przedziale 2,2–2,3 tys. dol. za uncję. Mimo lekkiego umocnienia dolara w lutym i marcu, popyt na złoto nie spadł znacząco, głównie dzięki rosnącemu zainteresowaniu ze strony banków centralnych, zwłaszcza w krajach rozwijających się, które kontynuowały zwiększanie rezerw kruszcowych.
Złoto zabezpieczeniem banków centralnych
Jak wskazują eksperci, rosnące zainteresowanie złotem nie ogranicza się tylko do inwestorów indywidualnych.
Popyt stymulują również banki centralne, które w ostatnich miesiącach zaczęły zwiększać swoje rezerwy. Według danych Światowej Rady Złota, to właśnie sektor publiczny — zwłaszcza w krajach rozwijających się — jest dziś jednym z głównych motorów popytu.
Narodowy Bank Polski także postawił na złoto. Według ostatnich dostępnych informacji Polska posiada łącznie ok. 500 ton złota, co stanowi ponad 20 proc. całkowitych rezerw walutowych kraju.
Przedstawiciel Mennicy Skarbowej otwarcie mówi, że ze względu na wzmożony popyt na ten kruszec występują opóźnienia w dostawach.
-Zakupy banków centralnych, ale także ogromny popyt, jaki obecnie obserwujemy, sprawiają, że niektórzy światowi producenci sztabek ze złota informują o opóźnieniach w realizacji zamówień do Polski – wskazuje Stroniawski.
Popyt nie spada, a podaż ograniczona
Według danych Światowej Rady Złota, całkowite rezerwy na świecie wynoszą ok. 190 tys. ton, z czego znaczna część została już wydobyta i znajduje się w obiegu.
W 2024 r. Mennica Skarbowa sprzedała 2,8 ton złota i zanotowała przychody wyższe o 31 proc. niż w 2023 r.
Prognozy cenowe na kolejne miesiące pozostają ostrożne – eksperci nie wykluczają dalszych wzrostów cen, jeśli sytuacja geopolityczna się zaostrzy lub inflacja nie zostanie skutecznie opanowana.