Europejska Partia Ludowa wystąpi do Komisji Europejskiej o przyspieszenie rewizji zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 r. Zdaniem europosłów KO unijny cel jest nierealistyczny

W całej Unii Europejskiej od 2035 r. nie będzie można sprzedawać nowych samochodów osobowych i dostawczych emitujących CO₂. Rośnie jednak grono sceptyków, którzy podważają, czy taki zakaz jest możliwy do realizacji. A wśród nich znajdują się parlamentarzyści już nie tylko skrajnej prawicy, ale także Europejskiej Partii Ludowej (EPL). – Uważamy, że 2035 r. jest nierealistyczny, jeśli chodzi o osiągnięcie tego celu – stwierdził pod koniec ubiegłego tygodnia europoseł KO Dariusz Joński, który jako jeden ze sprawozdawców parlamentarnej komisji transportu zwróci się o interwencję w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Czego dokładnie chce Europejska Partia Ludowa? Po pierwsze, odejścia od karania fabryk europejskich produkujących samochody spalinowe i przekraczające normy emisji, a po drugie, przyspieszonej rewizji zakazu, która miała odbyć się w przyszłym roku.

Piłka po stronie Komisji Europejskiej

Wyeliminowanie samochodów z silnikami spalinowymi to jeden z flagowych elementów unijnej zielonej transformacji, jednak minione miesiące przyniosły zmianę nastawienia. Teraz coraz częściej mowa o wycofaniu się z części „zielonych” przepisów lub ich odroczeniu. Już w październiku ub.r. wniosek o przyspieszenie procedury rewizji zakazu złożyła grupa posłów skrajnej prawicy z Europy Suwerennych Narodów. EPL chce wnioskować o debatę, która miałaby się odbyć podczas marcowej sesji PE i zakończyć przyjęciem rezolucji. Rezolucje nie są wiążące prawnie, ale politycy KO są przekonani, że zyskają szerokie poparcie: zarówno wśród państw, jak i różnych grup w PE.

W EPL nie ma jednak jednomyślności w tej sprawie. Pomysł KO w postaci zorganizowania dyskusji i przyspieszenia rewizji nie podoba się części europosłów i nie został przyjęty podczas spotkania grupy przez wszystkich jej członków. Na razie jednak propozycja dotyczy jedynie debaty, a wnioski legislacyjne miałaby przedstawić Komisja Europejska. Europosłowie EPL w wyniku wewnętrznej dyskusji nie wskazali, czy ich zdaniem cel odejścia od sprzedaży nowych samochodów spalinowych ma zostać odroczony w czasie, czy też należałoby z niego zupełnie zrezygnować.

Nie będzie kar dla europejskich producentów aut?

Jednoznaczny jest za to pomysł odejścia od stosowania kar wobec producentów samochodów spalinowych, którzy przekroczą normy emisji CO₂.

Od tego roku, w ramach stopniowego odchodzenia od emisyjnego transportu i unijnego mechanizmu CAFE, obowiązuje nowy limit: 94 g emisji dwutlenku węgla za przejechany kilometr. Jeśli wyjeżdżające z fabryki auto przekroczy ten limit, producent musi zapłacić 95 euro kary za każdy gram ponad normę. W praktyce oznacza to, że za przeciętny samochód rodzinny opłata wyniesie 5 tys. euro.

Zdaniem EPL kary wprowadzone od tego roku znacząco pogarszają pozycję europejskich producentów. – Proponujemy odejść od jakiegokolwiek karania fabryk europejskich, i to jeszcze w tym roku, dlatego że to na pewno nie zwiększy naszej konkurencyjności, lecz zmniejszy ją, a mamy ogromną ekspansję chińskich producentów – uważa Joński.

Na unijnych przepisach wygrywają chińskie elektryki

9 proc. nowych pojazdów elektrycznych sprzedanych w UE w ubiegłym roku stanowiły chińskie marki. Ekspansja producentów z Państwa Środka, w dodatku dotowanych państwowymi subsydiami, za co Bruksela zdecydowała się nałożyć tymczasowe cła i prowadzić postępowanie o nieuczciwą konkurencję, coraz silniej daje się we znaki europejskim koncernom. Dziś branża motoryzacyjna w UE to ok. 13 mln zatrudnionych pracowników (z czego 200 tys. w Polsce). Sektor generuje 7 proc. unijnego PKB. W wyścigu technologicznym jednak Europa pozostaje daleko w tyle, co wpływa na znacznie większy koszt e-aut europejskich marek w porównaniu z chińskimi.

Brakuje ładowarek do aut elektrycznych

Przeszkodą w realizacji zakazu od 2035 r. jest brak infrastruktury. Zgodnie z założeniami Komisji Europejskiej do tego czasu w UE powinno powstać 3,5 mln ładowarek elektrycznych. Według niektórych szacunków, żeby obywatele Unii realnie przestawili się na pojazdy elektryczne, potrzeba by nawet 9 mln ładowarek. W ubiegłym roku we wszystkich państwach unijnych było ich łącznie ok. 650 tys., z czego w Polsce niecałe 9 tys. Według wyliczeń EPL, by zdążyć z przygotowaniem infrastruktury, Europa musiałaby budować około 22 tys. nowych ładowarek elektrycznych tygodniowo, co wydaje się dziś nierealistyczne.

Największa frakcja w PE oczekuje, że po marcowej debacie Komisja zajmie się przygotowaniem projektów dotyczących zarówno odejścia od karania producentów, jak i szybszego przeglądu zakazu. I dopiero ta rewizja ma zdaniem europosłów KO odpowiedzieć na pytanie, czy Unia zupełnie zrezygnuje z zakazu sprzedaży aut spalinowych, czy jedynie odsunie ten zakaz w czasie. ©℗