Jednorazowa transakcja mocno poprawiła wynik PKO BP. Prezes tej instytucji nie wyklucza jej udziału w przejęciach.
/>
„Najlepszy wynik w branży finansowej” – w taki sposób PKO BP, największy krajowy bank, zatytułował informację o tym, że w II kwartale miał 874 mln zł zysku netto, o niemal 37 proc. więcej niż rok wcześniej. Faktycznie: instytucje, którym w ostatnich kwartałach udawało się osiągać lepsze wyniki, tym razem wypadły słabiej. Bank Zachodni WBK wypracował 723 mln zł zysku, Bank Pekao zarobił 691 mln zł, a wynik PZU to 166 mln zł.
O ile nie obowiązywałby wprowadzony na początku tego roku podatek od instytucji finansowych, PKO BP mógłby mieć nawet niemal 1,05 mld zł kwartalnego zysku. To byłby rekord tej instytucji. Nie udało się go osiągnąć, bo w samym tylko II kwartale bank zapłacił ponad 220 mln zł nowej daniny.
Wysoki zysk w głównej mierze nie jest jednak efektem poprawy funkcjonowania, a jednorazowej transakcji – sprzedaży akcji organizacji kartowej Visa Europe. Dało to bankowi niemal 420 mln zł dochodu, który ujęto w sprawozdaniu za II kwartał. Bez tego nie tylko nie byłoby poprawy wyniku, ale PKO BP zanotowałby jego spadek o niemal jedną czwartą.
Z uwzględnieniem Visy (i podatku) stopa zwrotu z kapitału w II kwartale wyniosła 11,2 proc. wobec 8,4 proc. rok wcześniej i była zbliżona do przeciętnego wyniku w sektorze bankowym (10,8 proc.). Podstawowy współczynnik efektywności pokazujący stosunek kosztów do dochodów obniżył się do 51,4 proc. z 56,2 proc. w I kw. W całym systemie bankowym było to w II kw. 48,8 proc.
– Z optymizmem patrzymy na III kwartał. Z bieżącego monitoringu wynika, że o ile nie będzie negatywnych zdarzeń jednorazowych, o tyle wyniki będą satysfakcjonujące dla wszystkich interesariuszy banku – przekonywał wczoraj na konferencji prasowej Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
Dziennikarze pytali go o wczorajsze informacje DGP: Napisaliśmy, że PKO BP wspólnie z PZU ma utworzyć konsorcjum w celu odkupienia od Raiffeisen Bank International jego polskich aktywów. Austriacy mają u nas bank, który trafiłby do grupy PZU, i firmę leasingową, którą jest zainteresowany PKO BP.
Jagiełło nie odniósł się do sprawy wprost. – Od 2010 r. informuję, że rynek bankowy znajduje się w fazie konsolidacji. Co roku jakaś śliwka wpada do tego konsolidacyjnego kompotu. Tak będzie również w przyszłości. A PKO BP jest dojrzałą firmą i ma dwie drogi rozwoju: wzrost organiczny oraz przejęcia. Ale nie jesteśmy uzależnieni od przejęć – tłumaczył. Dodał, że jego bank nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o formułę współpracy z innymi podmiotami. Jako przykład współdziałania podał jednak nie PZU, a Orlen, z którym wspólnie pracuje nad ofertą rachunku bankowego dla uczestników programu lojalnościowego państwowego koncernu paliwowego.
Od tego, czy PKO BP weźmie udział w przejęciu Raiffeisena, zależy nie tylko kształt „repolonizacji” sektora bankowego (obecnemu rządowi zależy na ograniczeniu roli zagranicznego kapitału w bankach w Polsce), lecz także np. możliwość wypłaty przez bank dywidendy. Na konta akcjonariuszy może trafić 1,25 mld zł – o ile największy bank na naszym rynku „nie przejmie kontroli nad bankiem lub innym podmiotem sektora finansowego przez bezpośrednie lub pośrednie nabycie pakietu akcji ani nie nabędzie uprawnienia i nie zaciągnie obowiązku takiego przejęcia kontroli”.
Jest także drugi warunek – brak zmian wymagań nadzoru co do tzw. adekwatności kapitałowej. W końcu czerwca współczynnik wypłacalności PKO BP wynosił 15,2 proc. Obecnie KNF wymaga od banku, by jego wskaźnik kapitałowy nie spadał poniżej 14 proc., ale wkrótce wymóg może wzrosnąć do 14,75 proc. w związku z uznaniem PKO za instytucję o znaczeniu systemowym.