Choć rynek kapitałowy w Polsce sceptycznie podchodzi do tzw. zielonych inwestycji, Agencja Rozwoju Przemysłu liczy, że do 2030 r. Polski Zielony Funduszzbierze od inwestorów 1,5 mld zł

To drugie podejście ARP do uruchomienia Polskiego Zielonego Funduszu. O jego powstaniu spółka informowała w połowie 2023 r., ale inicjatywa okazała się falstartem. Nowy zarząd agencji, powołany w maju 2024 r., postanowił jednak projekt kontynuować. Wczoraj agencja podała, że na start dokapitalizuje wehikuł finansowy kwotą 300 mln zł. W perspektywie końca 2028 r. portfel ma urosnąć do 900 mln zł, a docelowo – do 2030 r. – do 1,5 mld zł. Pieniądze mają pochodzić od polskich i zagranicznych inwestorów, głównie instytucjonalnych.

– W pierwszym roku fundusz będzie bazował na początkowej wpłacie ARP w wysokości 300 mln zł. Chcemy poddać się weryfikacji rynku i pokazać, że stopa zwrotu z inwestycji będzie na tyle atrakcyjna, że uda się zebrać od inwestorów docelowo 1,5 mld zł – zaznaczył w rozmowie z DGP wiceprezes agencji, Radosław Niedzielski.

Zainteresowanie zielonymi inwestycjami jest ograniczone

Z osiągnięciem tak wysokiego pułapu może być jednak problem, bo zainteresowanie inwestorów tego typu inwestycjami w Polsce jest ograniczone. Widać to na przykładzie choćby tzw. zielonych obligacji, które są najpopularniejszym narzędziem do pozyskiwania kapitału zewnętrznego na inwestycje prośrodowiskowe. Jak podaje portal Climat Bonds Initiative, w latach 2014–2023 polskie podmioty wyemitowały zielone obligacje o wartości 14,4 mld dol., co stanowi 0,5 proc. emisji światowej. To sześciokrotnie mniej niż Szwecja, trzykrotnie mniej niż Dania i tyle samo co Chile. Jak zauważa Aleksandra Stanek-Kowalczyk, partnerka EY Polska, nasz rynek dopiero dojrzewa do realizacji procesów transformacji gospodarki za pomocą finansowania dłużnego. I to pomimo tego, że Polska była pierwszym rządowym emitentem zielonych obligacji na świecie – w grudniu 2016 r. ówczesny gabinet Beaty Szydło wyemitował papiery na finansowanie „projektów korzystnie wpływających na środowisko” o wartości 750 mln euro.

Polski Zielony Fundusz poradzi sobie lepiej niż zielone obligacje?

– Polskie zielone obligacje faktycznie nie cieszą się dużą popularnością. Mam wrażenie, że banki i instytucje finansujące w Polsce wciąż się uczą tego segmentu rynku, który u nas rozwija się wolniej niż w USA czy Europie Zachodniej. Również od strony emitentów, a więc instytucji, które potrzebują takiego finansowania, świadomość dostępności takich rozwiązań dopiero się buduje – wskazała ekspertka EY. Dodała jednak, że casusu zielonych obligacji nie trzeba postrzegać jako przestrogi dla inicjatywy ARP.

– Ze strony polskich instytucji rozwoju i inwestorów widać rosnące zrozumienie dla inwestycji transformujących gospodarkę. Na świecie jest tak duże zapotrzebowanie na atrakcyjne inwestycje, że każdy nowy instrument jawi się jako ciekawa opcja. Fundusz uruchomiony przez Agencję Rozwoju Przemysłu może zebrać zakładane finansowanie – oceniła Stanek-Kowalczyk.

Również inicjatorów powołania Polskiego Zielonego Funduszu, w kontekście jego potencjalnego komercyjnego sukcesu, nie niepokoi słabe zainteresowanie polskimi zielonymi obligacjami.

– Oczywiście to rynek zweryfikuje atrakcyjność naszej oferty, ale nie postrzegałbym obligacji jako konkurencji czy punktu odniesienia. Skala działalności obu instrumentów jest inna, emisję robi się na większe kwoty. My zaczynamy od niższego pułapu, co może być ciekawą alternatywą dla inwestorów – zaznaczył Niedzielski. Dodał, że Agencja Rozwoju Przemysłu nie rozważa emisji zielonych obligacji, a jedynym źródłem pozyskania kapitału na transformację polskiego przemysłu pod auspicjami ARP ma być właśnie PZF.

Michał Gładyś, prezes ARP TFI, które ma zarządzać instrumentem, wskazał, że fundusz musi w początkowym etapie funkcjonowania udowodnić na rynku swoją wiarygodność. – Projekt powstawał kilka lat, miał już swoje otwarcie. Wśród inwestorów instytucjonalnych musimy odbudować swoją wiarygodność i wykazać realne inwestycje – zaznaczył Gładyś.

Jak podała w komunikacie prasowym Agencja Rozwoju Przemysłu, fundusz ma mobilizować polski i zagraniczny kapitał instytucjonalny i realizować zielone inwestycje w trzech obszarach: odnawialnych źródłach energii, zielonego przemysłu, w tym zielonej transformacji infrastruktury i usług komunalnych oraz zielonej chemii. Fundusz ma skupiać się na małych i średnich projektach i w początkowym etapie ograniczyć działanie jedynie do Polski.

ARP: wartość rynku inwestycyjnego to 100 mld zł

Agencja szacuje wartość rynku inwestycyjnego w wybranych obszarach na 100 mld zł, a obecnie trwa weryfikacja zaangażowania w projekty o wartości 6 mld zł. Prezes ARP, Michał Dąbrowski, zapowiedział, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy fundusz poinformuje o pierwszych zrealizowanych inwestycjach. Wiceprezes Niedzielski w rozmowie z DGP doprecyzował, że obecnie trwają zaawansowane rozmowy dotyczące trzech projektów, a decyzje w ich sprawie zapadną na przełomie marca i kwietnia.

– Rozpoczynamy tzw. due-dillgance. O szczegółach będziemy mówić, gdy rozmowy będą bardziej zaawansowane – dodał. Zgodnie z przyjętą strategią fundusz ma inwestować w aktywa niepubliczne związane z transformacją energetyczną w Polsce i zaangażuje się docelowo w 10–15 projektów. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w strategii funduszu zapisano średni spodziewany zwrot z inwestycji w 10-letnim horyzoncie inwestycyjnym na poziomie 12 proc. netto. ©℗

ikona lupy />
Emisje zielonych obligacji w latach 2014-2023 (wartość, mld dol.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe