Plany zmian w otwartych funduszach emerytalnych zdjęły z GPW tylko część niepewności. Diabeł tkwi w szczegółach, których nie ujawniono
Poczucie ulgi – tak analitycy i zarządzający opisują nastroje na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych po ogłoszeniu przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego planów wobec otwartych funduszy emerytalnych. Nie spełniły się bowiem obawy, że dojdzie do ich kompletnej nacjonalizacji i przejęcia zgromadzonych w nich aktywów, w tym akcji spółek notowanych na krajowej giełdzie. Jak zapowiada Ministerstwo Rozwoju, w OFE przekształconych w fundusze inwestycyjne pozostaną polskie akcje.
– Rynek odetchnął – przyznaje Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM. Zdaniem większości zainteresowanych to była wiadomość dnia i najważniejsze wydarzenie.
Dla wielu notowanych w Warszawie firm nacjonalizacja – rozwiązanie, którego inwestorzy obawiali się najbardziej – oznaczałaby totalną rewolucję w akcjonariacie. Z danych firmy Analizy Online wynika, że w końcu 2015 r. OFE były obecne w 290 na 487 firmach z GPW. W 48 z nich kontrolowały powyżej 30 proc. akcji, a w 104 ponad 20 proc. Oddalenie wizji nacjonalizacji nie uchroniło jednak giełdy przed spadkami, które były reakcją na ostateczne potwierdzenie, że OFE przestają działać w dotychczasowej formie. Po całym dniu spadków w okolice 1–2 proc. indeks WIG zakończył sesję zniżką o 1 proc., do 44294,15 pkt,
WIG20 spadł o 1,2 proc., do 1724,5 pkt, mWIG40 grupujący średnie spółki o 1,9 proc., do 3336,83 pkt, a sWIG80, czyli indeks małych firm, o 1 proc. Kurs Elektrobudowy, w której w końcu 2015 r. OFE miały największy udział – prawie 78 proc. – spadł wczoraj o 3,1 proc., do 87,2 zł, a Kęt, w których OFE miały 70 proc., zniżkował o 1,6 proc., do 308,65 zł za akcję.
– Zmian w OFE raczej się spodziewano. Dzięki temu, że rząd nie sięgnął po najgorszy dla polskiego rynku akcji scenariusz, uniknęliśmy nerwowej i panicznej reakcji – wskazuje Roland Paszkiewcz z CDM Pekao.
Z wczorajszym spadkiem WIG20 GPW znalazła się ponownie w gronie najsłabszych giełd w Europie. Słabiej wypadły jedynie główne indeksy w Wielkiej Brytanii, Włoszech i Grecji. Propozycje Morawieckiego odbiły się też na złotym, który w najgorszym momencie tracił ok. 3–3,5 grosza do najważniejszych światowych walut.
– Na tle rynku walutowego w Europie i na świecie złoty zachowywał się słabo, choć po pierwszych nerwowych godzinach jego notowania zaczęły się uspokajać. Nie wydaje mi się, aby dobrym pomysłem była publikacja tak szeroko zakrojonego programu bez większych szczegółów, kiedy na rynkach po Brexicie wciąż panuje duża niepewność. Na dodatek pełną ocenę propozycji wicepremiera poznamy we wtorek i środę, kiedy na rynek wrócą inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych, w poniedziałek świętujący Dzień Niepodległości – mówi Marek Rogalski, analityk walutowy w DM BOŚ.
Brokerzy spodziewają się, że informacje o planach rządu wobec OFE zdejmą z GPW część presji związanej z oczekiwaniem na informacje o dalszym losie funduszy i firm, których są współwłaścicielami.
Zdaniem ekspertów dobrą wiadomością jest też czas, w jakim zmiany będą przeprowadzane, a fundusze emerytalne przekształcane w akcyjne fundusze inwestycyjne.
– Rozrysowany przez ministerstwo harmonogram daje giełdowym spółkom i inwestorom 1,5 roku na dostosowanie się do zmian w systemie emerytalnym. Zarządzający będą mieli trochę czasu na działania pozwalające zmniejszyć udział OFE w akcjonariacie, na przykład przez skupy akcji i większą otwartość na inwestorów branżowych czy finansowych. Te kilkanaście miesięcy to wystarczająco długo na opracowanie konkretnego planu i dogranie transakcji – ocenia szef działu analiz CDM Pekao. Rozmówcy DGP zwracają przy tym uwagę, że próba pozbycia się OFE z akcjonariatu może spowodować jeszcze częstsze wycofywanie z GPW spółek przejmowanych np. przez inwestorów branżowych.
– Pocieszające jest też to, że z giełdy nie zniknie kapitał w postaci OFE, a później funduszy inwestycyjnych. To nie znaczy, że z GPW całkowicie wyparuje niepewność związana z zaproponowaną reformą. Nie wiemy, czy przyszli emeryci będą mogli przenosić się z dawnych OFE do innych funduszy, np. mniej ryzykownych, co oznaczałoby umorzenia jednostek i wyprzedaż akcji. Mamy za mało szczegółów, aby ocenić długoterminowy wpływ planu Morawieckiego na giełdę – mówi zarządzający jednego z towarzystw funduszy inwestycyjnych.
Marcin Materna dodaje, że pozostawienie większości aktywów w OFE, m.in. w postaci polskich akcji, dodatkowo zostawia znowu pole do niekorzystnych dla GPW spekulacji.
– Kwestia akcji w portfelach OFE powinna być raz na zawsze rozwiązana, z jasnym przekazem, że nie będą one ruszane. A tak cały czas nie wiemy, czy jeśli zajdzie taka potrzeba, nie dojdzie do kolejnego rozbioru oszczędności emerytalnych – wskazuje.
Z powodu braku szczegółów analitycy na razie wstrzemięźliwie wypowiadają się też o innych pomysłach mających zwiększyć chęć Polaków do długoterminowego oszczędzania. Wśród rozwiązań związanych z rynkiem kapitałowym chodzi m.in. o REIT, czyli fundusze działające w formie specjalnych spółek akcyjnych notowanych na GPW, które będą inwestowały w nieruchomości mieszkaniowe i komercyjne przynoszące stały dochód, a także o obniżenie podatku od dochodów z inwestycji kapitałowych dłuższych niż rok.
– Czytając pomysły ministerstwa, nie można oprzeć się wrażeniu, że każdy znajdzie w nich dla siebie coś miłego. Ale nie jesteśmy w stanie ich wycenić, przełożyć ich konsekwencji na gospodarkę i giełdy. Zaprezentowane slajdy robiły wrażenie, ale to na razie tylko ładna zapowiedź – tłumaczy jeden z rozmówców DGP.
GPW znalazła się ponownie w gronie najsłabszych giełd w Europie