– Chciałbym, żeby pan Przewodniczący Piotr Duda przyszedł i wytłumaczył ludziom, dlaczego ich miejsca pracy są zagrożone przez działania jego ludzi – mówi dr Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP Cargo w rozmowie z Gazetą Prawną.

Weronika Szkwarek: Czy obawia się pan protestów na torach? Pojawiły się głosy, że osoby, które przejdą na nieświadczenie pracy, będą chciały w tym czasie strajkować.

Dr Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP CARGO: Czy Pani obawy są związane z tym, co powiedział Henryk Grymel na łamach Radia Maryja?

Tak.

Przewodniczący Henryk Grymel jest jedną z tych osób, które osobiście doprowadziły do obecnej tragicznej sytuacji PKP CARGO. Powinien w pierwszej kolejności posypać głowę popiołem, a nie podburzać innych. Myślę, że musi spojrzeć w lustro żeby zobaczyć osobę, która przyczyniła się do obecnej tragicznej sytuacji PKP CARGO.

Zatem nie obawia się pan protestów?

Nie, nie obawiam się. Czego mam się bać? Ja się boję o miejsca pracy naszych pracowników, zagrożone przez to, że NSZZ Solidarność myśli, że mamy taką sytuację jak rok czy dwa lata temu. Teraz musimy ratować spółkę. Przecież duża cześć naszych pracowników nie ma pracy to są fakty. Jak będą protestować, a może nawet strajkować to jedyna różnica będzie taka, że nie będę musiał im zapłacić wynagrodzenia. Lider jednego z innych związków zawodowych powiedział gdzieś publicznie, że w sumie taki mam plany. Może go nie zawieść?

A co to protestów, to uważam że właśnie te osoby po stronie związkowej, które najbardziej przyczyniły się do obecnej, tragicznej sytuacji firmy, powinny w pierwszej kolejności pójść do zatrudnionych i wytłumaczyć, dlaczego zostali skierowani na nieświadczenie pracy. I dlaczego teraz tysiące miejsc pracy w PKP CARGO zagrożone przez nieodpowiedzialnie działania byłych zarządów PKP CARGO po rękę z częścią związków zawodowych naszej spółki.

Dlaczego mają to robić związkowcy?

Prawda jest taka, że działania podstawowe organizacji partyjnej w postaci NSZZ Solidarność doprowadziły razem z działalnością poprzedniego zarządu (i po części tzw. decyzji węglowej premiera Morawieckiego do swoistej rabunkowej gospodarki w PKP CARGO). Teraz się nie dziwię, że pan Henryk nie przyszedł na ostatnią podkomisję sejmową ds. transportu kolejowego, bo tam by go po prostu rozjechano. To NSZZ Solidarność położyła tę Spółkę i to ona powinna ponieść konsekwencje. Chciałbym, żeby pan przewodniczący Piotr Duda przyszedł i wytłumaczył ludziom, dlaczego ich miejsca pracy są zagrożone przez działania jego ludzi. Zapraszam na Grójecką 17 w dniu 19 czerwca 2024 roku. Może przyjść z Kacperkiem. Miska z wodą się znajdzie.

Czyli to wszystko wina Solidarności?

Weźmy prosty przykład. Jesienią zeszłego roku tuż przed wyborami (a dokładnie 15 września 2023 roku) PKP CARGO sprzedało swoje srebra rodowe, czyli lokomotywy do jednej z państwowych firm finansowych. Następnie wzięło je w tzw. leasing zwrotny, zainkasowało dużo pieniędzy – kilkaset milionów złotych, ale dalej jeździ tymi samymi lokomotywami, tylko że one nie są już nasze. I co PKP CARGO zrobiło z tymi pieniędzmi? Zamiast spłacić zadłużenie to przeznaczyło je na niepotrzebne remonty wagonów w spółce zależnej PKP CARGOTABOR oraz na podwyżki wynagrodzeń, bo tak sobie życzyli związkowcy. To, co wyrabiali nasi poprzednicy, napiszmy jasno, kwalifikuje się do prokuratury – bo to jest działanie na szkodę spółki. W Kodeksie karnym stosowny paragraf zaopatrzony jest stwierdzaniem „niegospodarność”.

15 maja wysłaliśmy do związków zawodowych pismo, że w tym roku nie będzie podwyżek. Nikt na nie nawet nie odpowiedział. Dlaczego? Bo związkowcy mają pełną świadomość, do czego razem z poprzednimi zarządami doprowadzili tę spółkę.

Jednak to nie związkowcy podejmują najważniejsze decyzje biznesowe…

Pani redaktor, od 25 lat cała moja praca zawodowa, to budowanie i utrzymywanie relacji z partnerami społecznymi. W PKP CARGO spółką współzarządzała NSZZ Solidarność. Mamy siedmiu dyrektorów zakładów, wszyscy są w Solidarności.

Byłem niedawnona spotkaniu z 30 głównymi szefami maszynistów. Wie pani, co usłyszałem od związku zawodowego? Że pracownicy zrzeszeni w Solidarności nie są kierowani na nieświadczenie pracy. Oni w NSZZ Solidarność myślą, że dalej rządzą. Niech wyjdą na tory i wytłumaczą, dlaczego postawili innych w takiej sytuacji. Niech się tłumaczą ze swoich działań, tak jak my z każdej decyzji, które konsekwentnie podejmujemy od 26 kwietnia. Za każdą bierzemy pełną odpowiedzialność.

Żeby była jasność – szanujemy Organizacje Związkowe oraz prawo pracowników do zrzeszania się. W pełni popieramy te rozwiązania. Ale oczekujemy konstruktywnego dialogu i współpracy ze związkami zawodowymi w celu ratowania PKP CARGO i utrzymania jak największej liczby potrzebnych miejsc pracy. Jednocześnie żywię głęboką nadzieję, że w duchu odpowiedzialności za losy PKP CARGO i jej pracowników prowadzony dialog społeczny pozwoli osiągnąć porozumienie w celu ostatecznego wdrożenia koniecznych rozwiązań najkorzystniejszych dla przyszłości spółki i jej załogi.

Jednocześnie związkowcy mówią, że w PKP CARGO zarabia się niewiele więcej ponad minimalną krajową.

Średnia płaca w PKP CARGO wynosi – o ile dobrze pamiętam – między 7600 a 7800 zł brutto, czyli prawie tyle, ile średnia krajowa. To nie jest niska pensja i znacznie powyżej minimalnej krajowej. Czasy propagandy związkowej w PKP CARGO skończyły się 26 kwietnia.

Podczas wypowiedzi na komisji sejmowej powiedział pan, że w spółce jest zbyt duże zatrudnienie. Teraz do 30 proc. załogi skierowano na postojowe. Zarazem przyznał pan, że w pierwszej połowie nie dojdzie do zwolnień grupowych. Co potem?

Potwierdzam oba sformułowania. W pierwszej połowie 2024 roku nie będzie żadnych zwolnień grupowych w PKP CARGO.

A co dalej? Rozumiem, że pełni pan funkcję do 25 lipca.

Pełnię obowiązki prezesa od 26 kwietnia do 25 lipca – na taki okres zostałem delegowany przez Radę Nadzorczą. Po 25 lipca wracam do RN. Nie planuję kandydować na stanowisko prezesa. Nie złożyłem dokumentów w obecnie trwającym postępowaniu konkursowym Na początku lipca zaplanowałem urlop, a te ostatnie dwa miesiące są, delikatnie mówiąc, dość intensywne. Po urlopie rozliczę się z 3 miesięcy delegowania i wrócę automatycznie do Rady Nadzorczej PKP CARGO, gdzie jako osoba wskazana przez PKP S.A. będę rzetelnie wykonywał swoje obowiązki nadzorcze. Obiecuję, że będę bardzo aktywnym członkiem Rady Nadzorczej, co nie miało do tej pory miejsca w naszej spółce. Tak długo jak akcjonariusze będą mnie chcieli w Radzie Nadzorczej, to będę z determinacją pilnował realizacji przez nowy Zarząd kierunku zmian w jakim właśnie przestawiamy naszą spółkę.

Co więcej jestem niewielkim akcjonariuszem PKP CARGO. Zainwestowałem w tą spółkę prywatne oszczędności. Głęboko wierze, że zarobię na tej inwestycji. A to będzie sukcesem nas wszystkich.

Czyli możemy spodziewać się zwolnień grupowych?

Czekamy. Do końca czerwca zostanie wyłoniony nowy zarząd. To do nich będą należały działania w drugiej połowie roku.

Ja bym naprawdę chciał dzisiaj móc negocjować podwyżki, zajmować się mikrozarządzaniem. Jednak w obecnej sytuacji nasz tymczasowy zarząd musi podejmować działania strategiczne, bo niestety to, do jakiego bagna dopuścili nasi poprzednicy, trudno sobie wyobrazić. Jesteśmy w trakcie przygotowania zawiadomień do prokuratury. Złoży je jeszcze w czerwcu 2024 roku obecny Zarząd PKP CARGO.

Podczas komisji sejmowej powiedział pan: „Zastaliśmy zgliszcza, obraz nędzy i rozpaczy, a z każdym tygodniem dowiadujemy się więcej”. Jakie jeszcze trupy mogą wypaść z szafy?

Wszystkie trupy z szafy, które będą mogły wpłynąć na notowania giełdowe, będą ogłaszane w trybie raportów bieżących. To wynika z obowiązujących przepisów.

Nie wiem, czy czytała już pani naszą informację o nieświadczeniu pracy członków zarządu…

Tak, czytałam, ale mówiąc szczerze, wygląda mi ona wyłącznie na posunięcie PR-owe.

Zadano nam na jednym ze spotkań z partnerami społecznymi publicznie pytanie, dlaczego nikt z Zarządu nie pójdzie na nieświadczenie pracy. Myśmy od razu po spotkaniu ze Związkami Zawodowymi wystąpili więc z takim zapytaniem do Rady Nadzorczej. Okazało się to niemożliwe prawnie. Jednak uważamy, że na nieświadczenie pracy powinni zostać skierowani reprezentanci wszystkich grup pracowniczych solidarnie – także działaczy związkowych na wysokich szczeblach. Nawet więcej – to oni powinni dać przykład swojej odpowiedzialności w tej sprawie i sami wystąpić o skierowanie na nieświadczenie pracy.

Musimy sobie powiedzieć jasno: jak oszczędzamy, to każdy musi oszczędzać. Ja nie wziąłem samochodu służbowego do prywatnego użytku. W weekendy i na urlopie używam prywatnego. Pani prezes Monika Starecka również nie wzięła przysługującego jej z PKP CARGO auta służbowego. Mam w kontrakcie 5000 zł na cele reprezentacyjne co miesiąc – nie wydałem ani złotówki w kwietniu ani w maju. Nie wziąłem służbowej katy kredytowej jako chyba jedyny prezes PKP CARGO w historii naszej spółki. Jak mamy oszczędzać, to na każdym poziomie.

Bardzo potrzebujemy oszczędności. Sytuacja finansowa jest tak zła, że spółka ma problemy z dotrzymywaniem terminów zapłaty. Do takiej sytuacji doprowadzili nasi poprzednicy.

W Spółce nadal wiele procedur jest za bardzo biurokratycznych i mało nowoczesnych. Pamiętam, jak się śmiano z Jarosława Kaczyńskiego, że drukuje maile, a tutaj to miało miejsce na porządku dziennym. Do tej pory jest tak, że jak coś akceptuję, to muszę to podpisać na papierze – choćby na wydrukowanym mailu. Tu nie doszło do restrukturyzacji procesów technologicznym. Pracowałem tu jako doradca 10 lat temu. Naprawę nie dużo się tu zmieniło od tamtego czasu. Spółka jest też zauważalnie niedoinwestowana.

Wróćmy do pytania, co stanie się w drugiej połowie roku.

Myślę, że nowy zarząd zaproponuje zmianę struktury organizacyjnej Spółki.

A o jakiej nadwyżce zatrudnienia mówimy?

Mogę powiedzieć tyle: nie bez kozery na nieświadczenie pracy chcemy skierować do 30 proc. osób. Dostosowujemy w ten sposób wykonywane obowiązki do rzeczywistych potrzeb przewozowych. Nie mamy dzisiaj pracy dla wszystkich blisko 14 tys. zatrudnionych, dlatego możemy sobie pozwolić na skierowanie do 4150 osób na postojowe bez uszczerbku dla terminowości świadczenia przez nas usług. Niech to będzie odpowiedzią na pani pytanie.

Nieświadczenie pracy to jedno z nielicznych narzędzi pozwalające pracodawcy na szybkie osiągniecie oszczędności finansowych, bez zwalniania pracowników, czyli z utrzymaniem wszystkich potrzebnych miejsc pracy. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy Zarząd będzie musiał stanąć przed wyzwaniami braku pracy, wysokich stałych kosztów, przerostów zatrudnienia i nadmiaru taboru, który jest nieużywany. Na skutek błędnych decyzji poprzedników mamy mnóstwo pięknie wyremontowanego taboru, który stoi w przysłowiowych krzakach, bo nie ma dla niego pracy przewozowej. Mamy strukturę zatrudnienia odpowiadającą tej liczbie taboru, stąd trudna, ale najmniej bolesna decyzja o skierowaniu części personelu na nieświadczenie pracy.

W obecnej sytuacji naszej Spółki, a ta jest naprawdę bardzo trudna, to skierowanie części pracowników na tzw. nieświadczenie pracy nie jest rozwiązaniem radykalnym. Mam nadzieję, że nie będziemy zmuszeni, właśnie dzięki efektom jakie przyniesie między innymi zastosowanie nieświadczenia pracy, podejmować dalej idących, naprawdę radykalnych działań. Stąd też cała gama działań oszczędnościowych w innych obszarach. Podkreślmy to jeszcze raz, naszym celem na teraz jest utrzymanie jak największej liczby potrzebnych miejsc pracy, a długoterminowo celem jest rozwój naszej Spółki. Czyli MakeCargoGreatAgain.