Małych i średnich ubywa, duże firmy łapią zadyszkę. Polscy producenci odzieży przegrywają z azjatycką konkurencją, a sytuacja wydaje się dla nich tym gorsza, im bardziej Polacy starają się odbudować swoje oszczędności.
2019 był ostatnim rokiem, w którym wzrosła liczba producentów odzieży w Polsce. Dane za pierwsze pięć miesięcy tego roku wskazują, że szybko to się nie zmieni – od stycznia do maja ubyło ponad 240 producentów z tej branży.
Likwidowane firmy to z reguły małe i średnie przedsiębiorstwa, które wytwarzały na zlecenie znanych marek. Wyjątkiem była firma Levi Strauss & Co., która zamknęła zakład w Płocku. Podobnie sytuacja wygląda także w branży obuwniczej. Na przykład Grupa CCC w prognozach na ten rok podniosła udział obuwia na licencji innych marek w swojej ofercie. Zakupy i rozliczenia odbywają się tu w dolarach, bo produkty pochodzą spoza Polski.
– Polskie firmy nie wytrzymują konkurencji z tanią azjatycką odzieżą – zauważa Tomasz Starzyk, analityk Dun & Bradstreet, które zebrało dane na temat branży odzieżowej i obuwniczej.
Do likwidacji zakładów przyczyniają się także rosnące wynagrodzenia oraz wyższe koszty działalności przy malejącej skali zamówień. Skutkiem jest coraz większe zadłużenie w branży.
– Na koniec kwietnia wyniosło ono już 213,34 mln zł, czyli o 58,4 mln zł więcej niż przed rokiem. Rosną zaległości tych przedsiębiorstw, które już wcześniej miały kłopoty z terminową spłatą swoich zobowiązań – zauważa dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor. W handlu detalicznym w przypadku odzieży również widać wzrost zadłużenia o 38,6 mln zł (22,3 proc.) rok do roku.
Eksperci dodają, że pogorszenie się sytuacji zarówno w produkcji, jak i handlu odzieżą wynika też z zachowania konsumentów. Realny wzrost wynagrodzeń nie przekłada się po prostu na większą sprzedaż detaliczną. Ta według GUS jest cały czas na minusie względem roku ubiegłego. Po czterech miesiącach 2024 r. o ponad 18 proc. Polacy zaczęli oszczędzać.
– Są co najmniej dwa powody takiego zachowania. Po pierwsze, wysoka inflacja nie tylko obniżyła wartość oszczędności, lecz także zmusiła do ich wykorzystywania na potrzeby życia codziennego. Polacy obecnie próbują je odbudować. Po drugie, wzrost napięcia na granicy wschodniej i ogólnie wzrost zagrożenia powodują, że Polacy mniej kupują, starając się zbudować bufor bezpieczeństwa. Również uchodźcy z Ukrainy, którzy w pierwszych miesiącach wojny wygenerowali dodatkowy popyt na odzież i obuwie, po jego zaspokojeniu nie kupują masowo kolejnych butów czy ubrań – dodaje dr hab. Waldemar Rogowski.
Koszty są wyższe, a zamówień mniej. W branży widać więc większe zadłużenie
W ostatnich dniach firma OTCF, która jest właścicielem marki 4F, poinformowała, że z powodu niekorzystnych zmian gospodarczych i nietrafionej kolekcji ubrań zwolniła 130 pracowników. Tomasz Skolimowski, analityk Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, uważa, że spółka 4F stała się ofiarą własnego sukcesu, gdyż przeskoczyła do wyższego segmentu cenowego i zwyczajnie może nie radzić sobie z konkurencją popularnych światowych marek. Dlatego jej sytuacja nie powinna wieścić, że w sektorze będzie gorzej.
– Cały czas jesteśmy jednak przed wynikami dwóch największych graczy na polskim rynku odzieżowym, czyli LPP i CCC. Z pewnością ich raporty za I kw. pozwolą lepiej ocenić bieżącą sytuację w branży. Natomiast wstępne wyniki finansowe za ten okres opublikowane już przez CCC wyglądają optymistycznie. Na korzyść firm odzieżowych na pewno wpływa aprecjacja złotego do dolara, co pozwala nieco zredukować koszty. Dodatkowo w rozwój sektora wierzą także analitycy biur maklerskich, którzy w ostatnich tygodniach podnosili wyceny niektórych spółek odzieżowych. Nie bez znaczenia dla tej branży była też podwyżka świadczenia 500+ do 800 zł – uważa.
Podkreśla jednak, że na drugim biegunie mamy ciągle wzrost kosztów pracowniczych. Ponadto na niekorzyść producentów odzieży i obuwia działają rosnące ceny mediów i najmu powierzchni. Pojawiały się już komunikaty ze spółek o trwających renegocjacjach umów najmu, ale efekty będą widoczne zapewne w kolejnych raportach finansowych.
Lepiej prawdopodobnie będą sobie więc radziły te spółki, które dobrze rozwinęły kanały sprzedaży internetowej.
Według PMR, rynek odzieży i obuwia w 2023 r. uzyskał wartość ponad 50,4 mld zł, osiągając przy tym dynamikę na poziomie 7,9 proc. r/r. Wzrost rynku był napędzany przez inflację. W ujęciu realnym wyniósł 2,0 proc. ©℗